Wspomnienie


Zima stanu wojennego. Wieczór. Silny mróz. Zbliżam się do domu. Widzę grupę ludzi pchających przez zwały śniegu sanki, na których leży duży, ciemny kształt.

 

Podchodzę bliżej. Na sankach leży człowiek. Kobieta z wysiłkiem ciągnie. Troje dzieci pomaga, pchając sanki. Wszyscy płaczą. Pytam kobietę, co się stało? Czy mogę pomóc? – Nie może pan. Mąż miał zawał, wieziemy go do szpitala. Musimy zdążyć… Patrzę na leżącego człowieka. Pochylam się nad nim… Nie zdążą… Człowiek umiera. Nie otrzymał pomocy. Nie mógł jej otrzymać. Decyzją Jaruzelskiego i podległej mu WRON-y na 30 dni całkowicie wyłączono telefony, wprowadzono zakaz podróży samochodami. W początkach stanu wojennego ściany domów zostały oblepione niespotykaną przedtem ilością klepsydr, informujących na nagłych zgonach. Te śmierci – to morderstwa „czerwonej” władzy. Trzeba je dołączyć do morderstw popełnionych wtedy przez bandytów w mundurach – na rozkaz władzy.

Wyłączano prąd w szpitalach, także tam, gdzie urodziły się wcześniaki. Dzieci umierały. Dziennikarka telewizyjna napisała o tym. Redaktor kazał zmienić tekst. I tekst zmieniła: „śmierci nie było”. Skłamała. Potem płakała.

ALEKSANDER MARKOWSKI

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *