JAK BAŃKI MYDLANE


Powszechnie uważa się, że zwyczaj ubierania bożonarodzeniowego drzewka wywodzi się z Niemiec. – Ja jednak wolę inną historię – mówi Aleksander Mostowski, prezes “Komozji”. – Według niej, zwyczaj ten pochodzi ze Skandynawii, a powstał z… tęsknoty za latem. Ludzie wnosili do domu wiecznie zielone drzewka, przystrajali je owocami i słomianymi kwiatkami.
Najstarsza znana fabryka ozdób choinkowych “Lansche” znajduje się w Niemczech. Moda przystrajania bombkami wigilijnego drzewka dotarła do Polski jeszcze grubo przed I wojną światową. Jedyne na świecie muzeum, w całości poświęcone bożonarodzeniowym ozdobom mieści się Rotterburgu – Otterburgu (Christmas Museum). W niektórych muzeach są specjalne działy, w których prezentowane są zbiory bombek. Takie zbiory posiadają też kolekcjonerzy. Oczywiście głównie za Oceanem. – Jeden z nich twierdzi, że posiada 15 tysięcy sztuk takich ozdób – mówi Aleksander Mostowski.

Powszechnie uważa się, że zwyczaj ubierania bożonarodzeniowego drzewka wywodzi się z Niemiec. – Ja jednak wolę inną historię – mówi Aleksander Mostowski, prezes “Komozji”. – Według niej, zwyczaj ten pochodzi ze Skandynawii, a powstał z… tęsknoty za latem. Ludzie wnosili do domu wiecznie zielone drzewka, przystrajali je owocami i słomianymi kwiatkami.
Najstarsza znana fabryka ozdób choinkowych “Lansche” znajduje się w Niemczech. Moda przystrajania bombkami wigilijnego drzewka dotarła do Polski jeszcze grubo przed I wojną światową. Jedyne na świecie muzeum, w całości poświęcone bożonarodzeniowym ozdobom mieści się Rotterburgu – Otterburgu (Christmas Museum). W niektórych muzeach są specjalne działy, w których prezentowane są zbiory bombek. Takie zbiory posiadają też kolekcjonerzy. Oczywiście głównie za Oceanem. – Jeden z nich twierdzi, że posiada 15 tysięcy sztuk takich ozdób – mówi Aleksander Mostowski.

Ładną bombkę zrobić niełatwo

Zrobić piękną bombkę – to sztuka. Artyści w zaciszu swoich pracowni produkują małe rzeźby z plasteliny, z gipsu; potem robi się modele i formy. – Jeden z naszych projektantów ma otwarty przewód habilitacyjny na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Będzie chyba pierwszym na świecie doktorem habilitowanym od bombek – powiedział Aleksander Mostowski.
W dużej, przestronnej sali siedzi kulkunastu dmuchaczy. Każdy z nich ma w zapasie kilka, gotowych szklanych rur. Przed nimi – płonący płomień i metalowa forma. Dmuchacz odpala odpowiednią ilość szkła z rury i odciąga oliwkę. Następnie nagrzewa ją w palniku. Temperatura sięga 1100 st. C. Gdy szkło jest już plastyczne (gnie się jak guma), wkłada je do formy i rozdmuchuje. Po chwili wyjmuje i gotowy już kształt hartuje. Do tych najzwyklejszych, okrągłych bombek, nie ma formy, rozdmuchuje się je jak bańki mydlane. Następnie, już w innym pomieszczeniu, przezroczyste szkło pokrywa się od środka warstwą srebra. Roztwór srebra, wraz z reduktorem, wlewa się ze specjalnego dozownika do bombki i potem, by przyspieszyć cały proces, zanurza się ją w ciepłej wodzie.
W brakarni każdą bombkę trzeba wziąć do ręki i sprawdzić, czy aby wszystko z nią jest o’key. To taka kontrola jakości; niedoskonałe produkty trafiają do kosza.
Kolejny etap, to lakierowanie. Niektóre bombki, głównie okrągłe, są kolorowane w całości. Reszta trafia do kolejnej przestronnej sali. Tam każda bombka jest ręcznie dekorowana. Używa się do tego różnych farb, a także specjalnych lakierów do ozdób. Panie, choć, jak twierdzi prezes “Komozji”, także i panowie z godną pozazdroszczenia cierpliwością i dokładnością malują różnorodne wzory. Spod ich ręki wychodzą ludzkie i bajkowe postacie, pojazdy, czarodziejskie rośliny i zwierzęta. – Jeżeli ktoś ma trochę talentu, to nauka dekorowania zajmie mu około 4 miesięcy; jeżeli go nie ma – nie nauczy się tego nigdy – mówi Aleksander Mostowski.
Później na piłach są odcinane obciągi. Kto inny już bombkę kapsluje, czyli montuje zawieszkę. I już wystarczy tylko ozdoby ładnie zapakować i zawieźć do sklepu. Stamtąd wędrują już wprost na nasze świąteczne choinki.
– W wieczór wigilijny, na przyjście św. Mikołaja czekają dzieci. Nagle spostrzegają czcigodnego starca z siwą brodą tuż za oknem. Trochę przestraszone podchodzą do szyby i zaciekawione patrzą na świętego. On też nieśmiało zagląda do pokoju. Tę historię trzeba opowiedzieć, zanim zobaczy się najpiękniejszą bombkę tego roku – mówi Aleksander Mostowski. I pokazuje. Opowieść nie odzwierciedla do końca urody bombki. I żadne słowa jej nie opiszą.
W “Komozji” powstają małe dzieła sztuki.
Ta bombka jest jednym z nich. Gdybyśmy chcieli ubrać choinkę w ozdoby, wyprodukowane tylko w tym jednym miejscu, drzewko musiałby sięgać chyba samych gwiazd. Pięć tysięcy wzorów. Oprócz tradycyjnych dla naszej kultury postaci z szopki bożonarodzeniowej – Jezusa, Maryi, Józefa; św. Mikołajów; aniołków pełno tu najróżniejszych figur, które rzadko można zobaczyć na polskiej choince. Jest i “wiecznie żywy” Elvis, są Marylin Monroe, BB King; Clark Gable i Vievien Leigh z “Przemineło z Wiatrem”; Humprey Bogart i Ingrid Bergman z “Casablanki”. Jest też Harry Potter z przyjaciółmi, czarodziej z krainy Oz i dziesiątki innych postaci z bajek i baśni.
– Część bombek robiona jest na licencji, niektóre firmowane są przez znane osobistości świata kultury, filmu, polityki, m.in. Sharon Stone i Rudolfa Gulianniego – opowiada prezes “Komozji”. Ten ostatni na swoje wielkie przyjęcie pożegnalne w Nowym Jorku, 14 listopada zamówił 1000 bombek, z których część była sprzedawana podczas aukcji na ofiary zamachu z 11 września. W Stanach Zjednoczonych najmodniejsze są bombki patriotyczne.
I to nie tylko w tym roku, ze względu na ostatnie wydarzenia. – W Polsce moda zależy od regionu – twierdzi Aleksander Mostowski. – W tych bogatszym popularne są droższe i bardziej wyszukane; w okolicach Radomia i Łodzi, tam gdzie mamy do czynienia z dość dużym bezrobociem, mody na ozdoby nie ma w ogóle, bo ważniejsze są ziemniaki…
Fabryka bombek, taka jak “Komozja”, przypomina trochę, znaną naszej wyobraźni fabrykę zabawek św. Mikołaja. Wszyscy śpieszą się, by zrobić baśniowe, szklane cudeńka na czas. Być może w magiczną Noc Bożego Narodzenia choć część z nich przemówi ludzkim głosem… Czego sobie i Państwu życzę.

SYLWIA BIELECKA

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *