“Trenerski dwugłos”: RKS Raków Częstochowa – RTS Widzew Łódź


Oto co po zakończeniu niedzielnego (29.października br.) spotkania trzynastej kolejki PKO Bank Polski Ekstrkalasy, pomiędzy Rakowem Częstochowa a Widzewem Łódź, mieli do przekazania opiekunowie obydwu drużyn.

Dawid Szwarga (trener Rakowa Częstochowa): Trudno jest grać, gdy w drugim meczu z rzędu traci się bramkę w początkowej fazie i trzeba gonić wynik. Nasza odpowiedź była jednak dobra, zarówno w pierwszej, jak i drugiej połowie, gdy potrafiliśmy kreować sytuacje, spychać przeciwnika do obrony.

Mieliśmy też oczywiście gorsze momenty, w których oddawaliśmy piłkę rywalowi, a to prowadziło do dużej liczby faz przejściowych i zmęczenia. Nie jesteśmy zadowoleni z tego wyniku, bo takie mecze chcemy wygrywać, zwłaszcza że wiemy, jak ważne było to spotkanie dla kibiców.

Chcieliśmy do samego końca przechylić szalę na swoją stronę, ale finalnie mamy tylko remis. Biorąc natomiast pod uwagę bramkę straconą w trzeciej minucie, to nie będziemy nad nim płakać. Nie będziemy też jednak usatysfakcjonowani. Przed nami kolejne mecze, najbliższy już w czwartek (02.11.2023). Dzisiaj wieczorem zamykamy spotkanie z Widzewem i przygotowujemy się już do następnego z ŁKS- Łódź w ramach 1/16 Finału Fortuna Piłkarskiego Pucharu Polski. 

Daniel Myśliwiec (trener Widzewa Łódź): To był bardzo ciekawy mecz pod kątem taktycznym, co chyba nie było dla nikogo zaskoczeniem. Wiedzieliśmy, że Raków jest w dobrej formie, zresztą ostatnio cały czas się w niej znajduje, mimo że nie zawsze osiąga zakładane przez siebie wyniki. Mnie jednak najbardziej interesuje moja drużyna. Przez trzy tygodnie nie mieliśmy ligowych emocji i w tym kontekście jestem zadowolony z tego, jaką pracę wykonaliśmy, mimo że ten mecz nie był do końca taki, jak chcieliśmy.

Po szybkim otwarciu i zdobyciu bramki oczekiwalibyśmy jeszcze więcej odwagi w budowaniu ataków. Przez to, że traciliśmy piłkę, wybierając łatwiejsze rozwiązania, napędzaliśmy Raków, który przebywał na naszej połowie zbyt często. W drugiej połowie zastanawiałem się, czy zareagować od razu, czy poczekać. Zdecydowałem się na zmianę w 65. minucie, a w 66. minucie straciliśmy bramkę po kilku przebitkach, które są trzecim zachowaniem Rakowa, a na które nie do końca przygotowaliśmy drużynę, bo skupiliśmy się najmocniej na obronie dośrodkowań i wcięć.

To było trudne spotkanie, w którym było dużo trudnych momentów. Bardzo cieszy mnie to, jak drużyna podeszła do swoich obowiązków po trzech tygodniach bez emocji meczowych. Remis na boisku mistrza Polski jest odpowiednią nagrodą. 

Notował: Przemysław Pindor

Foto: Casandra Miszewska 

 

 

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *