CZĘSTOCHOWA. MIESZKAŃCY RAKOWA – ZAGROŻENI!


Mieszkańcy Rakowa w Częstochowie od czterech miesięcy zmuszani są do oddychania powietrzem zanieczyszczonym chemikaliami. Odór jest efektem pracy myjni cystern kolejowych, przy ul. Mochnackiego 2/20. Problem do dzisiaj nie został rozwiązany.

Zapach nie do wytrzymania bardzo nasilił się z początkiem grudnia ubiegłego roku. – Nagle poczuliśmy wyjątkowo ciężkie i duszące zapachy. Pojawiały się najczęściej rano i w godzinach wieczorno-nocnych. Odór był tak intensywny, że się dusiliśmy, zaczęły nas boleć głowy, dzieci wymiotowały i płakały. Co rusz wzywaliśmy pogotowie ratunkowe do osób, które alergicznie reagowały na te smrodliwe zapachy. Wzywaliśmy także straż pożarną, by spróbowała znaleźć źródło tego fetoru. W końcu okazało się, że jest to efekt pracy myjni cystern, która pojawiła się na naszym osiedlu w siedzibie byłej lokomotywowni latem 2015 roku – mówi Michał Lojtek.
Mieszkańcy są i zmęczeni, i oburzeni faktem lekceważenia ich prawa do życia w zdrowym środowisku. – Jesteśmy systematycznie podtruwani. Dzieci muszą bawić się z dala od swoich domów, starsi ludzie nie mogą nawet chwili odpocząć na ławce. Wiosna idzie, a my mamy szczelnie zamknięte okna – żali się Beata Maroń. – To niedopuszczalne, by tak zanieczyścić powietrze, przecież tu jest duże osiedle mieszkaniowe, za kilka miesięcy w odległości pięćdziesięciu metrów od tej myjni zostanie otwarte przedszkole. W pobliżu są dwie szkoły podstawowe nr 32 i 17 – zauważa Włodzimierz Młodzik. – Do niedawna mieliśmy tu plagę gołębi, teraz mamy śmierdzącą pustynie, bo ptaki się wyprowadziły – zauważa Beata.
Myjnia należy do elbląskiej firmy B&P Service sp. z o.o. i Wspólnicy sp. Komandytowa. Na swojej stronie internetowej – co trąci żałosną groteską – firma lansuje się jako przedsiębiorstwo usuwające przykre i nieprzyjemne zapachy i posiadające najnowocześniejsze myjnie w Europie. Przykład Częstochowy nie potwierdza jednak takiej reklamy.
W dniach 18-29 lutego 2016 roku w częstochowskim zakładzie firmy B&P inspekcję przeprowadził Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. – W wyniku kontroli w ustalono, że działalność polegająca na myciu cystern kolejowych z substancji ropopochodnych jest źródłem emisji zanieczyszczeń gazowych, w tym węglowodorów aromatycznych m.in. benzenu, toluenu i jest związana z wytwarzaniem odpadów niebezpiecznych. Podmiot nie posiadał wymaganych prawem pozwoleń na wprowadzanie gazów i pyłów do powietrza oraz na wytwarzanie odpadów – mówi Rafał Radecki, kierownik Działu Inspekcji Delegatury WIOŚ w Częstochowie.
Na tej podstawie Inspekcja wszczęła procedurę wstrzymania użytkowania instalacji. – Biorąc pod uwagę ustalenia kontroli, 2 marca 2016 r. Śląski Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska wszczął postępowania, w trybie art. 367 ust. 1 punkt 1 ustawy Prawo ochrony środowiska w sprawie wstrzymania użytkowania instalacji eksploatowanej bez wymaganego pozwolenia na wprowadzanie gazów i pyłów oraz bez wymaganego pozwolenia na wytwarzanie odpadów. Postępowania nie zostały jeszcze zakończone wydaniem decyzji, z uwagi na konieczność zachowania ustawowych procedur dotyczących zapewnienia stronie czynnego udziału w każdym stadium postępowania oraz możliwości wypowiedzenia się co do zebranych dowodów i materiałów – wyjaśnia kierownik Radecki.
WIOŚ przeprowadził także badania jakości powietrza w otoczeniu zakładu B&P przy pomocy ambulansu pomiarowego. – Wynika z nich, że spośród badanych zanieczyszczeń powietrza największą uciążliwość stanowił benzen. Średnie stężenie tej substancji było podobne jak na obszarach Częstochowy, o przeciętnej jakości powietrza, jednak dużo częściej występowały przypadki podwyższonych stężeń chwilowych (wyniki pomiarów wykonanych w otoczeniu zakładu porównano do wyników ze stacji stałego monitoringu powietrza w Częstochowie przy ul. Baczyńskiego). Pomiary stężeń benzenu, toluenu i ksylenów wokół zakładu kontynuowane są przez WIOŚ metodą pasywną, co w dalszym ciągu będzie umożliwiało bieżącą ocenę stanu jakości powietrza w rejonie zakładu – dodaje kierownik Radecki.
W trakcie kontroli oraz w ramach działań pokontrolnych WIOŚ skierował wystąpienia do: Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego w Częstochowie, Wojewódzkiego Inspektora Nadzoru Budowlanego w Katowicach, Państwowej Inspekcji Pracy – Okręgowego Inspektoratu Pracy w Katowicach, do Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Katowicach o podjęcie działań w przedmiotowej sprawie zgodnie z posiadanymi przez ww. organy kompetencjami. Poinformował również spółkę „Przewozy Regionalne” Spółka z o.o. jako wydzierżawiającego nieruchomość na której prowadzona jest przedmiotowa działalność o stwierdzonych nieprawidłowościach, mogących stanowić przesłankę do rozwiązania umowy dzierżawy, co przewidują jej zapisy.
Co na to spółka PKP Przewozy Regionalne? Trudno powiedzieć, gdyż od tygodnia czekamy na odpowiedzi. 1. Od kiedy i na jaki czas Przewozy Regionalne wynajmują swój teren spółce?
2. Czy wiedzieliście Państwo jaka będzie prowadzona tam działalność?
3. Czy spółka wykazała się przed Państwem stosownymi certyfikatami i pozwoleniami na swoją działalność?
4. Czy przeprowadziliście Państwo kontrolę w tej spółce B&P Service pod kątem jej działalności na środowisko?
5. Co w świetle wyników badania WIOŚ zamierzacie Państwo uczynić w sprawie ucywilizowania działalności spółki B&P Service, jakie wyciągniecie konsekwencje?
6. Czy jest możliwość rozwiązania umowy lub zakazania aktualnej działalności B&P Service w Częstochowie?
Sprawą zajęła się także Telewizja Polska, w programie „Prosto z Polski” relacjonowała temat. Temat podjęli także poseł PiS Szymon Giżyński i senator PiS Artur Warzocha zapowiedzieli szybkie interwencje w sprawie firmy, niespełniającej wymogów prawa ekologicznego. Poseł Szymon Giżyński zapytany o to jak można pomóc mieszkańcom stwierdził, że wspólnie z senatorem Arturem Warzochą wystosują do wojewody i marszałka województwa śląskiego stosowne pisma o wszczęciu natychmiastowych działań. – O sytuacji muszą się dowiedzieć także w Ministerstwie Ochrony Środowiska, ponieważ działalność firmy jest szkodliwa do ekosystemu oraz w Ministerstwie Pracy i Państwowej Inspekcji Pracy, bo na utratę zdrowia narażeni są pracownicy tej firmy – powiedział poseł Szymon Giżyński.
W obronie mieszkańców murem stanęli także radni częstochowscy. Radna PiS Monika Podhorecka z oburzeniem przyjęła niezborne tłumaczenie właściciela firmy, który w programie telewizyjnym, nie był w stanie przedstawić pozwoleń i dokumentów, regulujących działalność myjni. – Doszliśmy do tego, że w Częstochowie elbląska firma myje niemieckie cysterny i zatruwa powietrze. Co my z tego mamy? – pyta radny Tomasz Tyl.
Mieszkańcy i radni śmierdzący problem zgłosili do decydentów w województwie. Petycję z żądaniem zaprzestania działalności elbląskiej firmy, którą podpisało ponad 350 osób, skierowali do: marszałka województwa śląskiego, wojewody śląskiego i Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, gdyż to w ich kompetencjach leży uregulowanie problemu.

GUR

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *