Barwny koncert


piątkowy wieczór, 8. lutego, Filharmonia Częstochowska zaproponowała utwory klasyków romantyzmu: czeskiego – A. Dvo?aka i niemieckiego – Feliksa Mendelssohna-Bartholody’ego oraz francuskiego impresjonisty – Clauda Debussy’ego. Utwory różnych epok, z odmiennym spojrzeniem na konstrukcję form muzycznych, charakteryzujące się inną ekspresją, a jednak o wspólnym mianowniku – podziwu dla piękna natury.

W
W pierwszej części wykonano Koncert wiolonczelowy h-moll op. 104, ostatnie wielkie dzieło A. Dvo?aka, mocno tkwiące w stylistyce romantyzmu, będące jednocześnie spojrzeniem w przyszłość muzyki. Utwór wypełniony wielością dźwięków i barw opowiada o wrażliwej naturze autora. Filharmonicy częstochowscy, pod kierunkiem dyrygenta Jerzego Salwarowskiego, wykonali go z niezwykłą finezją, a jednocześnie z brawurą instrumentalną. Pięknie spisał się również młody wiolonczelista Michał Dmochowski.
Po antrakcie melomanów czekały kolejne niespodzianki – napisana z klasyczną elegancją uwertura koncertowa „Hebrydy” Feliksa Mendelssohna-Bartholody’ego, powstała z inspiracji urodą szkockiego wybrzeża oraz pełny rozmachu szkic symfoniczny Clauda Debussy’ego „Morze”. Debussy z wrodzoną sobie wyobraźnią interpretowania zjawisk przyrody umiał przekazać wszelkie niuanse i osobliwości natury. Stąd na pierwszy plan wysuwa feerię barw dźwiękowych, przywołując niezwykły efekt malarskości i emocji muzycznych. „Morze” to kwintesencja jego geniuszu. Słychać tu igranie wiatru z promieniami słonecznymi i wzburzonymi bałwanami fal, słychać muskanie delikatnych fal, śpiew syren. Twórca wręcz zatapia słuchaczy w bezkres wód. Również Mendelssohn ze swoistą wrażliwością zabrał słuchaczy na otoczony zimnymi wodami archipelag Hebrydy. Oba utwory dają muzykom ogromne pole do twórczej aranżacji. Częstochowscy filharmonicy z lekkością i maestrią przekazali ich plastyczne bogactwo.

URSZULA GIŻYŃSKA

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *