Ostatnie wakacje


Kampania wyborcza zaczęła się już na całego. W tym roku znacznie wcześniej niż kiedykolwiek, bo na osiem, przynajmniej, miesięcy przed terminem wyborów. Nieoficjalnie zainaugurowało ją w ostatnich dniach SLD, podejmując decyzję o jesiennym terminie głosowania.

Mamy, przy tym po raz kolejny do czynienia z taką oto sytuacją, że w przedwyborczą grę jesteśmy wciągani nie znając jeszcze ani nazwisk kandydatów, ani chociażby głównych tez programów partii, które w tym wyścigu wystartują.
Ja, na przykład bardzo chciałbym wiedzieć, co zamierza zrobić w niedalekiej przyszłości rządząca dzisiaj lewica i to, zarówno ta spod znaku SLD, jak i występująca pod nową marką Socjaldemokracji. Generalnie nie widzę między oboma ugrupowaniami żadnej różnicy ani programowej, ani doktrynalnej, ani historycznej. Jedyne, co da się od razu zauważyć, to większa skłonność do pozbywania się włosów, występująca na głowie przewodniczącego tego pierwszego ugrupowania.
Gdybym tak, natomiast słuchał tego, co dzisiaj już obie partie głoszą, to – z punktu widzenia interesów prawicy – wypadałoby mi mocno ich w tym przekonaniu wspierać. Bo skoro zarówno przewodniczący Oleksy, jak i Borowski mówią, że należy oczyścić życie publiczne z ludzi skorumpowanych, nieuczciwych i skompromitowanych, to teoretycznie dla obu z tych ugrupowań, w przyszłym parlamencie nie powinno być miejsca. Gdyby elektorat poważnie wziął pod uwagę powyższe hasła i przypomniał sobie wszystkie afery, od Rywina po Szynalskiego, to mogłoby lewicy zabraknąć cennych punktów procentowych, by zasiąść w sejmowych ławach.
Oczywiście, można też złośliwie stwierdzić, że skoro tak “dobrze” im idzie, to Kaczyński z Tuskiem i Giertychem mogliby już dzisiaj nic konkretnego nie robić, tylko zerkać na rosnące słupki poparcia. Całe szczęście obecna opozycja do leniwych nie należy i od dłuższego czasu ciężko pracuje na swój przyszły sukces. Niestety, też zbiera baty za to, co dzisiaj wyprawia rządząca lewica, co najbardziej odbija się w badaniach popularności parlamentu, które w ostatnich tygodniach są tak dramatycznie niskie, jak nigdy dotąd w historii Polski. Sprytna lewica, również nie zasypia gruszek w popiele i gdzie tylko może tam przykleja łatkę PiS-owi, PO i LPR, za nie popełnione winy. Jak choćby ostatnio, przy okazji ogłoszenia decyzji władz SLD o wycofaniu się z obietnicy przedterminowych wyborów. Komentarzem do tej decyzji były słowa jednego z członków władz partii, który powiedział, że – co prawda oni zdecydowali o wydłużeniu kadencji, ale za to opozycji też się do wiosennych wyborów wcale nie spieszyło. Przewodniczący partii, natomiast straszył swoich kolegów wizją politycznych stosów, podpalonych przez aktywistów PiS-u i LPR oraz wyrzucił z siebie parę frazesów na temat potrzeby przygotowania społeczeństwa do referendum konstytucyjnego i konieczności dotrzymania terminów ustawowych.
Szczerze wypowiedział się chyba jedynie baron Martens z Podkarpacia, który bezceremonialnie palnął, że posłowie SLD chcą jeszcze przez parę miesięcy żyć w spokoju.
Zatem, Panie i Panowie Posłowie z SLD: życzę udanych, ostatnich sejmowych wakacji.

ARTUR WARZOCHA

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *