Filmowiec, Krzysztof Kasprzak, o odsłonięciu tablicy ku czci Antoniego Krzemińskiego: „Chcieliśmy spopularyzować pionierów polskiej kinematografii”


W Częstochowie mieszkali pionierzy polskiej kinematografii, Antoni i Władysław Krzemińscy. Ich film „Pożar w zapałczarni” jeszcze do niedawna był najstarszą polską ekranizacją, zachowaną w filmowym archiwum. W związku z tym grupa miłośników Częstochowy upamiętniła ich działalność w naszym, mieście, bo właśnie tu kręcili filmy – m.in. o wydarzeniu odsłonięcia tablicy ku czci Antoniego Krzemińskiego. Rozmawialiśmy z inicjatorem przedsięwzięcia, częstochowskim filmowcem i dokumentalistą, Krzysztof Kasprzakiem.

Panie Krzysztofie, jest Pan inicjatorem odsłonięcia tablicy, poświęconej jednemu z ojców polskiej kinematografii, Antoniemu Krzemińskiemu. Proszę powiedzieć, jak narodziła się ta inicjatywa?

– Tematyką filmów historycznych zajmuję się od wielu, wielu lat. Udało się ustalić, że w Częstochowie mieszkali pionierzy polskiej kinematografii, Antoni i Władysław Krzemińscy. Ich film „Pożar w zapałczarni” jeszcze do niedawna był najstarszą polską ekranizacją, zachowaną w filmowym archiwum. W związku z tym chcieliśmy upamiętnić ich działalność w Częstochowie, bo właśnie tu kręcili filmy. I właśnie 16 czerwca 2023 roku minęła 110. rocznica od powstania i jednocześnie wyświetlenia „Pożaru w zapałczarni w Częstochowie”. Trzeba jednak pamiętać, że samo zdarzenie miało miejsce 13 czerwca. Piątkowy dzień był więc odpowiednią okazją do tego, żeby się spotkać i upamiętnić miejsce, gdzie mieszkał Antoni Krzemiński (lata 1923-1955, aż do śmierci – przyp. red.). Tutaj obecnie jest lokal „Czekoladowa Nuta”. Pani właścicielka wyraziła zgodę na to, aby powiesić tutaj tę tablicę. Poza tym w planach jest utworzenie jednego z pomieszczeń, które będzie udekorowane pamiątkami czy zdjęciami po Antonim Krzemińskim.

Czy celem tego przedsięwzięcia było też – niejako – przedstawienie historii, biografii, Antoniego Krzemińskiego mieszkańcom Częstochowy?

– Tak, oczywiście. Każda tablica, która jest wmurowana gdzieś w ścianę, temu służy. Kiedy ktoś przechodzi i przeczyta treść danej tablicy, często się zastanawia, kim była przedstawiana postać, po czym szuka dalszych informacji w internecie. O to nam właśnie chodziło, żeby spopularyzować pionierów polskiej kinematografii, którzy w Częstochowie tworzyli filmy i tutaj mieszkali.

Czy mógłby Pan polecić jakieś filmy braci Krzemińskich?

– Całościowo ich filmy nie są bardzo powszechnie dostępne, chociaż „Pożar w zapałczarni w Częstochowie” został udostępniony w internecie przez, bodajże, Filmotekę. W sumie jednak zachowało się siedem z ich czterdziestu filmów. Często je pokazujemy podczas Festiwali filmowych im. Braci Krzemińskich, organizowanych raz w roku, oczywiście w miarę możliwości. Tymczasem przygotowujemy razem z prof. Jerzym Mizgalskim film dokumentalny o braciach Krzemińskim. Udało się już stworzyć scenariusz. Aktualnie jesteśmy w trakcie poszukiwań funduszy na powstanie filmu. W tej ekranizacji zamierzamy ukazać Częstochowę oraz przedstawić pionierów polskiej kinematografii.

Powiedział Pan, że zachowało się jedynie siedem z czterdziestu filmów, autorstwa braci Krzemińskich. Może Pan zdradzić, czy są znane powody takiego stanu rzeczy?

– Wydaje mi się, że dawniej po prostu nie przywiązywano wagi do filmów archiwalnych. Kiedyś nawet nie było filmowych archiwów. Myślano, że jest to tzw. „Ulotne wydarzenie”. Okazał się jednak, że nie. Że warto właśnie było zachować te stare filmy. Tak naprawdę w Polsce dopiero po II wojnie światowej narodziło się archiwum filmowe. Natomiast bracia Krzemińscy gdzieś te swoje filmy „rozdawali”. Według mojej wiedzy film, dotyczący otwarcia szpitala w częstochowskiej dzielnicy „Zawodzie” (dawniej był to szpital żydowski – przyp. red.) znajduje się podobno w „Jad Waszem” (Instytucie Pamięci Męczenników i Bohaterów Holocaustu w Izraelu – przyp. red.). Bracia Krzemińscy po wyświetleniu tej ekranizacji przekazali ją społeczności żydowskiej. Udało mi się też odnaleźć film, ukazujący częstochowskie uroczystości z dnia 3 maja w 1927 r. Ja z kolei przekazałem go do Filmoteki Narodowej, gdyż tam są gromadzone najstarsze polskie filmy. Ponadto  Krzemińscy kręcili filmy z otwarcia lotniska na „Kucelinie” czy z innych świąt, odbywających się w Częstochowie. Te dokumenty również są obecnie w Filmotece.

Proszę powiedzieć, czy w przyszłości, być może niedalekiej, planujecie Państwo zorganizować kolejne wydarzenia, uroczystości ku pamięci stricte braci Krzemińskich?

– Przy każdej możliwej okazji staramy się organizować. Przykładem jest właśnie Festiwal filmowy im. braci Krzemińskich. Póki co jakiejś konkretnej określonej daty rocznicowej odnośnie Antoniego i Władysława Krzemińskich nie ma. Gdyby się udało odnaleźć jeszcze jakieś utworzone przez nich filmy (cały czas tych ekranizacji poszukujemy), na pewno jeszcze jakieś wydarzenie z chęcią przeprowadzili. Co do filmu o braciach Antonim i Władysławie Krzemińskich, o którym wspominałem i do którego scenariusz już powstał, jeśli tylko oczywiście znajdą się pieniądze, z pewnością będziemy chcieli zorganizować jego premierę. Planowalibyśmy zaprezentować tę dokumentację w miejscowym DKF-ie Rumcajs Akademickiego Centrum Kultury Politechniki Częstochowskiej. Podejrzewam, że również i telewizja byłaby zainteresowana tym wydarzeniem, dzięki czemu na temat tego przedsięwzięcia byłoby bardzo głośno.

Dziękuję bardzo za rozmowę.

– Również dziękuję bardzo.

Rozmawiał: Norbert Giżyński

Foto. Norbert Giżyński

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *