Bronię spraw Częstochowy i regionu


Rozmowa z radnym Sejmiku Województwa Śląskiego Arturem Warzochą

Sejmik województwa śląskiego podczas ostatniej sesji udzielił absolutorium Zarządowi Województwa za 2012 r. Można wiedzieć jak Pan głosował?
Oczywiście byłem przeciw. Co prawda za realizację całego ubiegłorocznego budżetu odpowiadał poprzedni zarząd, na czele z byłym marszałkiem Adamem Matusiewiczem, ale bez względu na to czy zarządem kieruje marszałek Matusiewicz, czy marszałek Sekuła, to trudno byłoby poprzeć wykonanie budżetu w takim kształcie, choćby z perspektywy jego wykonania pod kątem potrzeb mieszkańców Częstochowy.
Jak to jest perspektywa?
– Niewłaściwej alokacji środków budżetowych, które głównie koncentrują się na terenie aglomeracji górnośląskiej. Taki podział środków jest niesprawiedliwy i powoduje systematyczny regres takich regionów jak nasz – częstochowski. Zresztą, nie tylko częstochowski, bo proces marginalizacji jest coraz bardziej odczuwalny również w innych regionach województwa śląskiego takich, jak: bielski, rybnicki, tarnogórski, czy nawet zagłębiowski. Nasz region jest jednak najbardziej deprecjonowany, na co dowodem są kwoty wydatków. Do mojej negatywnej oceny wykonania budżetu dochodzą również sprawy związane z niekończącą się realizacją inwestycji pn. „Budowa zadaszenia Stadionu Śląskiego w Chorzowie” i sławny w całym kraju skandal związany z funkcjonowaniem Kolei Śląskich, które cały czas są w stanie zapaści, i które wygenerowały olbrzymi dług spowodowany z pilną potrzebą organizowania połączeń zastępczych.
Może należało głosować zatem przeciwko budżetowi w chwili jego uchwalania, a nie po fakcie?
– Jestem radnym wojewódzkim już trzy lata i nie przypominam sobie żebym głosował za jakimkolwiek budżetem poprzedniego i obecnego zarządu. Na sali ma jednak rację koalicyjna większość.
Czy zdarzyło się Panu upomnieć podczas debat w Sejmiku o potrzeby regionu częstochowskiego?
– Czy mi się zdarzyło? Cały czas o tych potrzebach mówię. Nie przepuściłem, jak dotąd żadnej okazji. Bronię spraw Częstochowy i regionu. Wykorzystałem nawet styczniową debatę nad wyborem marszałka województwa, by mówić o potrzebie rozwoju subregionów, w tym regionu częstochowskiego. Mówiłem wtedy na przykład, że szansą dla subregionów byłaby modernizacja i rozwój subregionalnych lotnisk, w tym lotniska w Rudnikach. Mój kontrkandydat, pan Mirosław Sekuła, jako kontrargument przytoczył natomiast potrzebę skomunikowania szybką koleją lotniska w Pyrzowicach z … lotniskiem w Balicach, w województwie małopolskim. Innymi słowy środki, które mogły by być wykorzystane dla potrzeb naszych mieszkańców mamy fundować na tworzenie udogodnień komunikacyjnych dla mieszkańców innego województwa.
W Częstochowie nikt nie informował opinii publicznej o takich dyskusjach.
– Cóż mam powiedzieć. Na debacie obecne były media, które w Częstochowie mają swoje potężne przedstawicielstwa, a ich relacje były takie, jakie były.
Od ubiegłego tygodnia Zarząd Województwa pracuje w nowym składzie; na miejsce Jerzego Gorzelika z Ruchu Autonomii Śląska wybrano Arkadiusza Chęcińskiego z Platformy Obywatelskiej. Czy Pan też za nim głosował?
– Po tym, co pan Chęciński powiedział w ramach autoprezentacji nie pozostawił żadnej możliwości do oddania za nim głosu. Po pierwsze, przez marszałka Sekułę reklamowany był jak członek zarządu województwa, który będzie oddelegowany przede wszystkim do zakończenia inwestycji na Stadionie Śląskim. Jednak później okazało się, że będzie też nadzorował inne sprawy w Urzędzie Marszałkowskim. Kiedy kandydat zaczął mówić czym ma zamiar się zająć, to okazało się, że myli sprawy, pojęcia, terminy i generalnie nie wie, o czym mówi. Na przykład wyraził wolę dalszych negocjacji zarządu województwa z zainteresowanymi podmiotami w sprawie projektów Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Śląskiego, gdy tymczasem kilka tygodni temu zarząd podjął już ostateczną uchwałę w tej sprawie.
Skoro nie był jeszcze wtedy członkiem zarządu, to może o tym nie wiedział?
– To mógł się przecież przygotować, tym bardziej, że do chwili wyboru był wiceprezydentem Sosnowca, gdzie PO współrządzi z SLD, a Sosnowiec właśnie, to obok Częstochowy kolejne miasto praktycznie pominięte w podziale środków w ramach RPO. Słuchałem z przerażeniem dalszych wypowiedzi pana Chęcińskiego i zwróciłem uwagę, że z nie mniejszą swadą i pewnością, jak o wspomnianych negocjacjach mówi on o, dosłowny cytat: swojej „karierze politycznej”, czy swoich „dokonaniach w samorządzie”. Pomyślałem wtedy, że jeżeli jego dokonania będą takie prawdziwe, jak jego zapowiedzi, to przeniesiemy się za moment w świat z gatunku powieści fantasy, a wspomniany Stadion Śląski będzie budowany przez kolejna dekadę. Z zapowiedzi pana Chęcińskiego czarę goryczy przelało jego bezkrytyczne uwielbienie ustanowienia i wdrożenia tzw. „ustawy aglomeracyjnej”, wzmacniającej pozycję miast aglomeracji górnośląskiej kosztem innych miast województwa, bo jak powiedział kandydat: „duzi mają lepiej”. Poprosiłem wtedy o głos i zwróciłem się z apelem do wszystkich radnych z takich miast, jak: Częstochowa, Bielsko Biała, Rybnik, Lubliniec, Kłobuck, Jastrzębie Zdrój, etc., by nie głosowali na pana Chęcińskiego, bo chce budować pozycję centrum województwa ich kosztem, a to oznacza dla tamtejszych społeczności katastrofę cywilizacyjną.
I jaka była reakcja?
– Cóż, próbowaliśmy zerwać kworum. W głosowaniu nad jego kandydaturą nie wzięli udziału radni PiS i SLD. Głosowanie było jednak ważne, bo uratowali je radni PSL i RAŚ i od dwóch tygodni mamy nowego członka zarządu województwa, a koalicja PO – PSL – RAŚ, choć oficjalnie zerwana nadal ma się świetnie. Pozostało nam teraz czekać na efekty pracy pana Chęcińskiego.
Dziękuję za rozmowę.

TADEUSZ DOŁĘGA

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *