Retrospekcje


W Urzędzie Stanu Cywilnego można zapoznać się z twórczością częstochowskiego malarza Jerzego Macieja Klimczaka. To prace utrzymane w ciepłym klimacie, pełne wewnętrznego blasku pejzaże. Artysta w swoich obrazach przywołuje chwile dawnych wspomnień, czar ulotnej chwili. Stąd tytuł ekspozycji „Retrospekcja”

Jerzy Maciej Klimczak maluje od sześciu lat. Należy do grupy artystycznej Uniwersytetu Trzeciego Wieku przy Wydziale Zarządzania Politechniki Częstochowskiej, od tego roku akademickiego jest kierownikiem tamtejszej pracowni plastycznej i prowadzi koło „Werniks”. Jest też członkiem Stowarzyszenia Plastyków im. Jerzego Dudy Gracza – jego prace wiszą na dorocznej wystawie Stowarzyszenia w Muzeum przy ul. Katedralnej w Częstochowie – oraz grupy „Bikawok” w Wałbrzychu. Działał w nieistniejącej grupie „Wena”, którą aktualnie próbuje się reaktywować; brał udział w wielu wystawach zbiorowych oraz plenerach polskich i zagranicznych. Od dwóch lat stale współpracuje z Gminnym Ośrodkiem Kultury we Wręczycy Wielkiej. – Bardzo sobie cenię ten kontakt. Dzięki Ośrodkowi mogę uczestniczyć w różnych plenerach, to rozwija mnie twórczo. Mogę korzystać też z podpowiedzi wspaniałego miejscowego twórcy Cezarego Sowy, który prowadzi pracownię plastyczną w GOK-u – mówi twórca.
Jerzy Maciej Klimczak ukończył Technikum Leśne i jest absolwentem Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Pancernych w Poznaniu. Powołanie do malarstwa odkrył trzydzieści lat temu, ale dopiero od kilku lat intensywnie je realizuje. – Gdy dzieci były małe nie było atmosfery, by skupić się na artystycznym hobby. Ale namalowałem kilka obrazów, które nawet udało mi się sprzedać. Bakcyl wówczas się zaszczepił– mówi. Do ponownego chwycenia za pędzel zmotywował go powrót do zdrowia po poważnej chorobie. – Pomyślałem, że nie mogę już gór przenosić, ale może pędzel utrzymam. I wróciłem do marzenia – wspomina. Rozwijanie pasji ułatwia mu to, że jest na rencie inwalidzkiej.
Swój talent kształtuje pod kierunkiem przewodników grupy Stowarzyszenia: profesora Leona Macieja i Tadeusz Kapałki. – Pan Kapałka powtarza, że ciągle poszukuję swojej drogi artystycznej, indywidualnego wyrazu malarskiego i nie zasklepia się w jakiejś swoistej manierze. A szukam skrótowości. Lubię styl wyrazu profesora Rodzińskiego, który dąży do ogromnej prostoty w obrazie, jego dzieła wzbudzają emocje u widza. To dla mnie jest najistotniejsze, bo oprócz własnych odczuć, które się przelewa na płótno chodzi o to, by zatrzymać i zaintrygować odbiorcę. Dlatego też często nie nadaję tytułów moim obrazom – mówi Klimczak.
Zaczynał od dokładnego malowania, wzorem starych mistrzów. Później odszedł od tego stylu. Bazując na impresjach kolorystycznych zaczął skupiać się na przekazie wrażeń, emocji. I udaje mu się to doskonale. Jak mówi: trafia do ludzi – Spotykam się z miłymi, a nawet zaskakującymi reakcjami. To cudowne widzieć wzruszonych ludzi, którzy mają łzy w oczach po kontakcie z moimi obrazami. Dowiadywać się, że ktoś przychodzi je oglądać, bo działają terapeutycznie. Ostatnio, gdy byłem na plenerze w Mieroszowie miałem dziką satysfakcję, bo jeden z moich obrazów pojechał stamtąd do Holandii i Szwecji – mówi. – Cieszy mnie malowanie. Bardzo dużo daje mi moment tworzenia. Wyzwala we mnie spokój, wyciszenie. Oddzielam się od świata i nie ważne jest, czy przypali się zupa, czy wykipi mleko – dodaje.
Mistrzem pana Jerzego oprócz wspomnianego profesora Stanisława Rodzińskiego jest Jerzy Duda Gracz. – Ale nie z okresu pokazującego wynaturzone postaci i wady ludzkie, tylko późniejszego, gdy malował pejzaże, a szczególnie cykl z inspiracji muzyką Fryderyka Chopina – mówi. Lubi też Picassa. Z rodzimych twórców podziwia Cecylię Szerszeń i Jolantę Jastrząb. Nie próbuje naśladowania swoich mistrzów, choć jak przyznaje ciągle się uczy, choćby dlatego, że nie ma przygotowania szkolnego. – Cała tajemnica w malarstwie to zachowanie klimatu w obrazie. Osiąga się to samemu, przez własną intuicję artystyczną – mówi artysta.

Obrazy Jerzego Macieja Klimczaka będą zaprezentowane w Filharmonii Częstochowskiej podczas koncertu z okazji dnia Babi i Dziadka 24 stycznia br.

Pana Jerzego Maciej Klimczaka w działalności artystycznej wspiera małżonka Czesława. Przygotowuje wernisaże i zachęca do pracy.

URSZULA GIŻYŃSKA

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *