HISTORIA. Archeolodzy odkryli w Częstochowie zręby XV-wiecznej kaplicy?


Grupa archeologów, pod kierunkiem Iwony Młodkowskiej-Przepiórowskiej przy zbiegu ulic Nadrzecznej i Jaskrowskiej w Częstochowie, pod koniec maja natrafiła na fundamenty murowanego kościoła św. Barbary i na groby z przykościelnego cmentarza, a na początku czerwca br., na fundament prawdopodobnie drewnianej kaplicy pw. św. Barbary. Kaplica usytuowana była nieopodal – odkopanego wcześniej kościoła murowanego.

Po spektakularnych odkryciach na Starym Rynku w 2007 roku, gdzie ekipa archeologiczna mgr Iwony Młodkowskiej-Przepiórowskiej wydobyła spod ziemi fragmenty architektury starej Częstochowy – odnaleziono wówczas ratusz z XVI wieku i studnię kamienną oraz około kilkunastu tysięcy zabytków ruchomych: fragmentów naczyń glinianych, kafli, szkła, kości zwierzęcych, monety – dzisiaj naukowcy ponownie odsłaniają historię naszego miasta. Nowe odkrycia przyniósł aktualny remont ulicy Nadrzecznej, nad którym od początku nadzór archeologiczny sprawuje mgr Iwona Młodkowska-Przepiórowska.
– Od początku sprawowania nadzoru przy pracach ziemnych związanych z remontem ul. Nadrzecznej na obszarze od ul. Strażackiej aż do końca ul. Nadrzecznej nie było większych problemów. Obserwowaliśmy warstwy stratygraficzne, zbieraliśmy luźny materiał ceramiczny. Gdy weszliśmy w ul. Nadrzeczną u zbiegu z ul. Jaskrowską, około 20 maja, zaczęły ujawniać się istotne archeologicznie artefakty. Pierwszym ważnym odkryciem były grube na około półtora metra fragmenty fundamentów nieokreślonej budowli oraz liczne pochówki ludzkie – opowiada mgr Młodkowska-Przepiórowska. Pierwszym przypuszczeniem było, że są to szczątki osób zamordowanych przy likwidacji getta. Kolejnym, że jest to teren cmentarza cholerycznego. Obie hipotezy upadły. Pierwsza dlatego, że szczątki ludzkie wydawały się starsze, druga ponieważ cmentarz dla osób chorych na cholerę był w okolicy skrzyżowania Trzech Krzyży już poza granicami miasta. Nie robiono takich pochówków w obrębie miast.
Co zatem odkryto? Tu z sugestią przyszedł dr Juliusz Sętowski. – W pierwszych dniach odsłaniania murów kościoła, w wywiadzie telewizyjnym powiedział, że odkrywamy kościół pw. św. Barbary z XVI wieku (nie należy go mylić z kościołem św. Barbary przy ul. św. Barbary), który powstał w tym samym czasie, co kościół pw. św. Zygmunta. Informacja pochodziła z „Gońca Częstochowskiego” z 1915 roku. Stąd oczywistym było, że jesteśmy na terenie cmentarza przykościelnego, bo zwyczajowo pochówki odbywały się przy kościele. Cmentarz mógł służyć też szpitalowi czy przytułkowi, bo źródła mówią o takich budynkach w tej okolicy – mówi mgr Młodkowska-Przepiórowska.
W artykule „Z przeszłości Częstochowy” w „Gońcu Częstochowskim” z dnia 26 lutego 1915 roku Stanisław Rumszewicz historię powstania kościoła św. Barbary sytuuje nawet w X wieku, gdyż wywodzi, że pochodzi on z tego samego okresu, co kościół św. Zygmunta. „Kościół św. Zygmunta istnieje już kilka wieków. Podług Jana Długosza miał on powstać w 995 roku. Wzmiankę o istnieniu tego kościoła znajdujemy w 1382 roku, ale wtedy był już dobrze znanym w całej okolicy.” – pisze w artykule. O losach kościoła św. Barbary Stanisław Rumszewicz pisze natomiast tak: „(…) Przy ulicy Nadrzecznej znajdował się murowany kościół parafialny pw. św. Barbary, zbudowany w tym czasie co i kościół św. Zygmunta. W czasie najazdu Austryjaków (działo się to w 1809 roku – przyp. red. ) na Częstochowę, gdy cała Nadrzeczna złożona z domków przeważnie drewnianych, krytych słomą spłonęła, spalony został kościół św. Barbary. 30 lat temu tutejszy obywatel Juljan Fuks miał zamiar odbudować kościół ówczesny, lecz władze zażądały od niego złożenia 10.000 rubli na kapitał żelazny dla kościoła, wobec czego odstąpił od zamiaru. W połowie ubiegłego stulecia Magistrat m. Częstochowy pokrył stary kościół dachem, kazał porobić piece i urządził piekarnię dla wojska. Później kościół ten stał pustką. Długo sterczały nagie mury kościelne wysokości jednego piętra, widniało prezbiterium wraz z ołtarzem św. Barbary, patronki kościoła, oraz dwa inne wmurowane w ściany świątyni ołtarze z tych jeden pod wezwaniem św. Trójcy. Kościółek ten niewielkich rozmiarów ze 80 łokci kwadratowych. Posiadał dwa okna o wielkich łukach od ulicy Nadrzecznej oraz bramę wejściową i dwa takież okna od strony cmentarza. Na ścianach widniały gdzie niegdzie ślady fresków. Sklepienie padło zwalone.”
Przekazy mówią, że kościół pw. św. Barbary ufundowany został przez Wojciecha Siekańczyka i wybudowany w 1572 roku. Jerzy Rajman pisze: „Inny most jest wzmiankowany w roku 1572, kiedy to Wojciech Siekańczyk zapisał leżącą opodal łąkę szpitalowi św. Barbary. Wizytacja z roku 1602 mówi wprost o kaplicy św. Barbary na Zawodziu znajdującej się przy moście nad Wartą.” (str. 174). Na miedziorycie Jana Aleksandra Gorczyna z 1655 roku jest pokazana panorama starej Częstochowy, na której widnieje kościół pw. Św. Barbary, wielkością zbliżony do ratusza, z badań wiemy jednak, że ratusz był większy.
– Odkopany kościół na pewno nie był drewniany, bo szerokość murów fundamentowych sięga ok. 1,5 metra, co wskazuje, że to nie była budowla drewniana. Wszystko zgadza się z ikonografią, wiemy już jak on wyglądał. Miał ok. 10 metrów długości, 8 metrów szerokości, czyli zajmował powierzchnię około 100 metrów kwadratowych – dodaje Młodkowska-Przepiórowska. Od strony wschodniej znajdowała się prostokątna absyda. Archeolodzy odkopali znaczną część świątyni, ale nie dostali się do prezbiterium, na przeszkodzie stanęły względy techniczne. Idą tamtędy rury gazowe, kanalizacyjne, kable elektryczne.

Źródła w swych przekazach nie były jednak jednoznaczne. Kościół ten był nazywany kościołem pw. św. Barbary albo kaplicą. Raz w dokumentach przedstawiały duży budynek z uposażeniem, w innym miejscu małą kapliczkę drewnianą. Źródła wspominają, (Janusz Zbudniewek), że w średniowiecznej Częstochowie rozwijały się dwa ośrodki kościelne, pierwszy na wzgórzu jasnogórskim jako parafialny, a drugi w okolicach dzisiejszego kościoła św. Zygmunta. W drugim wypadku, według dużego prawdopodobieństwa, już we wczesnym okresie chrześcijaństwa w Polsce istniała w pobliżu obecnego pl. Bohaterów Getta mała kaplica, z którą próbowano wiązać legendę o pobycie św. Wojciecha w Częstochowie. Jest to mało prawdopodobne (str. 207).” Zbudniewek pisze też, że „kaplica pw. św. Barbary zbudowana została koło mostu na Warcie w roku 1572 dzięki fundacji Wojciecha Siekańczyka mieszczanina częstochowskiego. Złączona była z budynkiem szpitalnym. Szczegóły budowli nie są znane, wspomina go akt wizytacji z roku 1598 jako budynek dość dobrze zbudowany z uposażeniem, który w ciągu najbliższych lat do wojny szwedzkiej zyskał kilka następnych fundacji. Jedną z nich była prawdopodobnie rozbudowa kaplicy przez Tadeusza Muszalskiego w roku 1776. Ponad wiek później (1802) służyła do nabożeństw protestantom.
Jerzy Rajman podaje natomiast, że „pod miastem znajdowały się dwie kaplice pw. św. Barbary. W roku 1572 przy jednej z nich odnotowano szpital-przytułek. Opisywano ją w roku 1598 roku jako kaplicę drewnianą i niekonsekrowaną. W roku 1602 zapisano, że kaplica i szpital są położone przy moście nad Wartą, co pozwala lokalizować je na tzw. Zawodziu.”

Odkopane zręby świątyni nie wskazywały na to, że była ona drewniana. Stąd zatem te zróżnicowane opisy? Rozwiązanie zagadki przyszło po dwóch tygodniach prowadzenia wykopalisk. – Wówczas znaleźliśmy kolejny fundament i wyjaśniło się, jak się wydaje na tym etapie badań, skąd te różne nazwy w źródłach. Odkryty obiekt mocno zniszczono przez budowę kanału deszczowego i kanalizacji, które szły ulicą. Zachowały się na szczęście dość znaczne kawałki fundamentów z kamieni wapiennych zespolonych gliną, który stanowił podwalinę obiektu drewnianego. I tu mamy do czynienia z kapliczką pw. św. Barbary. Kapliczka jest starsza od kościoła. Prof. Janusz Zbudniewek pisze, że istniała tutaj mała kapliczka niekonsekrowana. Kościół był orientowany, a kapliczka znajduje się na osi północ-południe. Widać też podział grobów, niektóre z nich też mają orientację północ-południe, więc przynależały do kapliczki, a zatem są starsze od grobów przynależnych do kościoła. Ze źródeł można uzyskać informację, że kapliczka może pochodzić z czasów wczesnego chrześcijaństwa w Polsce. Który wiek, trudno sprecyzować. Od 966 roku daty, chrztu Polski, chrześcijaństwo upowszechniało się przez kilka stuleci. Kapliczka może pochodzić z XV wieku, może też być starsza, jednak na ten moment nie ma podstaw, by podać dokładną datę – zaznacza Archeolog.
Co dalej z odkryciem? – Odkryte obiekty nieruchome (fundamenty kościoła, fundamenty kapliczki?, groby) musimy dokładnie przebadać, zadokumentować, zarejestrować ich wzajemne układy stratygraficzne, zebrać wszystkie zabytki, które mogą je datować. W części najlepiej zachowanej cmentarza grzebalnego przebadaliśmy przeszło sto grobów, a jest ich jeszcze znacznie więcej. Niestety nie możemy określić wielkości cmentarza, ponieważ został on w dużej mierze zniszczony i zabudowany. W grobach znaleźliśmy medaliki, szkaplerze, monety, które są zniszczone. Po konserwacji, w lipcu, będziemy wiedzieć nieco więcej o datowaniu grobów, w których je znaleziono. Na małej przestrzeni znajdowało się bardzo dużo pochówków, stąd były one niekiedy ułożone warstwowo. Zarejestrowaliśmy nawet siedem poziomów, tzn. siedem osób zalegało jeden na drugim. Prace będą trwały nadal, archeolodzy muszą jeszcze przebadać pozostałe groby, bardzo dużo z nich to groby dzieci – tłumaczy Iwona Młodkowska-Przepiórowska.

W związku z odkryciem nasuwa się problem z ustaleniem starego przebiegu ul. Nadrzecznej. Obecnie sytuuje się ona pomiędzy blokami, a przecież wcześniej był tu cmentarz. – Wydaje się, że w okresie funkcjonowania cmentarza ulica Nadrzeczna była nieco przesunięta bardziej na zachód, w kierunku równoległej do niej ulicy Garncarskiej – wyjaśnia Archeolog. Jak dodaje trwały rozmowy na temat przeprojektowania ulicy Nadrzecznej. – Niestety nie da się nic zrobić ze względu na zaostrzone przepisy. Po zakończeniu prac odkryte i przebadane obiekty zostaną zakopane piaskiem, jedynym śladem będzie informacja na poziomie jezdni, czyli oznaczenie terenu zasięgu odkrytych obiektów sakralnych. Pozostaną też zdjęcia i opracowania archeologiczne. Może w przyszłości coś się zmieni. Stało się tak przecież z odkryciem na Starym Rynku. Wykopaliska zasypano, ale zaplanowany remont Rynku uwzględnia ponowne odsłonięcie historycznych znalezisk – mówi Iwona Młodkowska-Przepiórowska.
Iwona Młodkowska-Przepiórowska i jej zespół w zeszłym roku odkryli zręby kościoła romańskiego w Wancerzowie, wychodzące poza bryłę obecnego kościoła. Był to fragment kościoła z zachowaną półkolistą absydą, wykonany z z formowanych bloczków kamienia wapiennego zespolonego zaprawą wapienno piaskową. Obiekt ten stanowi jeden z najstarszych obiektów w naszym regionie.

URSZULA GIŻYŃSKA

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *