Błogosławiona z Archidiecezji Częstochowskiej. Siostra Maria Kanuta – Józefa Chrobot (1896–1943)


 

Józefa Chrobot przyszła na świat w Raczynie koło Wielunia 22 maja 1896, w rodzinie Bartłomieja i Julianny z domu Figa. Zaraz następnego dnia otrzymała sakrament chrztu św. w kościele pw. Św. Mikołaja w parafii Św. Tekli w Raczynie. Tam też spędziła swoje dzieciństwo i wczesną młodość, prowadząc skromne, pracowite i ubogie, choć szczęśliwe życie. Zamierzała wyjść za mąż zgodnie z wolą rodziców, była już nawet zaręczona, jednak Bóg „zaproponował” jej inny plan…

 

 

 

Na jej decyzję podjęcia życia konsekrowanego miały wpływ dwa znaki, jako że niektórym jeden nie wystarcza. Gdy dano już na zapowiedzi, we śnie usłyszała głos: „Nie wychodź za Stanisława, twój Oblubieniec czeka na ciebie w Grodnie, a jako prezent ślubny podaruje ci czerwoną sukienkę”.

Drugi znak miał miejsce na Jasnej Górze, w kaplicy Cudownego Obrazu Matki Bożej. Józefa ze swą matką i grupą pielgrzymów przybyła do Częstochowy. Modląc się przed Cudownym Obrazem Najświętszej Maryi Panny, usłyszała głos: „Wstąp do klasztoru!”. W tym samym momencie rozejrzała się i zauważyła dwie siostry (nazaretanki) wychodzące z kaplicy. Pobiegła zatem za nimi i powiedziała, że chce wstąpić do klasztoru. Siostry zaprowadziły Józefę do swojego domu zakonnego położonego tuż przy jasnogórskim klasztorze. Wstąpiła do Zgromadzenia Sióstr Najświętszej Rodziny z Nazaretu 21 kwietnia 1922 w Częstochowie. Po odbyciu postulatu w Częstochowie wyjechała do Grodna, by tam odbyć nowicjat. W tym mieście otrzymała imię zakonne Maria Kanuta. Po dwóch latach nowicjatu 16 lipca 1925 s. Maria Kanuta złożyła pierwsze śluby zakonne. Później przebywała we wspólnotach zakonnych w Stryju i we Lwowie, posługując jako kucharka, furtianka oraz pomoc w szkołach prowadzonych przez Zgromadzenie. Śluby wieczyste złożyła 22 lipca 1931 w Grodnie. Przyjęła tajemnicę od Pana Jezusa w Ogrójcu. Jeszcze tego samego roku wyjechała do Nowogródka. Na tej „placówce” cały czas pracowała w kuchni zarówno w domu zakonnym, jak i w szkole prowadzonej przez Zgromadzenie. Posługiwała też w kościele „Biała Fara” (w którym nota bene został ochrzczony Adam Mickiewicz) oraz domu wspólnoty Chrystusa Króla. Ponieważ zdrowie miała słabe, nieraz bardzo cierpiała, lecz „trwała przy kuchni z miłości do Pana Jezusa”. Świadkowie jej życia zgodnie twierdzili, że miała dar modlitwy kontemplacyjnej. „Gdy wybuchła wojna, codziennie do północy krzyżem leżała w kaplicy i błagała o miłosierdzie i o to, by Królestwo Boże owładnęło światem”. Niekiedy zwierzała się siostrom, że jej sen nie spełnił się do końca, bo nie otrzymała „czerwonej sukienki”.

Po wybuchu II wojny światowej i w następstwie radzieckiej inwazji po 17 września 1939 miasto dostało się pod radziecką okupację. Siostry tak jak i całe duchowieństwo spotkały od razu prześladowania ze strony komunistycznych najeźdźców – zabroniono im prowadzenia działalności szkolnej, zmuszono do opuszczenia domu zakonnego i zdjęcia habitów oraz podjęcia pracy zarobkowej w Nowogródku. Rozproszyły się zatem i zamieszkały w domach rodzin prywatnych, pracując jako sprzątaczki czy służące. Nadal jednak kontaktowały się ze sobą, spotykały i wysyłały paczki Polakom deportowanym przez Sowietów na Syberię, pomagały wszystkim potrzebującym pomocy, zorganizowały chór, który śpiewał podczas nabożeństw.

Po niemieckim ataku 22 czerwca 1941 na Związek Radziecki i rozpoczęciu okupacji niemieckiej pozwolono im wrócić do domu zakonnego. Przywdziały ponownie habity i reaktywowały działalność edukacyjną i formacyjną z dziećmi i młodzieżą. Na prośbę rodziców polskich dzieci prowadziły tajne nauczanie języka polskiego i historii w domach prywatnych. Ponoć zakonspirowana szkoła została wykryta przez Białorusinów, którzy złożyli doniesienie do oficera tamtejszej żandarmerii o nazwisku Pańkow. Ten jednakże miał dość przychylny stosunek do Polaków i donos ten zignorował.

W okolicach Nowogródka rozwinął się polski ruch oporu, głównie z okupantem walki prowadziła Armia Krajowa. Niemcy często nie mogąc sobie poradzić ze świetnie zakonspirowanym przeciwnikiem, w ramach akcji odwetowych brutalnie prześladowali ludność cywilną. W ramach antypartyzanckiej operacji „Hermann” przeprowadzonej w dniach 17‑18 lipca 1943 w Nowogródku Niemcy aresztowali ok. 120 osób, zamierzając ich zgładzić. 11 sióstr podjęło heroiczną decyzję i zaproponowało Niemcom swoje życie w zamian za życie aresztantów posiadających rodziny i dzieci oraz jedynego kapłana — dziekana Nowogródka, proboszcza fary i kapelana sióstr, ks. Aleksandra Zienkiewicza. Niemcy zamienili większości zatrzymanym karę śmierci na wywózkę na niewolnicze roboty przymusowe do Niemiec. Nieliczni zostali zwolnieni, pozostałych wywieziono 24 lipca 1943. Wszyscy szczęśliwie przeżyli II wojnę światową.

Zakonnice natomiast ostatniego dnia lipca wezwano na nowogródzki posterunek policji. Gdy o godzinie 19:30 się tam pojawiły, niemal natychmiast zostały wywiezione na rozstrzelanie, ale z powodu problemów ze znalezieniem „odpowiedniego miejsca” przywieziono je z powrotem i umieszczono w celi, gdzie noc spędziły na modlitwie. O świcie zostały ponownie wywiezione i ok. 5 km od miasta, w lesie w pobliżu leśniczówki „Batorówka”, rozstrzelane. Oprócz naszej Bohaterki koniecznie należy wymienić nazwiska 10 zamordowanych sióstr: M. Stelli Mardosewicz, M. Imeldy Żak, M. Rajmundy Kukołowicz, M. Danieli Jóźwik, M. Sergii Rapiej, M. Gwidony Cierpki, M. Felicyty Borowik, M. Heliodory Matuszewskiej, M. Kanizji Mackiewicz i M. Boromei Narmontowicz.

Okoliczności męczeństwa sióstr znane są potomnym z fragmentarycznych wypowiedzi uczestników-świadków egzekucji. Jeden z nich, Niemiec pochodzący z Łotwy, który stołował się u tamtejszej Polki, Marii Tarnowskiej, w niedzielę 1 sierpnia 1943 przy śniadaniu w pewnym momencie złapał się za głowę i powiedział: „Ach, jak one szły, trzeba było widzieć, jak one szły!”. Na zapytanie gospodyni domu: „Kto szedł?”, odpowiedział: „Siostry”. Innym razem powiedział: „Tak, one rzeczywiście były niewinne”. Natomiast Estończyk pracujący w komisariacie, który widział siostry w piwnicy przed śmiercią i uczestniczył w egzekucji, opowiedział, że siostry „w lesie przed straceniem poklękały wszystkie, modliły się, a następnie klęcząc, żegnały się ze sobą. Matka przełożona każdą błogosławiła. Ostatni cios odbierały na klęczkach”. U innej rodziny polskiej, państwa Cieślewiczów, stołowali się dwaj oficerowie z brygady lotnej z Baranowicz i ich kierowca. Pan Cieślewicz próbował dowiedzieć się czegoś o losie sióstr od szofera. Powiedział on, że „sami oficerowie z lotnej brygady rozstrzeliwali siostry. I że tylko jedną ich prośbę wykonali, mianowicie siostry prosiły, aby nie zdejmowano z nich ubrania zakonnego. Tak się stało — miały wszystko na sobie”. Potwierdziła ten fakt ekshumacja dokonana w dniu 19 marca 1945 dzięki staraniom ks. Zienkiewicza. Ludność Nowogródka z głęboką czcią i wdzięcznością urządziła im triumfalny pogrzeb, składając ich trumny przy kościele farnym. Nad sarkofagiem w kaplicy Matki Bożej Nowogródzkiej widnieje cytat: „On oddał za nas życie swoje. My także winniśmy oddać życie za braci”. Już wkrótce zaczęto się zwracać do nowogródzkich męczennic z prośbami o wstawiennictwo w różnych potrzebach. Liczne łaski wypraszane w niebie przez zakonnice zostały wysłuchane przez Boga. W 1991 szczątki bohaterskich sióstr przeniesiono do sarkofagu w bocznej kaplicy kościoła.

Jak wyjaśnił niegdyś ks. Mariusz Bakałarz, wizja bł. s. Marii ziściła się także w sposób dosłowny: „Ta „czerwona sukienka” była znakiem, po którym rozpoznano ją podczas ekshumacji. Jej czarny zakonny habit był rdzawo czerwony od krwi, która wylewała się na ten habit po rozstrzelaniu. Jak każdy męczennik, s. Maria Kanuta uczy nas wierności Panu Bogu do końca i wierności mimo wszystko. A jako pochodząca z naszej diecezji jest też przypomnieniem, męczennicy i święci to ludzie, którzy rodzą się i żyją pośród nas”.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

5 marca 2000 w Rzymie Jan Paweł II ogłosił ją Błogosławioną wraz z 10 siostrami męczenniczkami z Nowogródka. W kalendarzu liturgicznym Ich wspomnienie przypada na dzień 4 września. A w samym Raczynie można odwiedzić dom rodzinny – muzeum Bł. S. Marii Kanuty.

 

Maciej Świerzy

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *