ZARANIE MORALNEGO ODRODZENIA NARODU


“Dzisiaj potrzeba Polsce i światu ludzi mocnych sercem, którzy w pokorze służą i miłują.” (Jan Paweł II – Sopot, czerwiec 1999 r.)
“Słowo “Ojczyzna” posiada dla nas takie znaczenie pojęciowe i uczuciowe zarazem , którego zdaje się nie znają inne narody Europy i świata”. (Jan Paweł II – Warszawa, Belweder, czerwiec 1979 r.)

Te dwa cytaty przypominam w kontekście zwycięstwa Lecha Kaczyńskiego w wyborach na prezydenta. Nade wszystko jednak jest to zwycięstwo wyborców, którzy dostrzegli niebezpieczeństwa, jakie gromadzą się nad Polską, dostrzegli zagrożenie, jakie zawisłoby nad Ojczyzną, gdyby zwyciężyła inna opcja.
Wczytując się w treść wybranych fragmentów z papieskich homilii można wyciągnąć wniosek, że – jako naród – zaczęliśmy się identyfikować z nauczaniem Ojca Świętego. To jakby początek nowej narodowej refleksji, spokojnej i głębokiej.
Lech Kaczyński wydaje się być pomny słów Jana Pawła II, skierowanych do delegacji “Solidarności” w Watykanie w roku 1991, kiedy przestrzegał, by związek powrócił do korzeni. Mocny Prezydent – Uczciwa Polska, Polska Solidarna. Polska polska. Przestrogi papieskie zbagatelizował radośnie niefrasobliwy, “salonowo” oswojony Lech Wałęsa. Tych słów nie rozumiał, nie miał nawet takiego zamiaru jego następca, Aleksander K., który powrócił, i owszem, do zupełnie innych korzeni, dalekich od wiary i “Solidarności”, do korzeni sierpomłotnych. W sumie obaj pozostawili po sobie pobojowisko, urągowisko z narodu, rozsprzedany majątek narodowy, pogorzelisko. Dlatego po piętnastu latach samowolki obu “preziów”, Lech Kaczyński staje z zakasanymi rękawami u wrót polskiej stajni Augiasza. Wierzę, że w pełni świadom celów, jakie wyborcy mu wskazali. Jest to zupełnie inna skala odpowiedzialności, niż ta jaką musiał się wykazać w debatach. Był Lech Kaczyński w tych debatach nieugięty i bezkompromisowy, co na tle kłamliwych i obłudnych wyczynów przeciwników, przydawało mu tylko splendoru.
Wybór Polaków to niewątpliwie zwycięstwo nowego początku. Nowej prezydentury, ale i moralnego odrodzenia Polaków. Chodzi o to by to dzieło odrodzenia we wszystkich wymiarach i obszarach życia narodowego doprowadzić do zwycięskiego finału, by ten finał za lat pięć stał się bezdyskusyjną przepustką do kolejnych pięciu lat prezydentury, niezbędnych dla utrwalenia kształtu Polski uczciwej, solidarnej, suwerennej. I dlatego przez te najbliższe pięć lat silny prezydent IV Rzeczpospolitej musi być nieugięty jak jego Matka w Szarych Szeregach i jego Ojciec w Armii Krajowej. Musi być niezłomny wobec spodziewanego i pewnego “na bank” nalotu sprzymierzonych sił terroryzmu poprawności politycznej oraz pancernych oddziałów europoddaństwa i pełnego posłuszeństwa Brukseli, które sowicie opłacone, bronić będą “do ostatniej kropli krwi” obcych interesów w naszej Ojczyźnie. Będzie to pierwszy prezydent w historii nowożytnej Rzeczpospolitej wierny Polsce. Tego hartu ducha i woli niezłomnej musi Prezydentowi IV Rzeczpospolitej wystarczyć na pięć lat i więcej, także po to, by wypełnić testament pokolenia żołnierzy Armii Krajowej, Towarzyszy Broni jego Ojca. Nie wiem jaki jest stosunek prezydenta Lecha Kaczyńskiego do kabaretu, mam nadzieję że nie powtórzy się “Dance Macabre” (taniec śmierci) w wykonaniu Unii Wolności i AWS-u, chociaż wolnych kabareciarzy w PO zatrzęsienie. Zaczęło się już ujadanie psiarni medialnej przeciw nowemu prezydentowi. Dlatego trzeba mu nadludzkiej odporności na naciski, wpływy, rady “dobrych przyjaciół” przyjaciół wywodzących się z okrągłostołowego towarzystwa. Te refleksje pragnę zakończyć jeszcze jednym przypomnieniem słów Jana Pawła II: “Powiedziałem: solidarność musi iść przed walką. Dopowiem: solidarność również wyzwala walkę. (…) Jest to walka o człowieka, o jego prawa, o jego prawdziwy postęp, walka o dojrzalszy kształt życia ludzkiego. Wtedy bowiem to życie ludzkie na ziemi staje się “bardziej ludzkie”, kiedy rządzi się prawdą, wolnością , sprawiedliwością i miłością.” To były słowa Ojca Świętego wypowiedziane w Gdyni 11. czerwca 1987 roku. Chciałbym, by znalazły się jako pierwszy wpis do pierwszego rozdziału pamiętnika Lecha Kaczyńskiego, Prezydenta IV Rzeczpospolitej.

PIOTR PROSZOWSKI

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *