Andrzej Duda w Częstochowie. Deklaruję poparcie dla utworzenia województwa częstochowskiego


19 lutego kandydat Prawa i
Sprawiedliwości dr Andrzej
Duda odwiedził Częstochowę i
Myszków. W Częstochowie
spotkał się z mieszkańcami w
Auli Wydziału Nauk
Społecznych Akademii im.
Jana Długosza, przy ul.
Zbierskiego 2/4.
Częstochowianie przyjęli go
bardzo ciepło,
spontanicznymi oklaskami i
okrzykami „Andrzej Duda –
prezydentem”. Gospodarzem
spotkania był poseł Szymon
Giżyński. Obecni byli także
europoseł Jadwiga Wiśniewska
i poseł Jerzy Sądel oraz
gospodarz obiektu, rektor
akademii im. Jana Długosza,
dr hab. Zygmunt Bąk, prof.
AJD, przewodniczący NSZZ
“Solidarność” w Częstochowie
Jacek Strączyński.

Andrzej Duda udzielił wywiadu i obiecał, że odwiedzi jeszcze
region częstochowski. Poniżej przedstawiamy relację z
konferencji prasowej.

Panie Doktorze, prezes Jarosław Kaczyński, będąc w
listopadzie ubiegłego roku w Częstochowie przychylił się do
aspiracji częstochowian i powiedział, że jak Prawo i
Sprawiedliwość wygra wybory i obejmie rządy w Polsce jednym z
pierwszych jego działań będzie przywrócenie województwa
częstochowskiego na mapę administracyjną Polski. Jaka jest
Pana opinia, czy jako przyszły prezydent Polski będzie Pan
ten projekt popierał?
– W tej chwili spotykam się mieszkańcami miast w całej
Polsce, miast powiatowych i byłych wojewódzkich i z moich
obserwacji wynika to, że jest – co najmniej – potrzebny
specjalny plan odbudowy gospodarczej i rewitalizacji swoistej
byłych miasta wojewódzkich, które w dużej części zostały
zapomniane i na przestrzeni ostatnich lat, po utracie statusu
województwa zostały pokrzywdzone. Takim miastem jest między
innymi Częstochowa. To mogę zadeklarować, że zaraz, gdy
Polacy wybiorą mnie na Urząd Prezydenta, powołam Narodową
Radę Rozwoju, w której będą eksperci w zakresie różnych
dziedzin – ekonomii, gospodarki, ale także doświadczeni
samorządowcy i będziemy chcieli stworzyć taką strategię dla
byłych miast wojewódzkich, by przywrócić je mapę
administracyjną Polski.

To może jednak jest zbyt mało dla mieszkańców Częstochowy.
Premier Jarosław Kaczyński gwarantował, że Częstochowie
przywróci się status województwa, gdy PiS obejmie rządy. Czy
również Pan, jeśli zostanie prezydentem będzie sprzyjał
Częstochowie i częstochowianom na drodze do powołania
województwa częstochowskiego?
– Możecie Państwo przekazać tę gwarancję, że na pewno będzie
przychylność ze strony Prezydenta Rzeczypospolitej, jeśli
Andrzej Duda zostanie nim wybrany. To dobrze, że pan prezes
Jarosław Kaczyński taką deklarację złożył, bo wierzę w to
głęboko, że będzie w przyszłości premierem i jako premier
przygotuje taki rządowy projekt. Natomiast niezależnie od
tego, co będzie robił rząd, ja mogę zadeklarować, że taka
strategia zostanie przygotowana i w tej strategii Częstochowa
na pewno zostanie uwzględniona. Deklaruję to dzisiaj. Niech
to będzie moja umowa z częstochowianami.

Jeździ Pan po Polsce, spotyka się z rodakami. Kampania jest
intensywna i spektakularna. Czy wystarczy Panu sił do końca
walki?
– Mam nadzieję, że tak. Mam bardzo dużo energii. Śmieję się,
że zapominam o tym, że gdzieś w pałacu prezydenckim jest
jakikolwiek żyrandol, bo i tak nigdy bym pod nim nie usiadł,
dlatego że jestem człowiekiem zbyt wielkiej energii i mam
przekonanie, że prezydent powinien działać i że ma wielkie
zobowiązanie do narodu, który go wybrał. Musi bronić
społeczeństwo przed niekorzystnymi zmianami i proponować
tylko takie zmiany, które poprawiają jakość życia Polaków.
Jako kandydat na Prezydenta Rzeczypospolitej, uważam to za
swoje wielkie zadanie i wielką moją osobistą ambicję. Będę z
całą pewnością tak działał i deklaruję na wszystkich swoich
spotkaniach, że Polacy, wyborcy, mogą być pewni, że jeżeli
zostanę wybrany na Prezydenta, będę współpracował z każdym
rządem, który będzie chciał i będzie realizował, a nie tylko
obiecywał, program odbudowy polskiej gospodarki, rozwijania
polskiego przemysłu, tworzenia nowych miejsc pracy. Z całą
pewnością taki rząd będę wspierał, nieważne z jakiej formacji
politycznej będzie on pochodził. Jest to zadanie dla
prezydenta dzisiaj Polsce potrzebne, a powiedziałbym nawet,
że niezbędne, po to żeby dać w Polsce szanse młodym ludziom,
po to, żeby rozwijały się w Polsce następne pokolenia i po
to, żeby nasz kraj kwitł, a nie usychał. To jest wielka rola
Prezydenta Rzeczypospolitej.

Usilnie nawiązuje Pan do debaty z obecnym prezydentem
Bronisławem Komorowskim, który jednak unika bezpośredniego
spotkania. Jak Pan ocenia tę postawę prezydenta
Komorowskiego?
– Nie wiem, czy pan prezydent boi się debaty, czy w ten
sposób okazuje lekceważenie swoim konkurentom. Trudno jest mi
na to pytanie odpowiedzieć. Faktem jest, że widzę przejawy
nerwowego zachowania, zarówno ze strony samego prezydenta
Komorowskiego, a w tej chwili także kandydata PO na Urząd
Prezydenta na następną kadencję, ale także w jego otoczeni i
wśród polityków Platformy. Od samego początku apelowałem o
merytoryczną kampanię i staram się tak tę kampanię prowadzić.
Uważam, że Polacy, i ja także jako kandydat, mają prawo
oceniać obecną prezydenturę, która w tej chwili dobiega do
końca. Mam prawo mówić o tym jaka jest moja wizja
prezydentury i tak działam, ale cały czas trzymam się w
ramach dyskusji merytorycznej. Uważam, że debata jest solą
demokracji, jest czymś podstawowym w kampanii prezydenckiej.
Przecież wyborcy muszą mieć możliwość porównania kandydatów,
ich propozycji, ich wizji prezydentury, a także oceny jak
obecna prezydentura była do tej pory realizowana, skoro
obecnie urzędujący prezydent znowu startuje w wyborach. Jest
dla mnie niepojęte, że Bronisław Komorowski uchyla się od
debaty, że Bronisław Komorowski mówi, że nie będzie
debatował. Rozmawiałem z kolegami, politykami, ekspertami i
wzruszają ramionami, zwłaszcza ci, którzy znają się bardziej
na polityce międzynarodowej, i mówią, że gdyby w Stanach
Zjednoczonych urzędujący prezydent, który chce się ubiegać o
reelekcję, unikałby debaty, byłby absolutnie
zdyskwalifikowany dla zdecydowanej większości wyborców.

Czym jeszcze – oprócz deklaracji utworzenia województwa –
chce Pan przekonać częstochowian, by oddali na Pana głos?
– Wiem, że Częstochowie jest województwo potrzebne i wiem że
w Polsce stworzyć więcej województw, bo rozwój kraju tego
wymaga. Ja chcę zadeklarować, że zrobię wszystko co w mojej
mocy, jeżeli Polacy wybiorą mnie na Urząd Prezydenta
Rzeczypospolitej, żeby przywrócić Polskę na drogę rozwoju i
będę usilnie nad tym pracował i ze wszystkich sił starał się
skłonić do współpracy w tym zakresie rząd, choćby nie wiem z
jakiego obozu politycznego ten rząd pochodził. Dla mnie
najważniejsze jest jedno. Polska ma się stać państwem równych
szans. Polska ma się stać państwem, gdzie rzeczywiście wymiar
sprawiedliwości oznacza sprawiedliwość, gdzie podstawowe
prawa obywatelskie są faktycznie przestrzegane, gdzie
człowiek jest dostrzegany. Zwłaszcza prezydent
Rzeczypospolitej nie ma prawa nikogo wykluczać, a dzisiaj –
niestety – mamy cały czas do czynienia z wykluczeniem.
Dzisiaj prezydent, który deklaruje, że jest prezydentem
wszystkich Polaków i jak wskazują sondaże ma tak duże
zaufanie społecznie, na oczach całego społeczeństwa dokonuje
wykluczenia poszczególnych grup społecznych, choćby przez to,
że nie ma dla nich czasu i miejsca w pałacu prezydenckim,
żeby się z nimi spotkać. A tak było z tymi, którzy chcieli
referendum w sprawie podwyższenia wieku emerytalnego, tak
było z rodzicami sześciolatków, tak było z rodzicami dzieci
niepełnosprawnych, którzy protestowali w Sejmie. Tak jest z
tymi, którzy z ponad milionem podpisów przyjeżdżają do
Warszawy w sprawie obrony polskich lasów, tak jest z wieloma
grupami społecznymi. Nawet ostatnio pan prezydent z uśmiechem
wychodzi i mówi, że jest zwolennikiem budowy w Warszawie
pomnika smoleńskiego, ale zaprasza do siebie i rozmawia tylko
z tymi rodzinami, które od samego początku zgadzają się na
jego wersję tragedii smoleńskiej. Tych rodzin, które mają
wątpliwości i głośno odważyły się o tym mówić – nie zaprasza.
I kto tu dzieli Polaków?

Jakie są najważniejsze priorytetu dla naszego kraju?
– To przede wszystkim odbudowa polskiego przemysłu. Zakładam,
że po pierwsze muszą być to programy sprzyjające
zatrudnieniu, a więc ulgi dla tych, którzy chcą otwierać
działalność gospodarczą, dla tych którzy decydują się
zatrudniać ludzi na umowę o pracę, bo dzisiaj jest bardzo
ważne, by przywrócić zatrudnienie na pełną umowę o pracę,
gdzie pracownik jest objęty kodeksem pracy, a nie z miesiąca
na miesiąc jest niepewny swojej przyszłości czy go pracodawca
nie zwolni z dnia na dzień. Kolejna sprawa, to ułatwienia
gospodarcze. Potrzebne jest poszerzanie specjalnych stref
ekonomicznych i przedłużenie ich funkcjonowania. Są potrzebne
preferencyjne kredyty dla tych, którzy będą chcieli otwierać
działalność gospodarczą, umarzane dla tych, którzy utworzą
miejsca pracy i przez konkretny czas je utrzymają. Jest
potrzebny narodowy program zatrudnienia i taki projekt jest w
programie Prawa i Sprawiedliwości, tak zwana dźwignia
gospodarcza w postaci jednego biliona złotych. Chciałbym,
żeby takich programów i propozycji było więcej, dlatego
Narodowa Rada Rozwoju miałaby pracować w szerokim wymiarze,
chcę by byli w niej specjaliści z różnych dziedzin o różnych
poglądach, bo trzeba wypracować strategię dla Polski i
instrumenty jej rozwoju i po dyskusji zaproponować
rozwiązania na drodze ustawowej. Trzeba uruchomić potencjał,
który jest w polskim społeczeństwie i cały czas jest w
polskim biznesie. Przedsiębiorcy powinni uwierzyć w to, że
będą traktowani równo, a nie jak jest teraz, że jedni mogą
przez dwa i pół roku nie płacić, bo politycy prominentni
partii rządzącej pchają ich samolot przez lotnisko czy też
ciągną – w zależności od okoliczności – dlatego mogą sobie
robić, co im się podoba, bo nikt im nie podskoczy, bo na
władzę nie poradzę. A tymczasem inny przedsiębiorca, jak się
spóźni z zapłatą podatku czy złożeniem deklaracji,
natychmiast ma sankcję ze strony aparatu skarbowego. Z tym
trzeba skończyć. Trzeba ułatwić przedsiębiorcom działanie,
zmniejszyć fiskalizm. To wielkie działanie, które musi być
wypracowane przez ekspertów. Żaden prezydent nie jest
geniuszem i nie zna się na wszystkim, ale jest kwestia doboru
współpracowników. Ostatecznie odpowiedzialność za dany
projekt i jego wniesienie spada na prezydenta, bo ostatecznie
on zdecyduje, czy wnosi ten projekt, czy nie. Prezydent ma
też możliwość wygłoszenia orędzia i również w ten sposób
komunikowania się z narodem. Instrumentów działania
prezydenta, a nie siedzenia pod żyrandolem, jest w polskiej
Konstytucji dużo, włącznie z nominacjami na określony urząd
czy stanowisko. To nie jest tak, że prezydent musi podpisać
każdy druczek, który dostanie. To jest jego suwerenna
decyzja.

Podczas przemówienia powiedział Pan, że obecny prezydent jest
pisarczykiem swojej partii. Jaką gwarancję daje Pan, że nie
będzie Pan pisarczykiem swojej partii?
– Bo ja nie jestem Bronisławem Komorowskim. Nazywam się
Andrzej Duda.

W kampanii Andrzej Duda jest pełen energii. A jaki jest w
zaciszu domowym?
– Jest mężem i ojcem, i staram się wykonywać swoje obowiązki
małżeńskie i rodzicielskie. Jestem człowiekiem raczej
pogodnym – tak mi się wydaje. Lubię aktywny wypoczynek, lubię
sport, narciarstwo alpejskie jest moim absolutnym hobby i
konikiem, chociaż nie mam na to za wiele czasu. Moja już
prawie dwudziestoletnia córka jest studentką pierwszego roku
prawa. Poszła w ślady taty i nie ukrywam, że jestem z tego
dumny. Zawsze była bardzo dobrą uczennicą i mam nadzieję, że
będzie dobrą studentką, bo jest osobą poważną. Cieszy mnie
to. Bardzo poważnie traktuję sprawy domowe. Uważam że rodzina
to fundament życia każdego człowieka i fundament budowania
społeczeństwa. Rodzina jest dla mnie bardzo ważna, nie będę
tego ukrywał.

URSZULA GIŻYŃSKA

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *