Idkrywanie Schulza


Do 11. listopada Konduktorownia Zachęty prezentuje prace wrocławskiej malarki Miry Żelechower-Aleksiun. Spotkanie z twórczością tej artystki przenosi w świat biblijnej symboliki, w świat pełen magicznych i tajemniczych znaków kultury i obyczajowości żydowskiej.

Wizyta Miry Żelechower-Aleksiun w Częstochowie, to efekt jej współpracy z prezesem Zachęty Piotrem Głowackim – po raz pierwszy prace malarki pokazano cztery lata temu na Triennale Sztuki Sacrum. Wystawa w Zachęcie prezentuje dwa cykle – “Światło midraszy” oraz “Kalendarz pamięci według Bruno Schulza”.
Obrazy ze “Światła midraszy” są malowanymi komentarzami do parszy, czyli cotygodniowych czytań Tory. Opowiadają o rytmie kalendarza żydowskiego. “Kalendarz…” natomiast jest osobistą trawestacją malarki trzynastu opowiadań z “Traktatu o Manekinach” (“Sklepy cynamonowe)” Bruno Schulza. – Każde opowiadanie Schulz tworzy na kanwie pięcioksięgu i odnosi je do jednego miesiąca kalendarza żydowskiego. Z tym tylko, że on kamufluje, ukrywa kalendarz żydowski, ja idę drogą odwrotną – staram się go odkryć – mówi Mira Żelechower-Aleksiun. – Pozwalam sobie łączyć cytaty z rysunków Schulza oraz mój własny do nich komentarz, co ułatwiło mi kilkuletnie studiowanie tekstów Tory. W obrazach przywołuję adekwatne do czasu fragmenty z tekstów Schulza. Stają się one budulcem plastycznym i próbą podzielenia się odkryciem aktualności tego artysty wobec współczesności – dodaje malarka.
Jak dalej mówi przygodę z Schulzem, którą zainicjowała współpraca z amerykańskim teatrem Double Edge już zakończyła. – Nasza tradycja uczy powstawania i to przekazuje Schulz. Ale ja już nie mogłabym ani dnia dłużej malować tego tematu, wytwarza to zbyt wysokie napięcie. Cykl, jest oddaniem hołdu. Byłam narzędziem i zrobiłam to dla siebie, dla Schulza i wobec Schulza. I dla innych. To moja osobista wypowiedź o Schulzu – opowiada Mira Żelechower-Aleksiun. – To co ja doświadczyłam przez malowanie to jest porażające współczucie wobec Schulza i wobec tych, którzy doznali zagłady. Mnie się udało przeżyć. Miałam szczęście, ale dotknęłam tej tragedii. Moja mama ukrywała się ze mną, mojego ojca zabili naziści – konkluduje.

Mira Żelechower-Aleksiun urodziła się w 1941 r. w Millerowie koło Rostowa. Pracuje we Wrocławiu, angażuje się w wiele przedsięwzięć polskiej sztuki współczesnej, od lat współpracuje np. z Ośrodkiem Praktyk Teatralnych w Gardzienicach.
Zaczynała od dekoracji wnętrz sakralnych, jednak najbardziej konsekwentnie uprawia malarstwo sztalugowe. Niektóre z jej najwcześniejszych prac odwoływały się do tradycji groteski, w latach 60., 70. i na początku 80. artystka pasjonowała się tzw. “nową figuracją”, nazywaną też “realizmem magicznym”. Z czasem zarzuciła to. Po podróży do Izraela, w którą wybrała się pod koniec lat 80., sięgnęła do korzeni, do tradycji, do przekazu religijnego

UG

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *