Tytan AZS gra w kratkę


SIATKÓWKA

Zawarte w tytule zdanie najcelniej obrazuje postawę częstochowskiego zespołu. AZS Tytan ma na koncie trzy przegrane i jedno zwycięstwo. W ostatnim czasie podopieczni trenera Kardosa pokonali w Warszawie Politechnikę i ulegli na własnym parkiecie mistrzowi z Bełchatowa.
W czwartej kolejce Tytan AZS Częstochowa rozegrał drugie w odstępie kilku dni spotkanie derbowe. Tym razem Akademicy zagrali z Politechniką Warszawską ostatecznie wygrywając 3:1 (25:22; 25:21; 22:25; 25:23). Początek pierwszego seta nie zapowiadał zwycięstwa częstochowian. Po kilku minutach warszawianie prowadzili 4:0, a na pierwszą przerwę techniczną schodzili z pięciopunktową przewagą. W pewnym momencie po asie dobrze znanego w Częstochowie – Marcina Nowaka, Politechnika prowadziła aż 12:6. Dzięki dobrej grze w obronie częstochowianie doprowadzili do wyrównania po 15, a następnie wyszli na trzypunktowe prowadzenie, które utrzymali aż do końca seta. Drugi set to wyrównana walka punkt za punkt, a żaden zespół nie pozwalał odskoczyć rywalowi na więcej niż 2-3 punkty. Po drugiej przerwie technicznej wracający do dobrej dyspozycji po kontuzji Dawid Murek oraz dobrze serwujący Bartosz Janeczek zapewnili trzypunktowe prowadzenie częstochowianom, które jednak trudno było utrzymać. Ostatecznie jednak to częstochowianie wygrali w drugim secie 25:21. Trzecia partia to także jak to bywa w derbowych spotkaniach to walka punkt za punkt. Skuteczna gra atakującego Roberta Prygla i środkowego Ardo Kreeka pozwoliła gospodarzom wygrać „kontaktowego” seta 25:22. Ostatni, czwarty set toczył się pod dyktando warszawskiego zespołu, który szybko zbudował sobie czteropunktową przewagę. Jednak po czasie wziętym przez trenera Marka Kardosa, AZS Częstochowa zaczął odrabiać straty po to by w końcówce prowadzić 24:20. Wynik ten okazał się zmorą Akademików spod Jasnej Góry, gdyż przeciwnicy zebrali się w sobie i starali się doprowadzić do tie-break’a. Ostatecznie częstochowianie nie oddali zwycięstwa pokonując Politechnikę Warszawską 25:23, a w całym meczu 3:1.

W ostatniej kolejce siatkarskiej PlusLigi, Tytan AZS Częstochowa zmierzył się z drużyną Mistrza Polski PGE Skra Bełchatów. Pełni mobilizacji rywale nie pozwolili na wiele Akademikom z Częstochowy pokonując ich 3:0 (25:21; 25:21; 25:21. Pierwszy set „biało-zieloni” rozpoczęli z wielkim animuszem. Kilka dobrych bloków zaowocowało prowadzeniem dla AZSu. Wszystko szło dobrze do drugiej przerwy technicznej, wtedy to na zagrywkę poszedł wracający do wielkiej formy Mariusz Wlazły, który „postraszył” częstochowian zagrywką. Siatkarze z Bełchatowa szybko doprowadzili do remisu po 19, a następnie wygrali seta w stosunku 25:21. Drugi set toczył się praktycznie cały czas pod dyktando Skry. Nic nie dało kilkukrotne odrabianie strat przy dobrych zagrywkach Dawida Murka i świetnych atakach Krzyśka Gierczyńskiego. Partia także zakończyła się wynikiem 25:21. W trzeciej odsłonie od początku toczyła się walka punkt za punkt do momentu, gdy na zagrywkę po stronie gości wszedł młody reprezentacyjny środkowy – Karol Kłos. Bardzo dobre zagrywki zaowocowały dwupunktowym prowadzeniem Skry na pierwszej przerwie technicznej. W kolejnej części seta przewaga bełchatowian rosła, a częstochowianie ostatecznie ulegli 25:21. W najbliższą środę Tytan AZS Częstochowa rozegra wyjazdowe spotkanie w Rzeszowie, na relację z którego zapraszamy w przyszłym tygodniu.
PAWEŁ MIELCZAREK, MARCIN PLAGA +foto: Ekipa Skry wyciągneła wnioski z ubiegłorocznej przegranej w Częstochowie. Tym razem walczyła zawzięcie o każdą piłkę. Przyniosło to efekt w postaci zwycięstwa Skry nad Tytanem w rozmaiarach 3:0. AUTOR: A.KRYSIAK
Po meczu powiedzieli:

Marek Kardos – trener AZS-u Tytana: Bardzo trudno w tym sezonie przewidzieć jakie padną wyniki. Żal trochę, że w pierwszych dwóch spotkaniach nie udało nam się wygrać, podobnie jak dzisiejszego spotkania ze Skrą. Jednak ważne jest, że powoli zbieramy punkty i mimo dzisiejszej wpadki możemy z nadzieją patrzeć w przyszłość.

Dawid Murek: zawodnik AZS-u Tytana: Nie jesteśmy zadowoleni z dzisiejszego spotkania. Sety były wyrównane, jednak dziecinne błędy w końcówkach nie pozwoliły nam osiągnąć dobrego wyniku, a ponadto Skra przyjechała do Częstochowy bardzo zmobilizowana zeszłorocznym wynikiem i nieciekawymi wynikami w obecnym sezonie.

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *