Mecz na głosy: RKS Raków Częstochowa – MKS Limanovia Limanowa


mówią: Marek Motyka (trener Limanovii Limanowa)i Radosław Mroczkowski (trener Rakowa Częstochowa)

Marek Motyka (trener Limanovii Limanowa): Mecz był dla nas niesamowicie dramatyczny. Przyjechaliśmy do głównego faworyta do awansu do pierwszej ligi. Wiedzieliśmy, że Raków jest bardzo poukładanym zespołem, ma świetnego trenera, mocną kadrę i stabilną sytuację finansową. Zdawaliśmy sobie sprawę, że będzie nas czekało bardzo trudne spotkanie. I tak było. Nie przypuszczałem natomiast, że taka dramaturgia zdarzy się w samej końcówce meczu, gdzie strzeliliśmy bramkę, która nie została uznana.
W mojej ocenie gol był prawidłowy. Później wydaje się, że mamy ewidentny rzut karny za dotknięcie piłki ręką przez jednego z piłkarzy Rakowa. Też sędzia nie zauważył. Prowadziliśmy 2:1 i “byliśmy w niebie”. Za wszelką cenę chcieliśmy to utrzymać, grając o jednego zawodnika mniej. Moja drużyna walczyła bardzo ambitnie za co bardzo gorąco im dziękuję.
Być może nie uda nam się utrzymać w drugiej lidze ale chcemy się z tymi rozgrywkami godnie pożegnać i oddać całe serce temu klubowi i Panu Zbigniewowi Szubrytowi, który w tą drużynę zainwestował nie małe pieniądze. Jestem bardzo dumny z moich zawodników. Rakowowi natomiast życzę tego, aby w następnych meczach odrobił te stracone punkty i awansował do pierwszej ligi, bo bardzo lubię ten klub. Trenerowi gratuluję postawy zespołu, bo drużyna robiła wszystko aby to spotkanie wygrać. Do Limanowej wracamy z lekkim niedosytem ale z satysfakcją.

Radosław Mroczkowski (trener Rakowa Częstochowa): Było to dla nas bardzo trudne spotkanie i wiedzieliśmy o tym od dawna. Goście pokazali w sobotę, w kolejnych meczach nasi rywale nie będą za darmo oddawać punktów. Do zespołu wkradła się nerwowość- z tego względu, że bardzo chcemy coś osiągnąć. Czasami tak bywa, ale zespół musi się tego nauczyć, bo dla Rakowa jest to nowa sytuacja.
Wcześniej mieliśmy spore straty punktowe do czołówki tabeli, zaczęliśmy gonić rywali i otworzyła się szansa na awans do pierwszej ligi. My z tego nie rezygnujemy. Dalej będziemy walczyli o jak najwyższe miejsce w tabeli. Na pewno łatwo nie będzie. Przed nami kolejne spotkania, które będziemy chcieli wygrać. Musimy sobie też pewne rzeczy poukładać- za łatwo straciliśmy bramki, na boisku było za dużo bałaganu i chaosu, wszystko na własne życzenie. Przed nami analiza tego spotkania, z którego powinniśmy wyciągnąć wnioski.

Przemysław Pindor

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *