Stradivarius powrócił i zachwycił


VII FESTIWAL WIOLINISTYCZNY IM. BRONISŁAWA HUBERMANA

Bronisław Huberman (1882-1947) był jednym z najwybitniejszych skrzypków swojej epoki. Po wykonaniu przez niego w 1896 r. w Wiedniu Koncertu skrzypcowego D-dur op. 77 Johannesa Brahmsa autor kompozycji napisał: „Nigdy nie marzyłem, że moja muzyka może brzmieć tak pięknie”. Częstochowianie mieli okazję na własnej skórze odczuć ten klimat. Na zakończenie VII Festiwalu Wiolinistycznego im. Bronisława Hubermana wystąpił Joshua Bell, który gra na instrumencie niegdyś należącym do urodzonego w Częstochowie artystę.

Mowa o Gibsonie ex Huberman, wykonanym przez Antonio Stradivariego w 1713 r. Amerykański skrzypek, uznawany obecnie za najlepszego w ogóle muzyka w USA, wykonał ten sam repertuar, co Huberman przeszło sto lat temu. Podwójny aplauz na stojąco, przy wypełnionej po brzegi sali koncertowej Filharmonii Częstochowskiej, dowiódł, że współczesne wykonanie utworu porwało publiczność, dostarczając ogromu muzycznych doznań na najwyższym poziomie. Wieczór 20 października 2009 r. z pewnością przejdzie do historii miasta, bo występ gwiazdy tego kalibru jest rzadkością o skali krajowej.
Koncert nie odbyłby się bez sponsorskiego wsparcia mecenasa kultury, przewodniczącego Światowego Związku Żydów Częstochowian i Ich Potomków Sigmunta Rolata. Było to dla niego spełnienie marzeń, które zapowiedział dwa lata temu, na poprzedniej edycji Festiwalu. Podczas przemowy towarzyszyło mu niezwykłe wzruszenie, aż do łez.
Wsparcie przy organizacji występu zapewniło Stowarzyszenie im. Ludwiga van Beethovena, które reprezentowała jego prezes Elżbieta Penderecka.
Sam Stradivarius, którym zachwycał amerykański mistrz, ma ciekawą historię. Bronisławowi Hubermanowi został skradziony dwukrotnie, za drugim razem już bezpowrotnie. Dopiero w 1985 r. jeden z nowojorskich skrzypków przyznał się. Joshua Bell wyznał, że znalazł go praktycznie przez przypadek. – To jest już mój trzeci Stradivarius. Przed koncertem w Londynie, osiem lat temu, poszedłem do sklepu muzycznego, chyba po struny. To była miłość, musiałem go mieć. Jeszcze tego samego wieczoru na nim zagrałem – powiedział na oficjalnej konferencji prasowej.
Podkreślił również, że występ w Częstochowie jest dla niego bardzo ważny. – To wielki honor. Huberman od zawsze był moim idolem, dlatego jestem szczęśliwy, że cieszy się tu takim uznaniem. Gdy zakupiłem te skrzypce, poczułem więź z Hubermanem, one nas połączyły. Mój dziadek, który mieszkał w Palestynie, też był pod wielkim uznaniem jego talentu, ale na pewno sobie nie wyobrażał, że własny wnuk zagra na Gibsonie ex Huberman – mówił.
Występ Joshuy Bella z pewnością był znaczącym i wiekopomnym wydarzeniem w częstochowskim świecie muzycznym. Jednakże nie można deprecjonować pozostałych festiwalowych propozycji, przygotowanych przez zarządców Filhramonii: dyrektor Beatę Młynarczyk i dyrektora artystycznego Jerzego Salwarowskiego. Całe przedsięwzięcie stało na wysokim poziomie. Poszczególne propozycje satysfakcjonowały publiczność, wszystkie kończyły się bisami. Część słowo o muzyce prowadzili: dyrektor Młynarczyk, Adam Rozlach i Stefan Münch. Dodatkowymi elementami były seans Joshua Bell w ścieżce dźwiękowej filmu „Purpurowe skrzypce” oraz wystawa fotografii Zbigniewa Burdy, dokumentująca poprzednie edycje imprezy.

Zapraszamy na fotoreportaż z VII Festiwalu Wiolinistycznego im. Bronisława Hubermana

foto 1: W koncercie inauguracyjnym częstochowskiej publiczności zaprezentowała się Śląska Orkiestra Kameralna pod batutą Mirosława Jacka Błaszczyka. Partie solowe odegrała skrzypaczka Katarzyna Duda (na zdjęciu)

foto 2: Jedną z gwiazd drugiego wieczoru był Janusz Wawrowski (na zdjęciu). Wystąpił wspólnie z kwartetem „Prima Vista”, w programie ku pamięci Piotra Janowskiego „Muzyczny pojedynek Paganiniego z Lipińskim

foto 3: Mariusz Patyra jest pierwszym Polakiem – i jak dotychczas jedynym – który wygrał Międzynarodowy Konkurs Skrzypcowy im. Nicolae Paganiniego w Genui. W Częstochowie zaprezentował się jako człowiek z wielką pasją, czym poruszył gości Filharmonii. Wystąpił wspólnie z Włochem Giovannim Cassellą na fortepianie

foto 4 i 5 lub 6: W piątek, 16 października odbył się koncert „Wielkie talenty, wielkie nadzieje”. Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Częstochowskiej wystąpiła pod dyrekcją Jerzego Salwarowskiego. Jako solistka w Koncercie skrzypcowym D-dur op. 61 L. v. Beethovena wystąpiła Malwina Sosnowski (Szwajcaria). Był to bardzo melancholijny i ujmujący utwór. Dużo więcej energii przekazał widowni Samuli Peltonen (Finlandia), który brawurowo wykonał Koncert wiolonczelowy h-moll op. 104 A. Dvo?áka

foto 7: W niedzielny poranek sceną Filharmonii zawładnęli młodsi wykonawcy. Wspólnie z Orkiestrą zagrali Antoś Ingielewicz (skrzypce) oraz Dzieci Suzuki

foto 8: Wspaniały popis możliwości dźwiękowych wiolonczeli dali młodzi członkowie Warszawskiej Grupy „Cellonet”. Imitowali przeróżne, wprowadzające w osłupienie odgłosy, na przykład żab, ptaków, syreny alarmowej czy wręcz kobiecego śpiewu. Wystąpili pod batutą założyciela formacji Andrzeja Baura. W drugiej części wieczoru dołączył do nich wybitny polski pianista jazzowy Leszek Możdżer. Swoimi improwizacjami, ale również swobodnym sposobem bycia na scenie i sympatyczną, skromną osobowością, już całkowicie przykuł uwagę publiki. Ten występ także doczekał się aplauzu w pozycji stojącej

foto 9 (będzie dosłane): Joshua Bell i słynny Stradivarius. Koncert Brahmsa, przy udziale częstochowskiej Orkiestry pod batutą Jerzego Salwarowskiego, był wysmakowanym, wyśmienitym wydarzeniem muzycznym. Wieczór rozpoczął się od wykonania utworu „Last night”, dedykowanemu ofiarom holocaustu oraz VIII symfonii h-moll „Niedokończonej” F. Schuberta
Autor zdjęć: Zbigniew Burda

ŁUKASZ GIŻYŃSKI

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *