Koszęcińska kapliczka z legendą o św. Jacku


Od parafii do parafii w byłym województwie (133)

Opuszczając malowniczy i bardzo zadbany Koszęcin trzeba jeszcze pospacerować po pięknym parku otaczającym miejscowy zamek (siedzibę zespołu “Śląsk”). Obiekt ten powstał na 12 hektarach naturalnego krajobrazu, który w połowie XIX w. wzbogacono alejkami, stawami i grupami rzadkich okazów przyrodniczych. W ten sposób znalazły się w nim: 24 gatunki drzew, 30 gatunków krzewów i aż 160 gatunków roślin. Ponadto mamy tutaj 30 gatunków ptaków i 18 gatunków ssaków. Jest to więc istny ogród botaniczny przez który przebiega ścieżka przyrodnicza, pozwalająca na dotarcie do wielu okazałych pomników przyrody (na zdjęciu). Południową stronę tego parku zamyka ul. Dąbrówki. Stanowi ona wylot z Koszęcina do wspaniałych lasów jakie otaczają Koszęcin od południa. W miejscu gdzie ulica ta przechodzi już w trakt znajduje się murowana kapliczka świętego Jacka (na zdjęciu). Stoi ona na miejscu otoczonym legendą związaną z misyjną działalnością jej patrona. Święty Jacek był Polakiem i pochodził z małopolskiego rodu Odrowążów – silnie związanego z kościołem katolickim. Żyjąc w latach 1200-57 poświęcił się niebezpiecznej działalności misjonarskiej. Przebywając m. in. na Rusi i Litwie musiał nieraz uchodzić przed Tatarami. Pochowany w Krakowie – gdzie zbudował klasztor – został 336 lat po śmierci kanonizowany przez papieża Klemensa VIII. Wracając do legendy, otóż gdy Tatarzy naszli na Polskę św. Jacek cofał się wraz z towarzyszami na zachód chroniąc naczynia mszalne, które najeźdźcy chcieli złupić. W pewnym momencie postanowili zakopać je w głębokim lesie – znajdującym się właśnie w okolicach dzisiejszego Koszęcina. Gdy nastał spokój w kraju długo poszukiwali miejsca ukrycia swych świętości. Wreszcie mocno zmęczeni przysiedli siedli przy ognisku, gdy nagle zobaczyli spadającą świetlistą kulę. Przełamując strach pobiegli do miejsca, gdzie z jamy wydobywało się nadal światło. W miejscu tym leżały ukryte przez nich kielichy z hostiami i monstrancja. Teraz mamy tutaj zadbaną, przydrożną kapliczkę, która ma upamiętniać to zdarzenie. Od świątka tego już tylko krok do koszęcińskich lasów. Urządzono w nich ostatnio wzorcową, rowerową ścieżkę Edukacyjno – Rekreacyjną, jakiej nie znajdzie się w innych częściach naszego Regionu. Biegnie ona leśną drogą, która powstała na początku XIX w. – i pozwala teraz na poznawanie wyjątkowych zakątków przyrody. Dukt ten łączy dwie rzeki tj. Leśnicę i Małą Panew. Ta pierwsza wpada pod Kokotkiem właśnie do Małej Panwi, która na niewielkim odcinku stanowiła tutaj granicę między województwami: częstochowskim i katowickim. W odcinku nr. 116 tego cyklu przybliżyłem miejsce, gdzie Mała Panew bierze swój początek. Było to pod Winownem (gm. Koziegłowy), gdzie rzeka ta toczyła się bardzo wąziutkim strumyczkiem. Tutaj natomiast jest już bardzo bystrą rzeką, która przecina naszą rowerową ścieżkę pod osadą Krywałd. Jeszcze niedawno była tutaj czynna gajówka i obszerny folwark. Teraz na tym niedawnym pograniczu między województwami jest zupełne pustkowie ze zniszczoną kładką drewnianą, opuszczonymi zabudowaniami i samotnym krzyżem przydrożnym (na zdjęciu).

Andrzej Siwiński

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *