ODNAWIANIE TRADYCJI


Od kiedy obchodzimy w Częstochowie 11 listopada – Święto Odzyskania Niepodległości? Najwygodniej przypominać łączność z tradycjami przedwojennymi. Przypominanie daty 11 XI nie było wygodne dla władz PRL. Do lat sześćdziesiątych w kalendarzu świąt państwowych Święto Odrodzenia Polski przypadało 22 VII (data napisania w Moskwie tzw. Manifestu Lipcowego w 1944 r.). O datach listopadowych można było przypominać od 1968 r. Z tą jedną różnicą, że za datę przywrócenia Polsce Niepodległości uznano 7 listopada 1918 r. W tym dniu w Lublinie powstał lewicowy rząd. 7 listopada był przy tym o tyle wygodny, iż data ta nakładała się na rocznicę wybuchu Rewolucji Październikowej. W świetle zaś dogmatów PRL-owskich Niepodległość państwa była wynikiem decyzji Włodzimierza Ilicza Lenina.
Pierwszy masowy pochód po II wojnie światowej, w dniu 11 XI, miał miejsce w 1981 r. Zorganizowała go “Solidarność”, wspólnie z kierowanym przez Grzegorza Wartę i Aleksandra Markowskiego Klubem Historycznym im. Józefa Piłsudskiego. Obchody, w których uczestniczyło ponad 30 tys. częstochowian, przyniosły miastu trwałą pamiątkę – tablicę poświęconą J. Piłsudskiemu wmurowaną w kościele św. Rocha.

Od kiedy obchodzimy w Częstochowie 11 listopada – Święto Odzyskania Niepodległości? Najwygodniej przypominać łączność z tradycjami przedwojennymi. Przypominanie daty 11 XI nie było wygodne dla władz PRL. Do lat sześćdziesiątych w kalendarzu świąt państwowych Święto Odrodzenia Polski przypadało 22 VII (data napisania w Moskwie tzw. Manifestu Lipcowego w 1944 r.). O datach listopadowych można było przypominać od 1968 r. Z tą jedną różnicą, że za datę przywrócenia Polsce Niepodległości uznano 7 listopada 1918 r. W tym dniu w Lublinie powstał lewicowy rząd. 7 listopada był przy tym o tyle wygodny, iż data ta nakładała się na rocznicę wybuchu Rewolucji Październikowej. W świetle zaś dogmatów PRL-owskich Niepodległość państwa była wynikiem decyzji Włodzimierza Ilicza Lenina.
Pierwszy masowy pochód po II wojnie światowej, w dniu 11 XI, miał miejsce w 1981 r. Zorganizowała go “Solidarność”, wspólnie z kierowanym przez Grzegorza Wartę i Aleksandra Markowskiego Klubem Historycznym im. Józefa Piłsudskiego. Obchody, w których uczestniczyło ponad 30 tys. częstochowian, przyniosły miastu trwałą pamiątkę – tablicę poświęconą J. Piłsudskiemu wmurowaną w kościele św. Rocha.
Kolejne obchody listopadowego Święta Niepodległości miały już charakter “nielegalnych manifestacji” rozpędzanych przez legiony ZOMO. Oficjalne święto miało miejsce dopiero w 1989 – po ponownym przywróceniu “Solidarności”. Wtedy też, dopiero wtedy, przywrócono krzyż na grobie Nieznanego Żołnierza. Bo uprzednio, według dogmatu władz, krzyż nie pasował do grobu…
Przypomnieć to warto, bo to tłumaczy częściowo brak tradycji spontanicznego patriotyzmu. Święto naszej Niepodległości ma charakter oficjalnej celebry – w niczym nie przypomina radosnego wydarzenia, jakimi są na przykład obchody święta Niepodległości Stanów Zjednoczonych (4 VII) czy święta Republiki Francuskiej (14 VII). Sprowadzenie 11 listopada do formy oficjalnej celebry widoczne jest w małym zainteresowaniu niepodległościowymi tradycjami. Przykłady można mnożyć.
Oto mamy liceum Sienkiewicza, jedyne w swoim rodzaju liceum w Polsce, które dochowało się wśród swoich wychowanków 5 generałów WP, uczestników walk o niepodległość. Gdzie jest tablica pamiątkowa przypominająca ich nazwiska? Nazwiska znaczące w naszej historii – Gustawa Orlicz – Dreszera, Juliusza Dreszera, Wacława Tokarza, Janusza Gołuchowskiego, Mariana Żegoty – Januszajtisa. Tak samo inne nasze liceum, im. R. Traugutta “zapomina” o swoim byłym dyrektorze, bohaterze walk o niepodległość, senatorze Dominiku Zbierskim.
Na placu pod Komendą Miejską Policji znajdziemy pomnik poświęcony panu Staruchowi. Jednemu z “obrońców socjalizmu” w pierwszych latach PRL. Każdy widać odwołuje się do takiej tradycji, jaka mu bliższa. Współczesna policja nie ma widocznie ochoty przypomnieć bardziej znaczący fakt. Pierwszym komendantem częstochowskiej policji był słynny “ułan Piłsudskiego” Władysław Belina – Prażmowski. Widocznie jednak ten pierwszy komendant mniej zasługuje na pamięć niż pan Staruch.
Obojętny spokój wobec przeszłości, to także metoda naszych strażaków. Obojętny spokój z jakim przyjmują oni powielane co roku informacje, jakoby Częstochowę od Niemców wyzwalali jedynie socjaliści z PPS i bojownicy POW. Tymczasem to nie POW, nie PPS, ale właśnie nasza obywatelska Straż Ogniowa, dowodzona przez Jakuba Kona i Edwarda Bruhlla zajęła w listopadzie dworzec kolejowy, pocztę i telefony, ratusz i inne obiekty publiczne. Ona pierwsza zaczęła rozbrajać Niemców i jednocześnie przejmować na swoje barki zadanie utrzymania porządku w mieście. To strażacy w 1920 r. sformowali dwie kompanie ochotników do obrony odzyskanej Niepodległości i ruszyli pod Warszawę z druhami Edwardem Mąkoszą i Julianem Lewandowskim na czele. Skromność widocznie dziś, w 130. rocznicę powstania naszej Straży, nie pozwala im o tym przypominać. Tablicy poświęconej chociażby Jakubowi Konowi też na mieście nie znajdziemy…
Wspomnijmy jeszcze o jednym zaniechaniu. W dziewiątą rocznicę odzyskania Niepodległości, w 1927 r., przy współudziale takich postaci, jak biskup Teodor Kubina, starosta Kazimierz Kuhn, gen. Mieczysław Dąbkowski powstało Stowarzyszenie Pracy Społeczno – Wychowawczej im. Marszałka J. Piłsudskiego. Stowarzyszenie “opiera się na stuletniej tradycji walki o niepodległość, w której przejawiły się najwyższe siły moralne narodu polskiego” – czytamy o nim w statucie. Z inicjatywy tej organizacji, przy ul. Pułaskiego powstało Ognisko Obrony Niepodległości – obiekty sportowe służące budowie “tężyzny narodu”.
Dziś nikomu do głowy nie przyjdzie podobna idea. W miejscu Ogniska jest tzw. Akademia Polonijna, prywatna szkoła. Brak tu choć jednej tabliczki przypominającej odeszłe tradycje.
Patriotyzm dziś jest niemodny. Ten przedwojenny śmieszy nas swą pompatycznością, barwną frazeologią. Ale przy całej anachroniczności przedwojennego wychowania – dzięki tamtej pracy w czasie II wojny światowej mieliśmy pokolenie bohaterów. Nikt nie chce, by “wielka próba” dla Narodu znów się powtórzyła. Lecz żałosny jest Naród, który nie jest gotowy bronić swojej wolności.

JAROSŁAW KAPSA

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *