Znak niepodległości – usunięcie pomnika cara Aleksandra II


Niedawno wspominaliśmy pamiętny Listopad 1918 roku oraz jego wpływ na jasnogórsko-częstochowską rzeczywistość.

Oczywiście w naszej prezentacji zastosowaliśmy daleko idącą syntezę, a wręcz świadomie pominęliśmy wydarzenie o którym mówiło się nie tylko w Częstochowie, ale głośno było w całej Europie, szczególnie na dworach panujących nam „nie miłościwie” cesarzy. Wydarzeniem tym było zburzenie pomnika cara Aleksandra II, a okoliczności w których do tego doszło, z pewnością zapowiadały upadek nie tylko carskiego imperium, ale były traktowane przez częstochowian jako znak zbliżającej się niepodległości.
Przypomnijmy, że ten nikomu niepotrzebny monument, odlany w Petersburgu, a wedle rosyjskiej propagandy „wybudowany przez wiejską społeczność Królestwa Polskiego” został odsłonięty w sąsiedztwie Jasnej Góry 18 kwietnia 1889 tegoż roku, dokładnie w 71 rocznicę urodzin imperatora. Nienaturalny, bo 3, 5 metrowy posąg był umieszczony na cokole do którego prowadziły szerokie na 12 metrów granitowe schody. W generalskim płaszczu i w mundurze, car prezentował się okazale. Lewą ręką podtrzymywał płaszcz, zaś prawą wskazywał na wyrzeźbioną jako element postumentu kartę z datą uwłaszczenia chłopów w Królestwie ( 19.02.1864 r.) Nad kartą wyrzeźbiono carską koronę, jabłko i szablę. Na wznoszącym się na wysokość 5, 3 m cokole z szarego i czerwonego granitu, wykuto herby guberni Królestwa Polskiego, a na jego przedniej ścianie rosyjskie godło. Dla „bezpieczeństwa” obiektu, w jego sąsiedztwie, została wybudowana specjalna budka w której wartę nieustannie pełnił co najmniej jeden strażnik. Obelisk od momentu pojawienia się w podjasnogórskiej przestrzeni, budził niechęć nie tylko wśród mieszkańców miasta i nawiedzających sanktuarium pielgrzymów, ale i wywoływał liczne kontrowersje u znawców i miłośników architektonicznego porządku. Co więcej, jako symbol znienawidzonej władzy już w 1904 roku stał się celem zamachu, ale niestety, zarówno ta, jak i kolejne próby wysadzenia go w powietrze zakończyły się niepowodzeniem.
Dopiero w październiku 1917 roku, w obliczu zmian dokonujących się na frontach „wielkiej wojny światowej” i po ustaleniach częstochowskiego magistratu z generalnym gubernatorem Besselerem rozbiórka pomnika mogła mieć miejsce. Do rozbiórki przystąpiono 11 października, a dzień później „car zawisł” na specjalnie do tego celu przygotowanym łańcuchu. Swoistą ciekawostką jest fakt, że znany w mieście, ślusarz i kowal Walenty Kosmala, był tą samą osobą która demontowała konstrukcję, a 28 lat wcześniej ustawiała imperatora na cokole.
Po całkowitym usunięciu pomnika, już 15 października, w stuletnią rocznicę śmierci Naczelnika Tadeusza Kościuszki na jego miejscu została tymczasowo umieszczona mała drewniana statua Matki Boskiej Niepokalanie Poczętej.
Niestety, mimo usilnych zabiegów wspólnoty paulińskiej, osobiście przeora Markiewicza i władz miasta nie udało się pozyskać metalowych części pomnika i zostały one przetopione na niemieckie armaty. Wykorzystano natomiast granitowy cokół, który wkrótce posłużył jako materiał do budowy balustrady i schodów kościoła pod wezwaniem św. Rodziny, przyszłej bazyliki katedralnej. Część kamienia znalazła się również w rękach wybitnego astronoma – księdza Bonawentury Metlera, który min. dzięki tej niezwykłej darowiźnie skonstruował i ustawił w podjasnogórskim parku słoneczny zegar.

W tym miejscu wypada dodać, że ustawienie figury Matki Bożej w miejscu usuniętego carskiego pomnika rozpoczęło publiczną dyskusję na temat „zagospodarowania jasnogórskiej przestrzeni architektonicznej”. W warunkach odradzającej się niepodległości, tutaj zacytujemy ówczesnego kronikarza: „sprawa uporządkowania terenów podjasnogórskich weszła w nową ożywczą fazę i rząd nasz polski wziął ją gorąco do serca. Plac przed Jasną-Górą, t. j. od strony południowej przed wejściem splantowano, wyłożono grubo drobnym kamieniem, posypano żwirem, przeprowadzono bitą drogę po bokach, od dołu wysadzono aleję, a całość przybrała widok pięknej i wygodnej płaszczyzny ze spadkiem ku południowi. Zrobiono to na usilne prośby OO. Paulinów i magistratu, by dać pracę bezrobotnym, i na ten cel Ministerstwo robót publicznych asygnowało dość znaczne sumy. Plac zaś od szczytu, t. j. od miasta, gdzie zwykle zbierają się rzesze na nabożeństwa podczas odpustów i gdzie stał pomnik cara, przedstawia trudność daleko większą. W tym też celu, aby wszechstronnie tą kwestję omówić i nadać decyzji dostateczną powagę, została wyznaczona ze strony Rządu, jak i Zarządu miasta i klasztoru, komisja rzeczoznawców, która się zebrała w dniu 6 maja 1919 r.”.
Zadziwiające, że dyskutowano zaledwie kilka godzin, a mimo różnych propozycji zwyciężył, tutaj znowu kronikarz: „sympatyczny wniosek O. Przeora, aby na tem miejscu stanął artystyczny posąg Matki Boskiej a to z przyczyn następujących: a) w dowód wdzięczności za zmartwychwstanie Ojczyzny; b) dla zaznaczenia, że już od tego miejsca zaczyna się teren świętego miejsca czci M. Bożej poświęconego c) że odpowiada wymogom duszy polskiej oraz pragnieniu Pasterza dyecezji, zakonników i ludu.”
Stało się więc faktem, że „lud całem sercem do Jasnej Góry przywiązany, płakał z radości, gdy ujrzał Matkę Bożą na miejscu cara jak to było jego marzeniem.” Wkrótce figurę drewnianą zastąpiła kamienna, a ta przetrwała aż do naszych czasów. Odrestaurowana całkiem niedawno, bo dopiero w 2009 roku, „wita” współczesnych pielgrzymów i wydaje się, że niejako od zawsze jest nieprzemijającym znakiem miejsca ważnego dla wszystkich Polaków, tak jak ustawienie jej na symbolicznych „gruzach imperium” było znakiem nadchodzącej niepodległości i odradzającej się Najjaśniejszej Rzeczypospolitej.

AUTOR WYKORZYSTAŁ MATERIAŁY Z ARCHIWUM OO.PAULINÓW NA JASNEJ GÓRZE

Sławomir Maślikowski

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *