NOŚMY KAPELUSZE!


Hanka Bielicka w częstochowskim teatrze

“Cieszę się, że mnie zaprosiliście, jesteście kochani” – powiedziała na wstępie spotkania do wypełnionej po brzegi widowni częstochowskiego teatru Hanka Bielicka, która wystąpiła przed naszą publicznością w programie “Uśmiech w kapeluszu”. Artystka, jak zwykle z wielką werwą i animuszem, opowiadała o życiu, swoim debiucie (po ukończeniu Szkoły Teatralnej w Warszawie) scenicznym i karierze artystycznej. Pokpiła trochę z odległej przeszłości i teraźniejszości. “(…) A ponieważ dużo gadam, to 62 lata na scenie przeleciały mi szybko jak cholera” – stwierdziła swoim lekko ochrypłym głosem, który mało się zmienił od czasu “Zakazanych piosenek”.
Czarowała publiczność humorem, uśmiechem i specyficznym podejściem do życia, jako słynna Dziunia Pietrusińska. “Będę walczyć w obronie mężczyzn, bo ginie nam gatunek” – podkpiwała. Po programie, odkładając jeden ze swoich kapeluszy, powiedziała:
“Czterdzieści pięć lat byłam w Syrenie i w każdym przedstawieniu miałam kilka kapeluszy. Sama je kupowałam, toteż nazbierało się tego. A i takich prywatnych, niescenicznych, mam kilkanaście. Kiedy byłam dorastającą panienką, nie do pomyślenia było wyjście z domu bez kapelusza. Teraz współczesna moda nie sprzyja kapeluszom. Nie sprzyjają im też samochody, do których trudno wsiąść w kapeluszu. A wracając do mody, to łatwo zauważyć, że niektórzy kreatorzy chcieliby z kobiet uczynić bezpłciowe istoty – że powiem delikatnie. Toteż nie dajmy, się dużo spacerujmy nośmy długie włosy, a na nich piękne kapelusze”.
– Piękny kapelusz na głowie i dłoń ozdobiona równie pięknym pierścieniem…
– …a tak. Ta kamea jest przepiękna i jest to jedyna pamiątka po mojej mamusi.
– Jakich perfum pani używa?
– Takich troszkę z męskim zapachem. Mimo, że jestem blondynką nie lubię perfum o słodkim zapachu. Ostatnio zaczęłam używać “Eternity”.
– Zawsze ma pani taką samą sylwetkę, nigdy nie było nadwagi?
– Nie. Ja zawsze bardzo pilnowałam figury i ciągle mówię kobietom n.ż.d., czyli nie żryj dużo. poza tym, nie tyj i nie chudnij, bo zaczną się problemy z cerą, liftingi i inne tam. A ja mam 85 lat i żadnej niepotrzebnej zmarszczki.
– Pani Hanko, od kiedy łączą panią związki z Częstochową?
– Och, jeszcze ciebie na świecie nie było albo chodziłaś pod stołem. Nie zgrzeszę, jeśli powiem, że miałam tutaj ponad 150 koncertów i za każdym razem, kiedy mnie tylko zaprosicie, chętnie do was przyjadę.
– Bo też kochamy Panią wszyscy. Dziś widownia była wypełniona do ostatniego miejsca i wszystkim rozradowała pani serca, czego dowodem była długa owacja na stojąco.
– Toteż wszystkim bardzo serdecznie dziękuję, gdyż niezbyt dobrze się czułam, ale gorąca atmosfera na widowni usunęła w cień moją niedyspozycję.
– Dziękuję za rozmowę i życzę dużo zdrowia. I do następnego spotkania w Częstochowie.

JOANNA BAR

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *