NIJAKI ALBO ŚWIĘTY?


Ewangeliarz – KS. GRZEGORZ UŁAMEK

“Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie” (Mt 5, 3). To może się nam wydać śmieszne – być szczęśliwym, cieszyć się z tego, że nic nie będę miał – to głupie, archaiczne i wręcz nienormalne. Nie, to nie tak… Jezus nie mówi ci, byś był żebrakiem, ale żebyś był ubogim w duchu – żebyś przede wszystkim potrafił przyznać się do własnej słabości, małości, niewystarczalności. Byś się nie chlubił z tego, że coś posiadasz. “Cóż masz, czego byś nie otrzymał? A jeśliś otrzymał, to czemu się chełpisz, tak jakbyś nie otrzymał” (1 Kor 4, 7). Chodzi o to, byś się nie przywiązywał do tego, co posiadasz – byś w razie potrzeby umiał z radością zrezygnować z jakiejś wartości, człowieka, przyjemności. Nawet z tego, co dobre, ale przede wszystkim z tego, co złe. “Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni” (Mt 5, 4). Dzisiaj płacz, smutek jest wyrazem słabości i małości. To kolejny paradoks Błogosławieństw. Świętość zawsze zaczyna się od dostrzeżenia swojej słabości, grzechu i jednoczesnego wołania: “Zmiłuj się nade mną Panie!” Święci umieli nad sobą zapłakać. Święty – to ten, który potrafi wołać do Pana w swym smutku: “Jestem chory, Panie, Ty widzisz mą chorobę – przyjdź i mnie uzdrów!”. Święci są cisi, czyli łagodni – panują nad swoim gniewem. Święty, gdy doznaje krzywdy, wyrzeka się zemsty, aby budować zgodę i pokój z braćmi. Święci sami są sprawiedliwi, ale łakną i pragną większej sprawiedliwości, która będzie mogła być zaspokojona dopiero w królestwie niebieskim. Święci są miłosierni – nie chodzi tu tylko o czynienie jałmużny, choć i ona jest ważna. Chodzi przede wszystkim o postawę otwartego serca wobec bliźniego. A bliźni – to nie tylko przyjaciel, ale także ten, który mi źle życzy. Jeżeli widzisz na ulicy leżącego człowieka, nie zastanawiaj się, kto zawinił, ale wyciągnij swą rękę. Kiedyś Jezus może nam powiedzieć: “Leżałem na ulicy w błocie, a nie podałeś mi ręki”. Tylko miłosierni dostąpią miłosierdzia! “Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą” (Mt 5, 8). Mieć czyste serce, czyli być uporządkowanym, wysprzątanym, gotowym na przyjęcie Pana. Ale samo wysprzątanie – to jeszcze nie szystko – trzeba serce wypełnić Bogiem, który sam Jeden jest Najczystszy.
“Błogosławieni jesteście, gdy ludzie wam urągają i prześladują was” (Mt 5, 11). No właśnie… Czy mnie ktoś prześladuje z powodu Ewangelii? A jeżeli nie, to czy jeszcze jestem uczniem Jezusa? Co to znaczy być prześladowanym? Nie, nie chodzi o to, by mnie ktoś biczował, zamykał w więzieniu czy palił na stosie… Trzeba być solą w oku i znakiem Jezusa. Znakiem, któremu będą się sprzeciwiać.

KS. GRZEGORZ UŁAMEK

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *