Częstochowa w latach trzydziestych – luty 1932 r.


Długo kazała na siebie czekać zima i dopiero w połowie lutego rozpoczęła się na dobre. Temperatura obniżyła się gwałtownie 9 lutego wieczorem do -14 ͦC, a 10 lutego rano mróz wynosił -20ͦC, dając się odczuć w sposób dotkliwy, wiatr wiał z kierunków wschodnich. Nader niska temperatura powodowała obmarznięcia przewodów (węży) hamulcowych Westinghausa i ogrzewalnych w pociągach osobowych. Zwłaszcza pociągi mające wyruszyć w drogę, to jest podstawione na perony są obmarzłe, co wywoływało opóźnienia w wyruszeniu w drogę.

 

„Długo kazała na siebie czekać zima i dopiero w połowie lutego rozpoczęła się na dobre. Temperatura obniżyła się gwałtownie 9 lutego wieczorem do -14 ͦC, a 10 lutego rano mróz wynosił -20ͦC, dając się odczuć w sposób dotkliwy, wiatr wiał z kierunków wschodnich. Nader niska temperatura powodowała obmarznięcia przewodów (węży) hamulcowych Westinghausa i ogrzewalnych w pociągach osobowych. Zwłaszcza pociągi mające wyruszyć w drogę, to jest podstawione na perony są obmarzłe, co wywoływało opóźnienia w wyruszeniu w drogę. To samo utrudniało pracę manewrowania na stacjach zwłaszcza w północnych i wschodnich dyrekcjach kolejowych. W nocy z 11 lutego na 12 lutego mróz wynosił -17ͦC, 12 lutego o godz. 8.00 już tylko -14 ͦC, a o godz. 10.00 tego samego dnia -11ͦC. Wiatr był zachodni, który przyniósł opady śnieżne. Mróz na szczęście nie trwał długo, w nocy 12 lutego wynosił -9ͦC, a 13 lutego już tylko -5ͦC. Wiatr był zachodni. Chociaż zanosiło się na odwilż, znów powrócił silniejszy mróz, który w nocy z 17 lutego na 18 lutego wynosił -15ͦC, a dopiero o godz. 10.00, 18 lutego zelżał do -10ͦC, przy wietrze południowo-wschodnim”.

Mrozy budziły obawy rolników: „Panujące przez kilka dni silne mrozy najwięcej szkód poczyniły w rolnictwie, gdzie obawy ludowych meteorologów, powstałe na podstawie obserwacji roślin, potwierdziły się. W czasie łagodnego stycznia oziminy w niektórych miejscach już się zazieleniły i w ciągu pierwszych dni lutego wskutek słabego pokrycia roli przez warstwę śniegu, ziemia popękała, rozrywając korzonki roślin. Oprócz tego silny mróz zniszczył źdźbła ozimin, niepokrytych śniegiem, toteż rolnicy poważnie są zaniepokojeni o los zasiewów, gdyż wczesna jesień nie pozwoliła należycie rozwinąć się zasiewom. Dokładny obraz spustoszeń, jakich mrozy dokonały, ukaże się dopiero na wiosnę. Już dzisiaj jednak wśród rolników panuje przekonanie, że będą musieli na wiosnę wzmacniać niepewne i zagrożone oziminy nawozami sztucznymi, tzw. saletrzakami. Niestety nawozy te są dość kosztowne i obecny kryzys wśród rolników utrudnia ich zastosowanie. W ogóle prowincjonalne organizacje rolnicze spodziewają się dotkliwych skutków parodniowego mrozu”.

Trwały karnawałowe bale. W sobotę 6 lutego odbyła się doroczna reduta Straży Ogniowej Ochotniczej, najświetniejsza i najtłumniejsza zabawa karnawału w Częstochowie. Goście występowali w strojach wieczorowych i w maskach. Panów obowiązywał frak lub smoking. W programie był konkurs na najładniejszy kostium damski. Do tańca przygrywały na zmianę trzy orkiestry. Zarząd Straży Ogniowej Ochotniczej postanowił przeznaczyć 30% czystego zysku z zabawy na rzecz bezrobotnych. W tym samym dniu odbyła się zabawa taneczna wychowanków szkoły podoficerskiej 27 pułku piechoty. Do tańca przygrywała orkiestra 27 pułku piechoty. Wejście na bal kosztowało 1 złoty i 50 groszy. Także Związek rezerwistów i byłych wojskowych w Sali przy ul. św. Rocha urządził zabawę taneczną. Dnia następnego, w niedzielę 7 lutego w Sali Straży Ogniowej Ochotniczej odbył się bal urządzony przez Policyjny Klub Sportowy. Przygrywała orkiestra 27 pułku piechoty. Z tego balu, 25% dochodu z zabawy przeznaczonych zostało na bezrobotnych. Także w tym samym dniu Koło Stowarzyszenia „Rodzina Wojskowa” w godzinach 15.00–20.00 urządziło zabawę kostiumową „Król Migdałowy” dla dzieci członkiń i ich małych gości. W ostatnim dniu karnawału, czyli we wtorek 9 lutego, staraniem sekcji rozrywkowej przy Związku Zawodowym pracowników miejskich odbył się „Dancing” dla członków i gości zaproszonych. W tym samym dniu Towarzystwo Śpiewacze „Lutnia” urządziło tradycyjną zabawę towarzyską „Śledź”. Wejście za zaproszeniami kosztowało 2 złote 50 groszy, dla członków związku 1 złoty 50 groszy. Strój na imprezę określony był jako dowolny. Taki był karnawał częstochowski w roku 1932.

Zabawy karnawałowe nie mogły przesłonić tragicznej rzeczywistości. Zmniejszył się obieg pieniądza w Polsce z 1 459 700 000 złotych w miesiącu grudniu 1931 roku do 1 387 700 000 złotych w styczniu 1932 roku, czyli przeszło o 5%. W prasie ukazał się wywiad wiceministra skarbu Stefana Starzyńskiego; wiceminister zapowiadał nowelizację przepisów emerytalnych. Projekt zakładał wydłużenie okresu pracy uprawniającego do uzyskania emerytury, podwyższano składki i opłaty emerytalne. „Z Łodzi donoszą: Z nędzy i głodu mnożą się samobójstwa” – tak brzmiał tytuł artykułu prasowego. W Częstochowie wcale lepiej nie było. Na murach miasta Częstochowy ukazało się ogłoszenie Powiatowego Komitetu do spraw bezrobocia, który powiadamiał ogół bezrobotnych, że począwszy od 16 lutego Komitet będzie wydawać bezrobotnym korzystającym z akcji zapomogowej po 1 kg chleba tygodniowo na osobę. Bezrobotni mieli otrzymywać należne im racje chlebowe trzy dni w tygodniu za okazaniem karty żywnościowej w najbliższych filiach „Jedności”. Wydawanie chleba odbywało się dla poszczególnych rejonów w filiach: Rejon I sklep „Jedności” nr 40 w Rakowie, rejon II – ul. Narutowicza 110 (dawniej ul. Krakowska), rejon III – Stary Stradom, rejon IV i V – ul. Kościuszki 58/60, rejon VI – ul. św. Barbary 12, rejon VII – Rynek Wieluński 10, rejon VIII – ul. Kościuszki 37, rejon IX – ul. Warszawska 33, rejon X – ul. Kościuszki 8, rejon XI – ul. Mirowska 13, rejon XII – ul. Narutowicza 27, rejon XIII – filia „Jedności” nr 9 w Wyczerpach Dolnych.

 

Kuchnia prowadzona przez ks. prałata Bolesława Wróblewskiego, proboszcza parafii katedralnej pod wezwaniem św. Rodziny, wydająca dla biednych 380 obiadów dziennie, na które składały się ¼ litra zupy i ¼ kg chleba apelowała o wsparcie. Dary rzeźników i piekarzy częstochowskich nie wystarczały na przygotowanie potraw. Należy dodać, że kuchnia ta nie otrzymywała z Magistratu Częstochowy i Komitetu dla bezrobotnych żadnych funduszy. Apelowano o wsparcie dalszego istnienia tego pożytecznego dla mieszkańców Częstochowy miejsca.

Bieda docierała także do prowadzących sklepy. Drogi prąd powodował, że na wystawach sklepowych zamiast światła elektrycznego używano do oświetlenia witryn sklepowych świeczki i lampy naftowe. Podobnie działo się w domach prywatnych; tu też, jeśli do mieszkań był doprowadzony prąd, ograniczano drastycznie jego korzystanie na rzecz świec i lamp naftowych. W innych miastach Polski prowadzono też, w ramach protestu, w związku z wysokimi cenami prądu, masową akcję niekorzystania z prądu elektrycznego. Codzienność cofnęła się o 70 lat, do roku 1862.

Jak radzić sobie w tych ciężkich czasach? W Niemczech pewien chemik z Kolonii wydał 375 recept do użytku domowego. Szybę szklaną można było zanurzając pokroić nożem. Kroiła się jak papier. Zelówki butów, aby się nie zdzierały, należało posmarować gęstą masą przegotowanego kleju stolarskiego i wysuszyć. Służyć miały dwa razy dłużej. Gdy błoto pryśnie na pończochy i zostawi plamy, potrzeć zwykłą gumką do ścierania ołówka. Gdy zupa przesolona, zanurzyć w niej srebrną łyżeczkę i przegotować raz jeszcze. Sól osadzi się na łyżce. Ze zwykłego cukru, cukier puder można otrzymać, gdy nasypie się do woreczka zwykłego cukru. Po potarciu woreczka gorącym żelazkiem i potrzymaniem kilka minut, z cukru robi się puder. Do wody, w której są uwiędnięte kwiaty, nasypać odrobinę sody. Gdy drzwi trzeszczą, zawiasy posmarować zmielonym rysikiem od ołówka. Gdy mleko może wykipieć, a nie ma czasu doglądać go, posmarować brzegi rondelka masłem, opóźni się jego kipienie. W Niemczech książka rozeszła się w 10 000 egzemplarzy.

W ciężkich czasach ujawniają się umiejętności nie zawsze i nie często spotykane. W powiecie pułtuskim pojawiły się fałszywe banknoty dwudziestozłotowe podrobione jak określono „tak udatnie, że z trudem można je było odróżnić od prawdziwych”. Śledztwo doprowadziło do mieszkańca wsi Mieszki – Pogorzele gminy Winnica, 15-letniego Henryka Kazimierowskiego, chłopaka jak określono „zdolnego, sprytnego, o którym utrzymywała się opinia, że daleko zajdzie”. Poszukiwania artefaktów związanych z wytwarzaniem banknotów nie dały rezultatu, jednak znaleziono list Henryka do brata, urzędnika zamieszkałego w Grodzisku pod Warszawą. Młody człowiek zawiadomił brata, że udało mu się podrobić własnoręcznie kilka banknotów dwudziestozłotowych. Interesująca była metoda pozyskiwania banknotów przez ich twórcę. „Młodociany fałszerz okazał się prawdziwym geniuszem w swym dziele. Brał sobie za wzór prawdziwy banknot i na zwykłym papierze podrabiał go za pomocą kredek i farb tak dokładnie, że trudno było gołym okiem odróżnić fałszywy od prawdziwego. Nawet znak wodny potrafił podrobić, posługując się prymitywnym i pomysłowym sposobem. Rysunek znaku wodnego rzeźbił w drzewie, woskował i odbijał na wykonanym przez siebie banknocie. Geniusz ów został aresztowany u swego brata w Warszawie i oddany pod dozór rodziców”.

Co prawda nie pochwalamy procederu własnoręcznej produkcji pieniędzy, należy jednak wskazać na wyjątkowe zdolności młodych ludzi w opisywanym czasie. Umiejętności dziś niespotykane u młodzieży.

Robert Sikorski

 

Zanim upowszechniło się kino, telewizja, Internet, ludzie szukali estetycznych przeżyć zwiedzając malarskie panoramy. Na widokówce sprzed I wojny światowej rotunda z panoramą Golgoty stojąca  w latach 1896-1935 na rogu III Alei Najświętszej Maryi Panny i ul. Pułaskiego

Album „Region Częstochowski jako województwo na dawnej pocztówce”, Zbigniew Biernacki

 

Podziel się:

2 komentarzy

  • Karolina pisze:

    I to jest to. Kolejny świetny artykuł historyczny . W “Wyborczej….” pseudohistoryczne wypociny cyklicznie powtarzane autorstwa pana, który przemilcza źródła z których korzysta.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *