Wszędzie i nigdzie


Wystawa w Galerii Art-Foto

W Galerii Art-Foto Regionalnego Ośrodka Kultury odbył się wernisaż wystawy zdjęć Mateusza Torbusa „Hermitage/Pustelnia”. Prace przedstawiają różnego rodzaju obiekty, przeważnie ich części. Autor ograniczył się do ukazania prezentowanych budowli na jednolitych tłach, nierzadko z wyraźnym efektem kontrastu jaskrawości i wyrazistości z barwami spokojnymi, szarościami. Siłę oddziaływania tych ascetycznych fotografii można było zaobserwować po reakcjach widzów. Niejednokrotnie były odmienne, zmuszały każdego do odbierania ich indywidualnie, odczuwania, jak w prawdziwej pustelni, własnych, osobistych emocji.

Po wernisażu Mateusz Torbus zgodził się udzielić nam krótkiego wywiadu

Czego Pan poszukiwał, robiąc zdjęcia do cyklu „Hermitage/Pustelnia”?
– Miał on swoją genezę trochę w samotności, dlatego pierwsze zdjęcia pokazywały ją właśnie w dużym mieście – obrazy, gdzie tak naprawdę nie ma miejsca na kilka osób, można tam sobie wyobrazić maksymalnie jedną. Ale wraz z kolejnymi zdjęciami – cykl trwa już kilka lat – idea, poszukiwania się zmieniały. Jednak cały czas oscyluje to wokół jednego kierunku, czyli w miarę czystego, minimalistycznego postrzegania rzeczywistości, wyszukiwania bardzo przeciętnych, zwykłych rzeczy, które można pokazać w trochę inny sposób, nie do końca codzienny. One jakby nabierają drugiego znaczenia i są trochę czarowne, takie własne, dla każdego, kto na nie spojrzy.

Skąd tytuł?
– Nie chciałbym zdradzać wszystkich szczegółów, tym bardziej, że zachęcam, by patrząc na te zdjęcia, każdy znalazł swoją interpretację, jakby własny świat i dostrzegł coś, co tak naprawdę kryje w samym sobie, co jakby wychodzi z jego wnętrza. Nadając ten tytuł, bardziej myślałem o obrazie takiej osobistej pustelni, zwizualizowaniu miejsca, gdzie jesteśmy sami ze sobą.

Pustelnia to miejsce medytacji, odosobnienia. Czyli tytuł ma prowokować do zadumy?
– Może zadumy, ale też człowiek, który patrzy na te w sumie puste obrazy, może się poczuć odrobinę zahipnotyzowany, co popchnie w stronę własnego, wewnętrznego pomysłu, przeżycia, jakiejś idei.

Pojawiły się interpretacje, które odchodzą od Pańskiego zamysłu…
– Nieszczęśliwie w kilku źródłach ekspozycja została określona jako zdjęcia z Australii. Owszem cykl został tam zapoczątkowany pierwsze fotografie mają jakiś związek z tym krajem, z tamtymi miejscami. Natomiast ideą przewodnią nie jest tylko i wyłącznie koncentrowanie się na Australii, raczej są to miejsca, które mogą być wszędzie i nigdzie.

rozmawiał: Łukasz Giżyński

Ramka…
Mateusz Torbus urodził się w 1972 r. w Koziegłowach koło Myszkowa. Ukończył stosunki międzynarodowe na Akademii Ekonomicznej we Wrocławiu. Od 2001 r. zajmuje się fotografią. Był związany z wrocławskim Ośrodkiem Postaw Twórczych. W latach 2002-2005 mieszkał w Australii, gdzie współpracował z Australian Center for Photography. Do Polski wrócił w styczniu 2006, mieszka w Myszkowie. Ważniejsze wystawy: Terra Australis – „Mleczarnia”, Wrocław; Aussies – „Pod dachem”, Wrocław; Hermitage – „Xposure Gallery”, Sydney, Australia.

Komentuje Sławomir Jodłowski, kurator Galerii Art-Foto, komisarz wystawy

– Myślę, że autor dość przewrotnie nazwał swoją wystawę. Dla mnie te zdjęcia mają podtekst głównie filozoficzny. Odbieram je w ten sposób, że sama fotografia jest swoistą pustelnią, dla kogoś, kto szuka swojego postrzegania świata. Jest to azyl, w którym czuje się po prostu dobrze. I w momencie, kiedy artysta umie znaleźć takie miejsca, zarazem znajduje klucz do tego, co robi. O zdjęciach można powiedzieć, że są wykonane bardzo dobrze technicznie, mają swoisty klimat, wyrafinowaną estetykę. Autor bawi się również światłem. Narzucił sobie klucz wynajdowania ascetycznych, samotnych obiektów, które dla niego są interesujące wizualnie. Ale myślę, że więcej jest w tym filozofii, niż estetyki patrzenia na świat.

ŁuGi

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *