Zagrali chicagowscy bluesmani


KONCERT W KLUBIE MUZYCZNYM „ASK”

12 marca był kolejnym czwartkiem, który upłynął w Klubie Muzycznym „ASK” (Al. NMP 61, w bramie) pod znakiem dobrego, bluesowego grania. Na scenie, przy wypełnionym po same brzegi lokalu, zaprezentowało się trio Melvin Taylor Chicago Blues Night.

Zespół tworzą Melvin Taylor (gitara i wokal) i Felton Crews (bas i wokal) – obaj z Chicago – oraz znany polski perkusista Krzysztof Zawadzki. W Częstochowie zagrali kilkugodzinny koncert, w którym dominowały utwory bluesowe, choć nie brakowało kompozycji z pogranicza jazzu i funku.
Atmosfera była gorąca, przybyli goście każdy kolejny utwór nagradzali gromkimi oklaskami. Satysfakcji nie kryli również sami artyści. – Cieszymy się, że mieliśmy publiczność, która nas doceniła – podkreślił po występie lider formacji Melvin Taylor.
Sympatyczny nastrój starał się przez cały wieczór podtrzymywać Felton Crews. W przerwach pomiędzy utworami opowiadał dowcipy, anegdoty, czym pobudzał zgromadzonych do jeszcze lepszego wczucia się w serwowaną dawkę gitarowego grania na wysokim poziomie. Bo należy podkreślić, że twórcy przybyli z „wietrznego miasta”, mającego bogatą bluesową tradycję, to współcześnie najwyższa półka tego gatunku.
Basista w pewnym momencie zdradził ciekawostkę. Okazało się, że koncert w „ASK-u” zaplanowany był na dzień przed 50. urodzinami Melvina Taylora. Był to jeden z głównych powodów, dla którego artyści z determinacją chcieli przekroczyć północ, by w ten sposób muzycznie uczcić okrągły jubileusz lidera formacji. Choć występ rozpoczął się po godz. 20.00, bywalcom Klubu wcale to nie przeszkadzało, bo dobrego bluesa mogą słuchać długi czas.
W pewnym momencie na scenie pojawił się niespodziewany gość – profesor Akademii im. Jana Długosza Zdzisław Wiatr, dyrektor Instytutu Plastyki w uczelni. Choć zawodowo jest artystą plastykiem, z profesjonalnymi muzykami udanie wykonał na harmonijce jeden utwór.
Pod koniec koncertu Krzysztofa Zawadzkiego zastąpiła młoda częstochowska perkusistka Monika. Melvin Taylor później nazwał osobiście jej grę „świetnym prezentem na urodziny”. Wiąże się to z dużym zaangażowaniem lidera zespołu w pracę z adeptami sceny muzycznej. – Muzyka była moją pasję przez całe życie. Wiem, że trzeba dawać paliwo dla następnych pokoleń do wzniesienia się, nie zejścia na dół. Staram się właśnie tak robić. To płynie prosto z mojego serca. Jeśli mogę pomóc, to pomagam – zwierzył się artysta.

Wystawa
Tydzień wcześniej w Klubie „ASK”, w ramach Galerii „Awers”, miał miejsce wernisaż wystawy Asi Sidorowicz „Zaczarowane rewiry”. Zdjęcia przedstawiają częstochowskie obiekty, mieszczące się w okolicach Starego Rynku, głównie bramy kamienic, podwórka.
– Aśkę poznałem jako nastolatkę, później długo się nie widzieliśmy. Gdy trafiłem na jej stronę internetową i zobaczyłem fotografie, zaproponowałem, aby na następnej wystawie zaprezentować jej prace. Ona jest amatorem, ale zawsze czuje formę i kompozycję. W tym fachu nie jest istotny rodzaj narzędzia, tylko wizja artystyczna, która tutaj jest bardzo udana. Kiedyś, w czasach studenckich, wspólnie z Darkiem Bebelem także malowaliśmy okolice Starego Rynku. Okazuje się, że to miejsce, choć teraz zaniedbane, nadal stanowi inspirację dla artystów – komentuje Wojciech Kołsut, kurator Galerii „Awers”.
Ekspozycja nadal jest dostępna do zwiedzania w lokalu.

DeKa

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *