Dziękujemy za to, że jesteśmy


1 października pod jasnogórskim Szczytem XIX Ogólnopolska Pielgrzymka Kobiet po Chorobie Nowotworowej Piersi zgromadziła tysiące amazonek z całej Polski i zza granicy. Gościem honorowym była Pierwsza Dama – Agata Kornhauser-Duda. O ruchu Amazonek rozmawiamy z Elżbietą Markowską, prezesem Stowarzyszenia Częstochowskie Amazonki, które jest organizatorem pielgrzymki.

Co wniosła swoją obecnością Agata Kornhauser-Duda?
– Obecność Pani Prezydentowej była dla nas duża radością. Była z nami żona głowy państwa, ale przede wszystkim kobieta, matka. Z Pierwszą Damą spotkałyśmy się w lutym, wówczas powiedziałam jej o naszej pielgrzymce, która dla nas, dotkniętych chorobą nowotworową oraz dla naszych rodzin i przyjaciół, jest najważniejszym dniem w roku. Bo to jest święto i manifestacja, a także modlitwa, podczas której wspólnym głosem dziękujemy Mateńce za to, że jesteśmy. Swoją bliskością dała nam dużo ciepła. Jest bardzo wierząca i wrażliwa. Wzruszył nas jej szczery gest przytulenia wnuczki naszej Ani, nieżyjącej inicjatorki pielgrzymek amazonek na Jasną Górę, która rozpłakała się mówiąc o babci.

Ważną dla Pań postacią jest też biskup Antoni Długosz.
– Tak, to jest prawdziwy przyjaciel. Odkąd z nami jest, to znaczy od 2 lat, pielgrzymki nabrały innego wymiaru. Po prostu jest inaczej – duchowo i przyjaźnie. Biskup Długosz wnosi radość. Czujemy jego przyjaźń i cudowną modlitwę. Nam i naszym bliskim potrzebne są słowa przesłania naszego biskupa, jego przepiękny śpiew, taniec. To biskup dzieci i amazonek; nasz prawdziwy przyjaciel, który nas nazywa swoimi przyjaciółkami.
Z utęsknieniem czekamy na następny rok, żebyśmy się mogły spotkać i w tym samym gronie odliczyć. Niestety często wiele z nas nie dotrwa do następnej pielgrzymki. Teraz przyjechało wiele koleżanek, których stan jest zły, ale były radosne i szczęśliwe, cieszyły się ze spotkania z nami i Mateńką. To dziewiąta pielgrzymka, którą organizowałam, czułam się tak, jakbym znowu dostała skrzydeł. Z pewnością taką atmosferę wniósł biskup Długosz, ale również Pierwsza Dama, wszyscy paulini, którzy z nami współpracują. Myślę, że cały czas śnię i życzyłabym sobie, żeby ten sen się nigdy nie skończył.

Ciepłe słowa skierował do Pań także papież Franciszek.
– Papież Franciszek nie zapomniał o nas i z tego się bardzo cieszę. Żałowałam tylko, że nie mogłyśmy wręczyć papieżowi łuku, który jest przyznawany przyjaciołom amazonek. Najpierw Jan Paweł II, później Benedykt XVI, a teraz Franciszek. Co roku dostajemy błogosławieństwo papieskie, to nas wzmacnia. Jest dla nas wielkim wyróżnieniem.

Podczas każdej pielgrzymki amazonki przekazują sobie statuetkę. Jak zapoczątkowano tę tradycję?
– Statuetkę im. Anny Stefańczyk ufundowała jej rodzina – mąż i synowie Ani. Ania Stefańczyk była założycielką ruchu Częstochowskich Amazonek i pierwszym jego prezesem. Ruch Częstochowskich Amazonek powstał przy Stowarzyszeniu na Rzecz Walki z Rakiem Piersi „Maria”. Dziewczyny pierwszy raz spotkały się 9 grudnia 1996 roku w szkole plastycznej i tam powołały Stowarzyszenie. W 2000 roku otrzymały lokal w Domu Księcia. Ania była dobrym duchem Stowarzyszenia. Gdy w 1998 roku postanowiono zorganizować pielgrzymkę, aby spotkać i podziękować Mateńce, to Ania ją przygotowała. Rozmawiała z ówczesnym przeorem, kustoszami, siostrą Danutą – urszulanką, która jest zawsze z nami. Ustalono, że Pielgrzymka Ogólnopolska będzie odbywać się w pierwszą sobotę października, w miesiącu walki z rakiem piersi. Pierwsza mieściła się przy ołtarzu w Bazylice, druga podobnie, później okazało się, że brakuje miejsca i już następną przeniesiono na błonia.
Ania Stefańczyk była odznaczona przez Federację Stowarzyszeń Amazonek, „Złotym Łukiem” za zorganizowanie pielgrzymki i wyjątkową aktywność na rzecz Amazonek. Przyczyniła się do tego, że kobiety w Polsce mogą być oprotezowane jak kobiety na Zachodzie. Także dzięki jej pomocy udało nam się wywalczyć w Ministerstwie Zdrowia dofinansowanie na te zabiegi. Ania zmarła w 2006 roku. Rok później zostałam prezesem Stowarzyszenia. Była to trudny czas, ponieważ zmarła nie tylko Ania, ale też wiceprezes Amazonek Ela Kotas i ówczesna prezes Janina Stryczak. Po wyborach mąż Ani przekazał na rzecz Stowarzyszenia jej nagrodę. Chciał, żeby pamięć o Ani została. Pomyślałyśmy, żeby co roku, na pielgrzymce, statuetkę przekazywać do innego klubu. Ponieważ jest ich aż 220, to stworzyłyśmy unie wojewódzkie i co roku statuetkę otrzymuje inna unia. Statuetka stała się symbolem jednoczącym cały ruch Amazonek w Polsce, symbolem pielgrzymek. Myślę, że Ania jest z tego bardzo zadowolona.

Jak na co dzień działa Stowarzyszenie Częstochowskie Amazonki?
– Bardzo prężnie. Tworzymy miejsce, gdzie mogą przyjść kobiety, które zachorowały. Tu możemy się spotkać, porozmawiać, mamy możliwość rehabilitacji, konsultacji z psychologiem, spotkania integracyjne i wykładów medycznych. Rozwijamy się, podejmujemy wiele wyzwań. Prowadzimy Częstochowskie Centrum Aktywności Seniorów, pozyskujemy środki finansowe, aktualnie teraz realizujemy projekty FIO (Fundusz Inicjatyw Obywatelskich), CzAS (Częstochowska Alternatywa Społeczna). Od nas uczą się inne miasta. Działamy w partnerstwie osób niepełnosprawnych, partnerstwie na rzecz seniorów, ludzi z wykluczenia społecznego. Wiele z naszych koleżanek jest wolontariuszkami-ochotniczkami. Ich pomoc jest bezcenna. Osoby doświadczone chorobą nowotworową idą do kobiet przed i po operacji, by dać świadectwo, że żyjemy, że się nie poddałyśmy. Takie wsparcie kiedyś ofiarowała mi wolontariuszka. Kiedy przyszła, nie chciałam jej słuchać. Ale zapamiętam jej słowa, że żyje już 5 lat, zapamiętałam jak pięknie wyglądała. Wolontariuszki dały mi największą nadzieję, chęć życia i chęć niesienia pomocy innym. Przyrzekłam sobie, że ja też będę pomagać, by oddać to co dostała,. Mamy takie motto – „Pomagając innym – pomagasz sobie”, i to jest prawda. Prosimy o wsparcie, czasem je otrzymamy, a czasem nie, ale nie narzekamy. Dziękujemy za to, że jesteśmy.

Rozmawiała

ANNA GAUDY, RED

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *