Grigorij Łaguta: „Dobrze czuję się w Częstochowie”


Przed nowym sezonem skład Włókniarza Częstochowa zmienił się w bardzo dużym stopniu. Odeszli m. in. liderzy Rune Holta oraz Jonas Davidsson. Godnie zastąpić mieli ich pozyskani z łotewskiego Lokomotiwu Daugavpils bracia Grigorij i Artiom Łagutowie. Początek sezonu pokazał, iż były to udane posunięcia transferowe. Po ostatnim spotkaniu z Falubazem Zielona Góra poprosiliśmy starszego z nich – sympatycznego Griszę o rozmowę.

Przed nowym sezonem skład Włókniarza Częstochowa zmienił się w bardzo dużym stopniu. Odeszli m. in. liderzy Rune Holta oraz Jonas Davidsson. Godnie zastąpić mieli ich pozyskani z łotewskiego Lokomotiwu Daugavpils bracia Grigorij i Artiom Łagutowie. Początek sezonu pokazał, iż były to udane posunięcia transferowe. Po ostatnim spotkaniu z Falubazem Zielona Góra poprosiliśmy starszego z nich – sympatycznego Griszę o rozmowę.

Po dwóch pierwszych bardzo zaciętych meczach, z Falubazem przyszło Włókniarzowi przełknąć gorycz bardzo wysokiej porażki w stosunku 32-58. Pan był największym pechowcem spotkania, ponieważ czterokrotnie zdefektowała pańska maszyna, w tym aż trzy razy na prowadzeniu! Co się stało?
– Nie pamiętam meczu, w którym przytrafił mi się podobny pech. Najgorsze jest to, że te defekty dopadały mnie w momentach kiedy wiozłem 3 punkty do mety. Trafiłem na wadliwą partię łańcuszków sprzęgłowych, za każdym razem to one się zrywały. Mam nadzieję, ze coś podobnego już mi się w tym sezonie nie przydarzy.

Wróćmy teraz jeszcze do spotkania z 10 kwietnia. Włókniarz zadziwił żużlową Polskę walcząc jak równy z równym na torze jednego z faworytów ligi – Caelum Stali Gorzów. Pan wraz ze swoim bratem Artiomem wspaniałymi szarżami podbił serca kibiców.
– Stal Gorzów jest bardzo mocną drużyną, byli świetnie spasowani ze swoją nawierzchnią. Nasza drużyna pojechała dobrze, przegraliśmy niewielką różnicą punktów. Mnie udało się wygrać na koniec z Tomaszem Gollobem. Wygrać z nim, na jego torze to jest naprawdę fajna sprawa dla mnie, nie jest łatwo tego dokonać. Takie zwycięstwa na pewno mobilizują, będę starał się jechać jeszcze lepiej. Na początku nie chcemy, aby już mówić o mnie i Artiomie jako wielkich rewelacjach, ponieważ zobaczymy jak to wszystko będzie wyglądać dalej, Na razie drużyna nie ma punktów.

Ostatni raz na gorzowskim torze rywalizowaliście w zeszłym roku w Drużynowym Pucharze Świata. W tym roku pokazaliście, że można wygrywać z gwiazdami jeżdżącymi w barwach Stali.
-Tak, zgadza się. W tamtym roku tor był zupełnie inaczej przygotowany, teraz było przyczepnie, zastaliśmy w Gorzowie eleganckie warunki. Wtedy było zdecydowanie bardziej twardo, co mniej nam odpowiadało, ponadto teraz i my jesteśmy lepszymi, mocniejszymi zawodnikami. W ogóle cała drużyna Włókniarza jest mocna, waleczna, nie odpuszczamy nikomu.

Przed sezonem skazywano Włókniarza na sromotne porażki, tymczasem w dwóch pierwszych meczach pokazaliście, że potraficie skutecznie walczyć, niemalże do ostatniego biegu.
-Nikogo nie można skreślać zawczasu. Na początku spotkania w Gorzowie pogubiliśmy się nieco z przełożeniami, potem to pozmienialiśmy i wyglądało już dobrze, naprawdę tor gorzowski stwarzał warunki do fajnego ścigania. Mecz z Falubazem nam nie wyszedł, ale mam nadzieję, że już w najbliższym spotkaniu przeciwko Unii Tarnów w świąteczny poniedziałek uda nam się w końcu zdobyć dwa punkty.
Z każdym spotkaniem powinniśmy stawać się jeszcze mocniejsi, będziemy nad tym pracować, żeby w końcu przyszły zwycięstwa nie tylko indywidualne w biegach, ale też te upragnione meczowe. Nasi mechanicy wykonują naprawdę dobrą robotę, a te zerwane łańcuszki to po prostu złośliwość rzeczy martwych.

Wspomniał Pan o świętach, które w Polsce zbliżają się wielkimi krokami. Jak wyglądają Święta Wielkanocne w Rosji? Jakie są tam tradycje, zwyczaje? Polewacie się wodą w Lany Poniedziałek?
– U nas święta są nieco później niż w Polsce, zgodnie z obrządkiem prawosławnym. Nazywają się one Paschą. Tradycja jest zbliżona do katolickich świąt, malujemy pisanki, wymieniamy się drobnymi upominkami, ale wodą się nie polewamy. Przynajmniej ja się nie polewam (śmiech). Chcielibyśmy je spędzić w domu z rodziną, ale nie wiemy teraz jeszcze jak będzie wyglądał nasz żużlowy kalendarz.

Jak się Pan czuje w Częstochowie?
-W drużynie atmosfera jest dobra, są fajne chłopaki, na razie mogę się o Częstochowie wypowiadać w samych superlatywach. Pomagamy sobie, nikt nie wywiera na nikim niepotrzebnej presji bez względu na to czy przyjedzie się na pierwszej czy czwartej pozycji. Tak właśnie powinna wyglądać drużyna. Naprawdę wszystko jest w jak najlepszym porządku, jesteśmy zadowoleni z wyboru Włókniarza pod każdym względem, finansowo również nie możemy narzekać. Nie miałem póki co czasu zwiedzić miasta, ale mam nadzieję, że i to nadrobimy.

Powróćmy do spraw żużlowych. Najprawdopodobniej w lipcu powrócicie wraz z Artiomem do Gorzowa na zawody Drużynowego Pucharu Świata z reprezentacją Rosji. Czy wówczas wzmocnieni m.in. Emilem Sajfutdinowem będziecie w stanie pokonać najlepszych na świecie?
-Na razie jest to zbyt odległa przyszłość, do tego czasu naprawdę sporo się może wydarzyć. Jedyne co mogę obiecać, to że będziemy ostro walczyć, nikomu nie odpuścimy. Jeśli tor będzie tak dobrze przygotowany jak podczas naszego meczu w Gorzowie to mogą to być naprawdę fantastyczne zawody dla kibiców.

Jeździ Pan w parze razem ze swoim bratem Artiomem i obydwoje jesteście jednymi z liderów drużyny. Czy istnieje taka możliwość, aby rozdzielić waszą parę w celu zwiększenia siły uderzeniowej zespołu?
-Nie, nie ma takiej możliwości. My chcemy jeździć razem w parze, wychodzi nam to dość dobrze. Ja jestem starszy oglądam się na Artioma, on ogląda się na mnie i nie chcemy tego zmieniać.

Przez większość swojej kariery jeździł Pan na torze w łotewskim Daugavpils. Który z polskich torów jest najbardziej podobny do tej nawierzchni?
-Zdecydowanie jest to właśnie tor w Częstochowie.

Jak będzie w kolejnych meczach? Kiedy możemy spodziewać się meczowych punktów, bo walkę i ambicję już pokazaliście.
-To się zobaczy (uśmiech). Na razie nie ma co wróżyć, postaramy się tak jechać, aby było jak najlepiej, a zwyciężyć spróbujemy z tarnowianami sprawiając tym samym kibicom prezent na święta.

Dziękuję za rozmowę, życzę powodzenia i wszystkiego najlepszego z okazji Świąt.
-Ja również dziękuję i składam świąteczne życzenia kibicom Włókniarza.

Mariusz Rajek

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *