Kolejne zwycięstwo Rakowa pod wodzą nowego trenera


Częstochowscy kibice nie widzieli zwycięskiego Rakowa od 13 września, kiedy ich ulubieńcy po raz ostatni wygrali na własnym boisku z Puszczą Niepołomice 5:0. Tym razem drużyna Dawida Jankowskiego, który debiutował w roli trenera na Limanowskiego, nie zawiodła ich oczekiwań. Zespół spod Jasnej Góry okazał się lepszy i po emocjonującym spotkaniu 17. kolejki wygrał z Siarką Tarnobrzeg 2:1.

Przedmeczowe prognozy
Piłkarze Rakowa po ostatnim zwycięstwie z Nadwiślanem Góra (2:1) zmniejszyli stratę do liderującego po szesnastu kolejkach zespołu z Rybnika. Szansą na kolejne punkty i udany debiut Dawida Jankowskiego, tym razem przed własną publicznością, był pojedynek z sąsiadującą w drugoligowym zestawieniu Siarką Tarnobrzeg. – Czeka nas ciężkie spotkanie, ale chcemy je wygrać i rozpocząć serię zwycięstw – podkreślał szkoleniowiec Rakowa, mając na uwadze pechowy bilans ligowych rozgrywek na Limanowskiego. Trzy ostatnie porażki na miejscowej płycie boiska (z Legionovią 1:3, Błękitnymi 1:2 i Rozwojem 1:2) wyraźnie wpłynęły na spadek zainteresowania kibiców, a mecz z Siarką miał to zmienić.

Zestawienie wyjściowej jedenastki
Trener przyjezdnych nie mógł skorzystać z usług najlepszego strzelca swojego zespołu Daniela Koczona, ale do drużyny wrócił Marcin Stefanik, który pauzował za czerwoną kartkę. W szeregach czerwono-niebieskich wykluczony był występ Adriana Pluty za nadmiar żółtych kartek i Daniela da Silvy, któremu odnowiła się kontuzja podczas meczu z Rozwojem Katowice. Na drobne problemy zdrowotne zaczął również narzekać Robert Brzęczek, jednak na czas wrócił do pełnej dyspozycji i znalazł miejsce w wyjściowej jedenastce.

Debiut na Limanowskiego
Wynik otworzył już w pierwszej połowie Dariusz Pawlusiński, po wypracowanej akcji przez duet Łukasz Kmieć – Artur Pląskowski. Od tego momentu wydawało się, że czerwono-niebiescy mają grę pod kontrolą. Jednak chwila nieuwagi w szeregach obronnych wystarczyła, żeby Marcin Truszkowski dał swojej drużynie wyrównanie na dwie minuty przez końcem regulaminowego czasu gry. Sędzia spojrzał na zegarek i doliczył kolejne cztery, które na bramkę zamienił Joshua Balogun. Nigeryjczyk, podobnie jak w spotkaniu z Nadwiślanem, pojawił się w drugiej połowie i wniósł z ławki wiele ożywienia do ofensywnej gry Rakowa. Tym razem przechylił szalę zwycięstwa na korzyść czerwono-niebieskich, którzy awansowali na siódme miejsce w drugoligowym zestawieniu.

Głos z trybun
Wreszcie Raków odczarował „klątwę” po Puszczy i wygrał u siebie. Pokazał, że walka do końca zawsze daje punkty. O to chodzi w piłce nożnej. Idzie nowe! – komentował kibic Rakowa.

Kolejny rywal
To jeszcze nie koniec jesiennych zmagań, bowiem awansem zostaną rozegrane dwa mecze z rundy rewanżowej, tym razem z zespołami z czołówki tabeli. W najbliższą niedzielę (23 listopada) czerwono-niebiescy zmierzą się w Częstochowie z Energetykiem ROW Rybnik. Tydzień później (29 listopada) zagrają na wyjeździe ze Stalą Stalowa Wola.

JD

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *