DJ musi być elastyczny


Tomasz Kożuch, znany jako DJ Wygryz. Marzył o karierze piłkarza, ale życie poprowadziło go w kierunku muzyki. Teraz jest doświadczonym i cenionym w środowisku artystycznym DJ-em.

Opowiedz o swoich początkach. Skąd pomysł na taki zawód?
– Jako mały chłopiec grałem w piłkę nożną i chyba jak każdy dzieciak marzyłem o karierze piłkarskiej. Pewnego dnia razem z moim tatą przypadkiem trafiłem do wróżki. Zawsze byłem sceptycznie nastawiony do takich osób. Wtedy tata zapytał, czy mam szansę zostać zawodowym piłkarzem. Ona spojrzała na mnie i powiedziała, że gwiazdą sportu na pewno nie będę, ale zostanę artystą.

I tak zaczęła się Twoja przygoda z muzyką?
– Wtedy jeszcze nie byłem do końca co do tego przekonany. Jednak gdzieś w środku ta przepowiednia we mnie tkwiła.

W takim razie kiedy po raz pierwszy stanąłeś za konsolą?
– Moi rodzice prowadzili klub. W 2003 roku zaczął u nich grać DJ – o pseudonimie Dragon. Wtedy był dość znany w naszym mieście. Przychodziłem na jego występy i podpatrywałem. Zainteresowało mnie to, co robił. Kiedy po imprezie zostawiał sprzęt w klubie, zakradałem się do konsoli i próbowałem go naśladować. Kilka razy udało mi się coś zagrać. Później zacząłem pożyczać od niego płyty i uczyć się. Wtedy tak naprawdę związałem się z muzyką i tak już zostało do dziś.
Kiedy miałeś swój pierwszy występ przed szerszą publiką?
– To było kilka lat temu, przed Świętami Bożego Narodzenia. Dragon miał grać w klubie rodziców, ale nie mógł. Wtedy dostałem szansę. Zostawił mi sprzęt i kilka płyt. I zagrałem… Było to ciekawe doświadczenie, bo miałem bardzo mało krążków. Po kilku godzinach skończyły mi się utwory i musiałem je powtarzać. Jednak ludzie dobrze się bawili, nie zwracali na to uwagi. Po prostu była fajna impreza.
Spotkałeś na swojej drodze jakieś przeszkody?
– Tak. Na początku miałem problemy z wokalem. Piszczałem jak mała dziewczynka, ponieważ przechodziłem mutację. Był to problem, bo DJ nie jest tylko muzykiem, jest także prezenterem. Przemawia do publiki.
Jak sobie z tym poradziłeś?
– Przez dwa lata trenowałem umiejętności wokalne. Przychodziłem do klubu rodziców, brałem mikrofon i uczyłem się mówić, ćwicząc przeponę. Chociaż było mi ciężko i miałem chwilę załamania, to trenowałem. I teraz nie mam żadnych problemów.
Pomagał Ci ktoś?
– Tak. Najbardziej pomógł mi mój brat. Od początku we mnie wierzył i motywował do działania. Nawet teraz, mimo że gram już kilka lat, dalej przeżywa moje występy. Czasami bardziej ode mnie. W tym co robię wpiera mnie również moja dziewczyna – Agata, która jest niemal na każdym moim występie. Jej obecność dodaje mi sił i wiary w siebie, pomaga przezwyciężyć nawet największy stres.
Uważasz się za artystę?
– Raczej nie. Tylko odtwarzam artystyczną muzykę.
Jak długo już grasz?
– Siedem lat
Więc jesteś doświadczonym DJ-em. A jak mówisz odczuwasz stres przed występem?
– Trema jest zawsze. Wchodząc na imprezę nie znasz ludzi, nie wiesz jakiej muzyki słuchają, jak zareagują na moja propozycję. Ale, gdy widzę dobrze bawiąca się publiczność i uśmiechnięte twarze stres mija.
Planujesz swoje występy?
– Nie, nigdy tego nie robię. Do każdej imprezy podchodzę inaczej. DJ musi być elastyczny.

Co myślisz o stereotypie, że DJ to osoba, która gra, żeby zarobić i poderwać laskę?
– Istnieje taki pogląd. Dzieje się tak za sprawą osób, które nie robią tego z zamiłowania tylko właśnie dla potrzeb czysto finansowych i rozrywkowych. Niektórzy nie zachowują się profesjonalnie. Bycie DJ-em to też jest praca i tak powinno się do tego podchodzić.
Co myślisz o piractwie w waszym środowisku?
– Kiedy zacząłem grać już profesjonalnie zapisałem się do zrzeszenie płytowego. I od tego czasu gram tylko z oryginalnych nośników. Uciekam od piratów. Pirackie płyty niszczą rynek muzyczny, tych, którzy inwestują bardzo duże pieniądze, żeby wydać płytę. Niektórzy tego nie szanują, może też nie są świadomi.
Ile masz płyt?
– Dwa keys-y po około 500 płyt każdy. Z 1200 będzie.
Twoja najcenniejsza?
– To są dwie płyty. Jedna z nich to płyta winylowa pewnego DJ-a, która wyszła w niewielkiej licznie egzemplarzy. Taki unikat. Druga równie ważna dla mnie, jest ta, którą dostałem od rodziców kiedy zaczynałem pracę.
Dostajesz sygnały, że podoba się to co robisz? Jak na to reagujesz?
– Niestety niezbyt często, ale zdarza się. Takie sytuacje motywują mnie, by rozwijać się i robić coraz lepszą muzykę.
Czy zawód ten jest dochodowy?
– W zależności od tego, kto jakie ma potrzeby. Być może zarobki DJ-a w dzisiejszych czasach nie są jeszcze takie jak powinny być, ale nie jest najgorzej.
Musisz w siebie i inwestować?
– Tak. Kilkaset złotych miesięcznie wydaję na płyty. Dodatkowo bardzo dużo kosztuje sprzęt. Chcąc być coraz lepszym trzeba inwestować w urządzenia.
W takim razie jak zarobiłeś na swój pierwszy sprzęt?
– Pierwszy sprzęt podarował mi brat. Za co mu bardzo dziękuję.
Czy praca DJ-a jest ciężka?
– Zdecydowanie tak. Ktoś może sobie pomyśleć, że łatwo jest puszczać muzykę. Ale to nie prawda. DJ jest jak stanik, utrzymuje całą imprezę. Klub może być piękny, ale ludzie przychodzą się bawić, i przede wszystkim przy muzyce. DJ musi myśleć o tym co i jak zagrać, jak odezwać się do ludzi. I to wbrew pozorom nie jest łatwe. Ponadto DJ pracuje w nocy i około 10 godzin.
Ciężko jest dotrzeć do publiczności?
– Na pewno pod względem muzyki tak. Teraz panuje fala na przeboje radiowe. Ludzie przychodzą do klubu w nadziei na to, że usłyszą swoje ulubione kawałki z np. rmf maxxx. Dla DJ-a jest to pewien problem, ponieważ… na imprezie gram kawałki, które za miesiąc lub dwa znajdą się na szczycie list przebojów. To publiczności nie zawsze się podoba. Lubią aktualne hity.
Gdybyś nie był DJ-em to…
– Pewnie bym brudził sobie ręce, ponieważ z zawodu jestem mechanikiem samochodowym. Nie wyobrażam sobie życia bez muzyki, bez imprez, bez nocnego trybu życia. Na tę chwilę nie mógłbym robić nic innego. Kiedyś na pewno przyjdzie czas, żeby z tym skończyć, ale póki co nie myślę o tym.
Jakie marzenie ma Tomek Kożuch? Z kim lub gdzie chciałby zagrać?
– Moim marzeniem jest być profesjonalistą. Żeby ludzi mówili, że w tym co robię jestem dobry. Chciałbym móc jeździć po klubach i prezentować ludziom swoją muzykę. I żeby ludzie mnie szanowali.

Dziękuję za rozmowę.

Paulina Żabicka

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *