Chore jedzenie


Jakość wyżywienia serwowanego chorym w częstochowskich szpitalach od dawna pozostawia wiele do życzenia. – Zupy bez smaku, twarde ziemniaki, niedogotowane lub niedopieczone mięso – takim jedzeniem karmi się nas w szpitalach skarżą się pacjenci Zespołu Szpitali Miejskich.

Do niedawna posiłki do ZSM dowoziła firma żywieniowa z Radomska, która wygrała przetarg na świadczenie tego typu usług. Obecnie pacjentów “karmi” lubliniecka filia poznańskiej firmy. Zmiana nie przyniosła niczego dobrego, bowiem wyżywienie jeszcze bardziej pogorszyło się . Szefowie firmy z Lublińca nie zgadzają się z zarzutami i twierdzą, że porcja obiadowa zawiera ok. 2300 kalorii. To sporo, dlaczego więc pacjenci są niezadowoleni? – Wartość wyżywienia ustalamy wspólnie z dietetykiem, pracującym w Zespole Szpitali Miejskich. Dieta dobierana jest zgodnie ze stanem zdrowia pacjenta. Staramy się, by osoby przebywające w szpitalu mogły zjeść wartościową zupę, porcję mięsa, ziemniaki, a do tego surówkę – poinformował pracownik firmy żywieniowej z Lublińca. Pacjenci są innego zdania. A chorzy mówią, że zupa to zabarwiona woda, kompot najlepiej od razu wylać do zlewu, a “kaloryczny” obiad wolą popić nawet wodą z kranu. – Kiedyś podano nam barszcz czerwony z ziemniakami. Niestety, tylko z nazwy. Była to lekko zaróżowiona woda, a ziemniaki “ogłąbiałe”. Mało tego, ci, dla których “barszczu” nie starczyło dostali same ziemniaki okraszone wygotowanymi burakami. I jak to zjeść? – mówi Jan S, pacjent Szpitala im. Tytusa Chałubińskiego.
Problem wyżywienia w częstochowskich szpitalach nie jest nowy. Za poprzedniej dyrekcji, tłumacząc się względami ekonomicznymi, zrezygnowano z przygotowywania posiłków na miejscu w placówkach. Jedzenie zaczęto transportować aż z Radomska. Dla pacjentów nie było to najlepszym rozwiązaniem. Posiłki nie były dobrej jakości, na przykład w sałacie można było natknąć się na smaczne ślimaczki (ten problem poruszaliśmy w ubiegłym roku). Obecna dyrekcja zmieniła “żywieniowca”, ale nic poza tym się nie zmieniło. Czy w takim razie nie lepszym rozwiązaniem byłby powrót do starych, sprawdzonych metod i gotować w szpitalach, tak jak jest do tej pory w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym na Parkitce? – Pomieszczenia zostały wydzierżawione firmie zewnętrznej. Zatrudniła ona naszych pracowników, płaci za media, a my wykupujemy od niej posiłki. W miesiącu średnio około 10 tys. – mówi rzecznik prasowy WSS Izabela Walarowska. Korzyści z takiego wyboru byłoby zapewne sporo. Zatrudnienie znaleźliby tutejsi mieszkańcy, a pacjenci poczuliby się zdrowsi. A dziś jedno jest pewne – cierpią ludzie chorzy, dla których zdrowe, wartościowe jedzenie jest niezbędne.
Dyrektor Zespołu Szpitali Miejskich, Tomasz Grottel poinformował nas, że już zajął się sprawą wyżywienia. – Kontaktowałem się z firmą, która dowozi jedzenie pacjentom. Jeżeli jakość potraw nie ulegnie poprawie, wówczas będę musiał zmienić dostawcę – mówi dyrektor Grottel.
Wszyscy dziś wiedzą, że sytuacja polskiej służby zdrowia jest katastroficzna. Pieniędzy brakuje na podstawowe potrzeby – leki, materiały opatrunkowe, Narodowy Fundusz Zdrowia zaniża limity kontraktowe. Tak więc chorych powinno odsyłać się z kwitkiem do domu. Na szczęście lekarze pracują, ludzie uzyskują pomoc, ale dobrze byłoby pomyśleć o rozwiązaniu problemu żywieniowego, zwłaszcza, gdy jest ku temu możliwość. Pomieszczenia i sprzęt jest, wystarczy tylko podjęcie decyzji.

Przykładowy zestaw menu w Wojewódzkim Zespolonym Szpitalu Specjalistycznym
śniadanie: kawa lub herbata, pieczywo, mortadela
obiad: zupa pomidorowa, filet drobiowy panierowany, surówka, kompot
kolacja: jajko z majonezem, zupa mleczna, chleb, herbata
Dzienna stawka żywieniowa 10,57 zł brutto
Podobnych informacji nie udało się nam uzyskać w firmie obsługującej szpitale miejskie.

MK, UG

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *