Prawda o Halloween. „Zabawa” w… Halloween!


Jeden z kapłanów został poproszony o zastępstwo w szkole podstawowej w parafii wiejskiej, uchodzącej za pobożną i gorliwą w wypełnianiu praktyk religijnych. Gdy wszedł do jednej z sal, ku swojemu zdumieniu, a później przerażeniu dostrzegł na szafach wydrążone dynie. Jak się okazało w we całej szkole zorganizowano konkurs na najbardziej „magiczną” dynię Halloween.
Całemu temu wydarzeniu nadano ogromną rangę i prestiż, a na zwycięzcę czekała sowita nagroda w postaci wysokiej klasy odtwarzacza DVD.

Poniżej komentarz Ks. Sebastiana Kępy, autora książki “Autostrada do wiecznego zatracenia katolików niepraktykujących”.

Warto zastanowić się nad tym, w jaki sposób traktuje się zmarłych, pielęgnuje pamięć o nich. Tym bardziej, że obserwuje się zanik postawy szacunku i miłości dla zmarłych, a w jej miejsce propaguje się postawę zabawy i żartu. Przykładem może tu być uroczystość Wszystkich Świętych, która w chrześcijańskiej kulturze i zwyczajach kojarzyła się zawsze z modlitwą, powagą, nawiedzaniem cmentarzy, zadumą nad przemijaniem.
Od kilku już lat w ten dzień zaczyna pobrzmiewać obca nuta. Coraz częściej mówi się o Halloween – festiwalu demonów, upiorów, wampirów, wiedźm, kościotrupów, wilkołaków i dziwacznych postaci. Wydrążone dynie z zapaloną świeczką można spotkać w wielu miejscach publicznych, a w sklepach pojawiają się maski wampirów i czarownic. Społeczeństwo, dzięki relacjom telewizyjnym z obchodów tego pogańskiego święta i medialnemu szumowi, powoli oswaja się z jego treściami i zaczyna je akceptować. To rzuca także zdecydowanie negatywne światło na uroczystość Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny, poświęcony pamięci zmarłych.
Chrześcijańska zaduma nad tymi, jakże istotnymi dla ludzkości wydarzeniami, ulega spłyceniu a nawet erozji, powoli tracąc na znaczeniu. Te obawy nie są jednak pozbawione podstaw. Staje się już niemal coroczną praktyką, że… pierwszego listopada kluby dyskotekowe organizują imprezy, na które można wejść tylko w przebraniu czarownicy lub wampira. Chętnych do potańczenia w tym dniu przy świecznikach z dyni nie brakuje. Istnieje realna możliwość, że w niedalekiej przyszłości dzieci i młodzież, zamiast klękać nad grobem swoich bliskich, będą biegać od domu do domu, od dyskoteki do dyskoteki, przebrane np. za Drakulę (wampira); straszyć przechodniów maską Frankensteina, a cmentarz będzie im kojarzyć się wyłącznie z rodziną Addamsów, wylęgarnią wampirów, wszelkiego rodzaju demonicznych zwyrodnialców i straszydeł1.
Halloween i uroczystość Wszystkich Świętych – to dwa święta, dotykające śmierci, ale w radykalnie odmienny sposób: jedno ubierające je w maskę z horroru i piekła, drugie pełne nadziei, zadumy i Bożego światła. Korzenie Halloween wywodzą się z czarnej magii, a nawet satanizmu. Nie jest przypadkiem, że Anton Szandor La Vey2, założyciel „Kościoła Szatana” i autor „Biblii Szatana” określił Halloween jako najważniejszy dzień w roku dla jego „Kościoła”. Jest to bowiem „święto” wszelkiej maści neopogan, okultystów i spirytystów. Bo Halloween ma swoje korzenie w modnej wśród okultystów kulturze pogańskich Celtów, którzy witali Nowy Rok właśnie pierwszego listopada. Bogowi śmierci Samhainowi na ołtarzach poświęcano resztki plonów, zwierzęta, a nawet ludzi. Wokół stosu odurzeni w stanie transu Celtowie tańczyli taniec śmierci, zapraszając i wypuszczając zarazem duchy ciemności. Zdaniem La Veya w tym czasie demony mają szczególną moc. Może ona zaistnieć wówczas, jeśli złe duchy będą przywoływane w wigilię 1 listopada. Raporty amerykańskiej policji potwierdzają wzrost liczby gwałtów dokonywanych w Halloween, powiązanych z odbywającymi się wówczas imprezami kostiumowymi i narkotykami. „Diabelskiej nocy” towarzyszy fala przestępstw, przemocy i wandalizmu. Ze świadectw nawróconych na chrześcijaństwo satanistów wynika wprost, że w tę nocy składane są nawet rytualne ofiary z małych dzieci. Sataniści łączą te zbrodnie z celebracją tzw. czarnych mszy i orgii seksualnych, związanych z inicjacyjnym łączeniem się z demonami. Noc z 31 października na 1 listopada – obok Nocy Walpurgii (30 kwietnia) – jest największym świętem lucyferycznym3.
Anton Szandor LaVey, autor „Biblii szatana”, przyznał, że Halloween dla satanistów jest najważniejszym dniem w roku, jest bowiem czasem niezwykłej potęgi szatana. Dlatego wtedy odprawiają swoje „czarne msze”, podczas których składają krwawe ofiary oraz dokonują rytualnych zabójstw.
W tradycji amerykańskiej to kalendarzowe już „święto”, które zatacza coraz szersze kręgi w kulturach państw europejskich, wygląda pozornie niewinnie. Dzieci przebierają się za czarownice, wampiry, duchy czy diabły. Problem polega jednak na tym, że wszystkie te postaci w tradycji duchowości chrześcijańskiej związane są z osobą Szatana. Poruszanie tych tematów, choćby tylko na poziomie znaczeń i zabawy – przygotowuje na otwarcie się na tę niebezpieczną rzeczywistość duchową. Zamiast modlitwy za zmarłych, jest ich przyzywanie i zaklinanie.
Niestety, co rok tysiące klubów, szkół, a nawet przedszkoli w całej Polsce organizuje pod koniec października obchody Halloween, pogańskiego obrzędu o jednoznacznie okultystycznym charakterze. Imprezy szeroko reklamuje się w liberalnych, komercyjnych mediach jako niewinne maskarady z lekkim dreszczykiem emocji. Na przykład w Internecie aż roi się od anonsów, zapraszających do udziału we wszelkiego rodzaju halloween party. W istocie rzeczy ta rzekomo niewinna „zabawa” jest igraniem ze złymi duchami4.
Należy mieć oczy szeroko otwarte na naukę Chrystusa i Kościoła, zawartą przede wszystkim w Piśmie Świętym i Katechizmie Kościoła Katolickiego, aby nie dać się zwieść wszelkim błędnym poglądom i złym mocom, które nieustannie zagrażają człowiekowi przez całe jego życie. Pierwszego listopada katolicy czczą Wszystkich Świętych, a dzień później, drugiego listopada wspominają bliskich zmarłych i modlą się za dusze cierpiące w czyśćcu. Wielu wierzącym niepraktykującym nie przeszkadza jednak wystawiać w oknach w te dni dynie5 ze świeczką, a także bawić się w restauracjach i pubach w strojach wampirów, wiedźm, upiorów i innych straszydeł. Na zwróconą im uwagę wkraczania w sferę demonów, wzruszają ramionami albo odpowiadają, że nie ma co przesadzać, wszak „Halloween jest fajny i śmieszny”, „nie można być fanatykiem ultrakatolickim i wszędzie widzieć zło”, „to tylko zabawa i nikomu nie czyni krzywdy”, a przecież „kiedyś trzeba odreagować” itd.
„Zabawa”6 w Halloween jest po prostu oswajaniem już najmłodszych katolików z kulturą śmierci i demonizmu: traci się poszanowanie dla życia, a oswaja się z rzeczywistością demoniczną, związaną z kulturą śmierci. Dzieciom najłatwiej przekazuje się wszelkie treści za pomocą zabawy. Wtedy chłoną je najszybciej i przyjmują za swoje. W ten sposób rośnie pokolenie, dla którego nie będzie większej różnicy między Zaduszkami a Halloween. A przecież pomiędzy tymi światami jest przepastna różnica: wiara chrześcijańska, połączona z nadzieją, uwalnia od lęku; Chrystus przez swoje zmartwychwstanie, zwyciężając Szatana, grzech śmierć i piekło – pomaga przełamać lęk przed śmiercią. Jest to jeden z najistotniejszych darów, jakie chrześcijaństwo wnosi do ludzkiej kultury: uwolnienie od irracjonalnego strachu oraz wiara wspierająca rozum w drodze ku temu, co niesie pewność ocalenia, nadzieję, światło, ewangeliczną radość zbawienia. Natomiast Halloween niesie ze sobą zgniliznę śmierci, strach, przerażenie i – tylko z pozoru wydaje się zabawne. To prawdziwa chała, jedno z najbardziej absurdalnych i szkodliwych wymysłów ludzkich, a przy tym duchowo bardzo niebezpiecznych, bo inspirowanych przez Szatana i wchodzących w sferę sił demonicznych7.
Szkoły, przedszkola, a nawet zakłady pracy, do których uczęszczają niemal wyłącznie katolicy (95%), prześcigają się obecnie w organizowaniu imprez z okazji Halloween. Z pozoru niewinna zabawa niesie ze sobą jednak realne zagrożenie demonicznego zniewolenia. Kostium na Halloween kosztuje ok. 120 zł, wydrążona dynia – ok. 25 zł. Ale dusza ludzka jest bezcenna! Są wartości, których kupić nie można. Można je jednak wbrew pozorom łatwo utracić, a zdarza się, że nieodwracalnie8.
Na poczynioną uwagę, że Halloween to pogańskie święto, pełne zagrożenia, katolicy niepraktykujący podnoszą wielkie larum, że to przecież „takie fajne święto”, zaś Kościół przestrzegając przed nim „przesadza”. Zatem głos Kościoła jednoznacznie potępiający Halloween zdaje się ginąć pośród zgiełku reklam i programów telewizyjnych, które lansują teorię jego… rozrywkowego charakteru. Wielu niepraktykujących katolików wyraźnie bagatelizuje napominanie Kościoła katolickiego twierdząc butnie, że w Halloween nie widzą nic złego. Będąc malkontentami, odgrywają rolę ekspertów – na zgubę własną i innych. Zagrożenie jest jednak realne i niezwykle poważne. Filmy o egzorcyzmach ukazują tylko niektóre skutki igrania z okultyzmem. Trzeba jednak sprawę stawiać jasno: jest to święto ku czci Szatana, w którym katolik pod żadnym pozorem nie powinien nigdy uczestniczyć9.
Nie jest prawdą, że to tylko zabawa traktowana z przymrużeniem oka, której towarzyszy makabryczna sceneria wszechobecnych kościotrupów, podświetlanych dyń czy czaszek. Prawda jest zgoła inna. Halloween zostało wprowadzone przez ezoteryczno-satanistyczną kulturę, która nakłania społeczeństwo do uprawiania nie tylko czarów, ale także spirytyzmu oraz satanizmu. Kapłani katoliccy na całym świecie, apelują do wiernych, by nie poddali się próbie deprecjonowania dnia Wszystkich Świętych i Dnia Zadusznego.
Przekraczanie niebezpiecznej granicy. Niebezpieczna zabawa w pogańskie Halloween, sięga swoimi korzeniami wiele tysięcy lat wstecz i wywodzi się z pogańskiego celtyckiego święta ku czci boga śmierci – Samhaina. W tym właśnie dniu druidzcy magowie podczas swoistych obrzędów spirytystycznych składali również krwawe ofiary z ludzi.
Być może do wielbicieli zamerykanizowanego święta Halloween przez cały ambaras medialno-przebierańczo – marketingowy, nakręcający niezły biznes, nie docierają zarówno informacje o prawdziwej istocie tego „święta”, jak i praktykach satanistów, którzy tego dnia są niezwykle aktywni. Niewinna zaś z pozoru wydrążona dynia jest z kolei pozostałością po pogańskim zwyczaju rzeźbienia wizerunku demonów, których rolą było odstraszanie wszelakich nieszczęść. To również ówczesny symbol potępionych dusz.
Warto tutaj także dodać, że zarówno podświetlona dynia, jak i czaszka, którymi tak chętnie ozdabiane są domy podczas Halloween, w przeszłości były symbolami czcicieli szatana. Nie ma wątpliwości, że Halloween jest powiązany z okultyzmem, dlatego może zniekształcać postrzeganie prawdy o świecie nadprzyrodzonym i prowokować do przekroczenia bardzo niebezpiecznej granicy. Wydaje się, że tu tkwi najpoważniejszy problem dotyczący tego dnia – niebezpieczne ignorowanie realizmu świata duchowego. Kapłani, a zwłaszcza egzorcyści mówią: nie!
Bezbożny obrzęd jest natarczywie promowany przez media oraz bezmyślną propagandę w szkołach. Kościół apeluje do rodziców i wychowawców, aby pielęgnowali w dzieciach nie tylko katolicką, ale także polską tradycję dnia Wszystkich Świętych, dzięki której młode pokolenie Polaków będzie uodpornione na niebezpieczeństwa, jakie niesie ze sobą Halloween. Nie wolno dać sobie wmówić, że powinno być się w tej sprawie bardziej tolerancyjnym. Osoba wierząca nie może być tolerancyjna wobec zła. We współczesnym świecie coraz częściej pod pojęciem tolerancja kryje się wiele działań, które nie tylko niszczą człowieka, ale też oddalają go od Boga. Obecne próby nacisku na łączenie Halloween z dniem Wszystkich Świętych – to zagubienie duchowe
Przebieranie się bowiem za demony, zachowania, które mają je przypominać czy charakteryzacja z podkreśleniem krwi – to forma inicjacji duchowej w świecie zła. Identyfikowanie się ze złem, naśladowanie demona, poświęcenie mu czasu, swoista reklama i w ogóle kult jest formą duchowego otwarcia się na siły Szatana, co potwierdzają egzorcyści. W wielu przypadkach osoby szukające u nich pomocy to ofiary właśnie takich praktyk jak Halloween. Co prawda, ta „zabawa” nie zawsze kończy się diabelskim zniewoleniem czy wprost opętaniem, ale nagminnie zdarza się, że jej uczestnicy są dręczeni. Znane są przypadki (a jest ich niemało), że małoletni uczestnicy „zabawy w Halloween”, dla… żartów wywoływały duchy. Często nawet jeszcze tej samej nocy przerażone zgłaszały się ze swoimi rodzicami o pomoc do lokalnego egzorcysty, ponieważ różne przedmioty w ich domach zaczęły poruszać się bez racjonalnego wytłumaczenia, wywołując grozę10.
Przyczyną przyzwolenia na tego rodzaju praktyki najczęściej bywa ignorancja religijna albo – nie wiadomo czy nie częściej – arogancja! Paradoksalnie, katolicy niepraktykujący w bardzo dużym stopniu przyczyniają się do propagowania i rozprzestrzeniania się tych dziwacznych obyczajów. Należy się spodziewać, że za kilka lat, tracąc szacunek dla sacrum, w duchu liberalnie pojmowanej wolności, zamienią znicze na świeczkę w wydrążonej dyni, a wspomnienia o świętych – na przebieranki w czarownice i upiory.
Jedyną drogą „kontaktu” moralnie godziwego ze zmarłymi jest modlitwa ofiarowana w ich intencji, a szczególnie Msza Święta. Chodzi tu o modlitewne wsparcie okazane przez Kościół pielgrzymujący, wiernych żyjących na ziemi, członkom Kościoła pokutującego, czyli duszom czyśćcowym, oczekującym ostatecznego wybawienia.
Warto organizować dla dzieci i młodzieży „imprezy” alternatywne do Halloween, np. Bal Wszystkich Świętych, podczas których można przy tej okazji przypominać piękne i chwalebne życiorysy świętych i zachęcać do ich naśladowania. Niech fascynują święci, a nie potępieni, którzy są godni tylko współczucia. Powinni oni być ostrzeżeniem, a nie przedmiotem pozytywnego zainteresowania, a już na pewno nie kultu!11.

Ks. Sebastian Kępa

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *