Pełnię rolę doradcy


Rozmowa z Wiesławem Bąkiem, przewodniczącym Rady Powiatu Częstochowskiego

– Panie przewodniczący, nagrody starosty dla osób mających znaczący wpływ na rozwój powiatu są pana inicjatywą. Proszę przypomnieć początki tego konkursu.
– Jest to już czwarta jego edycja. Sam pomysł zrodził się, jako próba wyszukania ciekawych osobowości samorządowych w naszym powiecie, przy czym zakładaliśmy, że będzie to jedna osoba w skali roku. Dziś, z perspektywy czasu, formuła ta wydaje mi się niedoskonała. Gdy rozpoczynaliśmy konkurs, powiatowa samorządność dopiero się tworzyła i w pierwszych latach wiedza nasza o działaczach była nieco zawężona. Dlatego pierwszą statuetkę otrzymał Siegfried Tann, starosta powiatu bodeńskiego, który miał duży wkład w rozwój samorządności powiatu częstochowskiego, gdyż to z jego doświadczeń korzystaliśmy budując nasze struktury. Osoby ze sfer życia społeczno-kulturalnego wyróżnialiśmy nagrodami starosty.
– Jak więc ocenia Pan zmianę formuły konkursu? Przyznawanie siedmiu statuetek zamiast jednej?
– Nowy Zarząd podjął ciekawą inicjatywę uhonorowania statuetkami w kilku dziedzinach. Daje to możliwość zgłoszenia różnym środowiskom kandydatur, które ich zdaniem są wyjątkowe i warte nagrody. Cieszę się z takiego rozwiązania. Pomysł, który można udoskonalić, niczego nie ujmuje jego twórcy. Zawsze jest tak, że wcześniejsze wynalazki stają się kanwą do dalszych rozwiązań.
– Współpraca z powiatem bodeńskim, która to przyniosła nam sporo korzyści, również zaczęła się rozwijać podczas pana kadencji.
– Historia współpracy z powiatem bodeńskim łączy się ściśle z rozwojem naszego powiatu. Już we wrześniu 1999 r. podpisaliśmy pierwsze wspólne porozumienie z władzami z Friedrichshafen. Na początek nasi partnerzy doposażyli urząd w sprzęt komputerowy. Przekazali około 20 komputerów, co w dużym stopniu uzupełniło skromny spadek po byłym Urzędzie Wojewódzkim. Najistotniejszym wsparciem była kwotą 126 tys. euro na dokończenie budowy internatu w Ośrodku Szkolno-Wychowawczym w Bogumiłku. Ich gest pomógł nam w sfinalizowaniu budowy; mając wsparcie partnera zagranicznego, z innej pozycji mogłem rozmawiać z Panią minister Krystyną Łybacką i marszałkiem województwa śląskiego Panem Janem Olbrychtem o środkach z kontraktu wojewódzkiego.
Współpraca rozwijała się na kilku płaszczyznach. Wychowankowie Domów Dziecka w Chorzenicach i we Wrzosowie wyjeżdżali na wakacje do Niemiec, w naszym powiecie był obóz z pobytem na skałkach Jury i na żaglach w Blachowni. Gimnazjum w Witkowicach uczestniczyło w programie Socrates z partnerem z Friedrichshafen. Odbywały się wspólne sparingi sportowe i wspólne koncerty orkiestr dętych oraz zespołów ludowych. Niemcy przyjeżdżali na Dożynki Powiatowe, my z kolei uczestniczyliśmy w Targach Konsumenckich IBO. To wszystko zaowocowało powstaniem w Niemczech Stowarzyszenia Przyjaciół Powiatu Częstochowskiego, w którym czynnie działa już kilkadziesiąt osób.
– Kontakty gospodarcze były na drugim planie?
– Tam, podobnie jak u nas samorządy stymulują pewne formy otwarcia się na gospodarkę, ale nie mogą robić tego za środowiska gospodarcze. W 2001 r. pojechaliśmy na forum gospodarcze. Izbę Rolno-Przemysłową reprezentował Witold Koćwin, a Izbę Przemysłowo Handlową Michał Dziewior, właściciel piekarni Majami. Kontakty zostały nawiązane, z rewizytą na rozmowach w częstochowskiej Izbie Przemysłowo Handlowej byli Panowie: Egon Franke i Andreas Paczyński, reprezentujący przemysł i szkolnictwo wyższe z Bodensee, reszta należała już do przedsiębiorców. Ubiegłoroczna wizyta zaowocowała na przykład współpracą z Zakładami Mięsnymi z Aleksandrii.
– Później rozpoczęła się współpraca z powiatem sniatyńskim…
– Zabiegałem u konsula w Krakowie o pomoc w znalezieniu partnera na wschodzie, z tego nic się nie zrodziło. Przypadek zrządził, że nawiązała się współpraca z powiatem sniatyńskiem, (dawny obwód stanisławoski, obecna nazwa iwanofrankowski). W 2001 roku w Teatrze im. A. Mickiewicza, spotkałem się z przedstawicielem gminy Janów, w której z misją gospodarczą gościli samorządowcy z Ukrainy. Zaprosiłem ich do siebie i to były początki naszych kontaktów. Odbyły się wymiany oficjalnych delegacji, moja kadencja zbliżała się ku końcowi… Rozwój kontaktów jest zasługą moich następców…
– Jak wygląda starostwo z pozycji starosty, a jak z pozycji przewodniczącego Rady Powiatu?
– Starosta to ten, który dynamiką działania wywiera wpływ na urząd. Może wykazać się szybkimi rozstrzygnięciami. W starostwie powiatowym Zarząd wypracowuje strategię, którą zatwierdza Rada. To jak szybko zostaną zakończone inwestycje i pozyskane na nie środki, zależy od Zarządu, a w nim starosta ma dominującą rolę. Jest więc albo kreatorem, albo hamulcowym. Szczerze mówiąc w roli starosty czułem się lepiej. Przewodniczący jest pracodawcą starosty i spikerem na sesji, funkcjonuje trochę w tle. Powiat traktuję jako swoje dziecko, więc staram się dzielić swoim spostrzeżeniami, ale nie na zasadzie narzucania swojej woli, lecz dyskusji. W obecnym układzie to zupełnie dobrze wychodzi.
– To znaczy że stosunki ze starostą są…
– Poprawne, przyjacielskie. Obecny starosta jest osobą dynamiczną, więc nie wchodzę w jego kompetencje z rozstrzygnięciami, ale jeśli mam okazję, to chętnie mu coś podpowiadam.
– Czy można powiedzieć, że starosta jest bardziej administratorem powiatu a przewodniczący politykiem?
– Nie. Politykiem musi być przede wszystkim starosta, to on porusza się pośród układów innych starostów, ma kontakt z wojewodą, wójtami, burmistrzami. Przewodniczący pełni rolę doradcy. Swoje umiejętności polityczne może pokazać podczas negocjacji z klubami Rady, by w sprawach zasadniczych nie było nadmiernej rywalizacji i aby emocje – stricte polityczne – nie różniły Rady oraz nie blokowały istotnych i zasadnych dla powiatu rozwiązań. Zarówno przewodniczący, jak i starosta powinni zachować bezstronność.
– Czy będzie Pan ponownie startował w wyborach na starostę?
– Dwa razy do tej samej rzeki się nie wchodzi. Dziś raczej będę się starał pomóc obecnemu staroście, by mógł przez kolejną kadencję realizować swoje plany. Cztery lata to zbyt mało, by pokazać swoją osobowość. W Niemczech kadencja starosty trwa 8 lat. Obecny starosta powiatu bodeńskiego – Siegfried Tann – piastuje urząd już trzecią kadencję.
– A z perspektywy, jak Pan uważa, czy nasza samorządność zmierza w dobrym kierunku?
– Nasz układ samorządowy jest już na tyle dojrzały, że dziś nawet Niemcy próbują czerpać z naszych pomysłów. Ale wtłaczanie samorządom nowych zadań jest bezzasadne. Aktualne rozwiązania powinny się sprawdzać przez kilka lat. Jeśli chodzi o nasz powiat, uważam, że udało nam się zrobić dobry samorząd. Kilka jednostek, które modernizowaliśmy jeszcze podczas “mojej” kadencji: Ośrodek Szkolno-Wychowawczy, Domy Dziecka, Domy Pomocy Społecznej funkcjonują dziś na przyzwoitym poziomie, więc opcję socjalno-społeczną zrealizowaliśmy dobrze. Na pewno nie udało mi się ze względu na wielkość potrzeb wykonać zadań drogowych. Na tym polu życzę więc obecnemu staroście Mieczysławowi Chudzikowi sukcesu. To kluczowy temat. Drugim jest rozpoczęta w końcówce pierwszej kadencji budowa szkoły średniej w Koniecpolu. Kibicuję mocno, by powstała, bo jest bardzo potrzebna w tamtej części powiatu.

URSZULA GIŻYŃSKA

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *