Bieda z przepychem w tle


Mam dobrą wiadomość dla modnisiów, ślicznotek, dandysów i w ogóle wszystkich tych, którzy mają jeszcze trochę grosza do wydania. Otóż, jak poinformowała firma doradcza Cushman & Wakefield Healey & Baker w latach 2003 i 2004 w Polsce oddane zostanie do użytku osiemset sześćdziesiąt tysięcy metrów kwadratowych powierzchni nowych centrów handlowych. W tej dziedzinie wyprzedzą nas w Europie tylko Włosi i Hiszpanie. Za to daleko w tyle pozostaną za nami tak eleganckie i bogate narody, jak Francuzi, Niemcy czy Brytyjczycy. Oj mężowie, szykujcie swoje portfele, bo już niedługo nie będziecie mieli wysłuchiwać tradycyjnego narzekania swoich żon na pustą szafę i kapryśnego: “Ja nie mam co na siebie włożyć!”.

Mam dobrą wiadomość dla modnisiów, ślicznotek, dandysów i w ogóle wszystkich tych, którzy mają jeszcze trochę grosza do wydania. Otóż, jak poinformowała firma doradcza Cushman & Wakefield Healey & Baker w latach 2003 i 2004 w Polsce oddane zostanie do użytku osiemset sześćdziesiąt tysięcy metrów kwadratowych powierzchni nowych centrów handlowych. W tej dziedzinie wyprzedzą nas w Europie tylko Włosi i Hiszpanie. Za to daleko w tyle pozostaną za nami tak eleganckie i bogate narody, jak Francuzi, Niemcy czy Brytyjczycy. Oj mężowie, szykujcie swoje portfele, bo już niedługo nie będziecie mieli wysłuchiwać tradycyjnego narzekania swoich żon na pustą szafę i kapryśnego: “Ja nie mam co na siebie włożyć!”.
Teraz ochoczo wydacie w pięknych, ekskluzywnych domach mody, o obco brzmiących nazwach, każdy grosz na swój skarb, tym bardziej, że jak donosi CBOS – i to jest drugą wiadomością dnia – Polacy przychylnie nastawieni są do kapitału zagranicznego. Ponad pięćdziesiąt jeden procent naszych Rodaków uważa, że obecność zagranicznych firm w Polsce jest korzystna dla rodzimej gospodarki. Przeciwny pogląd na ten temat wyraża dwadzieścia osiem procent badanych a dwadzieścia jeden nie ma wyrobionej opinii. Mało tego, zagraniczny kapitał zyskał znacznie na popularności w Polsce w porównaniu z rokiem 2000.
W tym miejscu pozwolę sobie na uwagę pod adresem posła Andrzeja Leppera, że jego walka na tym froncie przynosi wręcz odwrotny od zamierzonego skutek. Może pan Andrzej mniej czasu powinien poświęcać na opalanie się w solarium a więcej na myśleniu, bo wyraźnie maleje odsetek tych, którzy podpisaliby się pod jego propagandą wykurzenia z kraju hipermarketów i domów towarowych i chętniej robiliby zakupy na ryneczku.
Na koniec podano informację, że Narodowy Bank Polski ostrzegł, że zaniechanie, a nawet opóźnienie reform fiskalnych w państwie może spowodować u nas odpływ kapitału zagranicznego. Oprócz tego wzrośnie inflacja oraz nastąpi dalsze osłabienie złotego. Ostatnie zjawisko jest, jak wiadomo, wyjątkowo niekorzystne dla naszej gospodarki, o czym w Polsce każde dziecko wie, za wyjątkiem ministrów finansów i gospodarki, którzy z uporem maniaka lansują odwrotną tezę.
W każdym razie po raz kolejny w sytuacji kryzysowej sięga się po stary, niezawodny aparat fiskalny, który jako jedyny w trudnych czasach jest w stanie wycisnąć z naszych portfeli nawet to, czego tam nie ma, czyli ostatnie pieniądze. Ale siła naszej narodowej gospodarki jest, jak wiadomo, w …. biedzie. Bo od czego są tłumy robotników z zakładów zagrożonych upadkiem zakładów pracy, od czego bezrobotni i cała sfera budżetowa, która choć już nie ma z czego – regularnie płaci podatki? A niech tylko spróbuje nie zapłacić, to fiskus ją obłoży karą, poda do sądu i jeszcze zamknie w więzieniu, a na to przecież już jej nie stać. Do tego bank centralny postraszy, że kolorowe sklepy, domy towarowe, markety prysną jak piękny sen i już nasza bieda zaczyna z mozołem wypełniać PIT-y. Potem zaciśnie pasa i jakoś przeżyje chude lata planu Hausnera.

ARTUR WARZOCHA

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *