Strategia na urlop (2)


Uśmiechnij się. Jesteś na wakacjach!

Aby odpocząć podczas kanikuł trzeba przyjąć jakąś strategię. – Żeby nie trafić na tłumy, albo na deszcz… Może lepiej sierpień bo pewniejsze słońce, albo przełom miesięcy bo zazwyczaj było ładnie… – Lepiej wrzesień, bo taniej i ciszej… – Lepiej przed sezonem bo chłodniej… – Nie mam wyboru, muszę w sierpniu, bo w innym czasie mąż nie dostanie wolnego… Każdy ma swoje preferencje i determinacje. Jeśli chodzi o Polskę zazwyczaj strategia urlopowa dotyczy pogody. Pogodę musimy zaakceptować albo jechać do ciepłych krajów. Warto jednak pomyśleć o wariantach awaryjnych, aby nie przyjechać z urlopu jeszcze bardziej zdenerwowanym i wykończonym. Do deszczu też trzeba się przygotować. I bynajmniej nie chodzi tu tylko o pelerynę i kalosze. Pamiętam taki obóz wędrowny nad Bałtykiem, że jak lało to szliśmy do przodu, a jak świeciło słońce to była plaża, woda.. I “czekaliśmy” na deszcz. Ale miło wspominam tę wędrówkę, bo można było poznać polskie wybrzeże a nie tkwić tylko w Rowach. Nad morzem przydaje się rower, kilka dobrych książek, może jakieś gry planszowe ze spodu szafy… Można też wybrać sprawdzoną “strategię na dwa” – tydzień w kwietniu lub maju zagranicą a tydzień w sierpniu nad Bałtykiem lub Mazurach. Lubię wakacje “na dwa”, bo jak za pierwszym razem, by było za długo, zbyt intensywnie albo za bardzo stacjonarnie a do tego nudno (nie dopuszczam myśli o nudzie) to za drugim razem można wziąć poprawkę, wyciągnąć wnioski z doświadczeń i “fajniej” zaplanować kolejny etap urlopu. Strategia “na dwa” może być też taka – za pierwszym razem “byczenie” za drugim razem zwiedzenia lub sporty. Wielu wyjeżdża na urlopy zagraniczne, które często są tańsze od krajowych, a przy tym mogą dostarczyć rozmaitych doświadczeń związanych z innymi kulturami, z obcym językiem i odmiennym podejściem do życia. Sam preferuje własną animacje takich wypraw i duży wachlarz wpływania na trasę i tempo. Jeśli jedziemy z biurem zawczasu zaplanujmy jakieś “elementy” poza basenem i plażą, choćby tylko po to by pokazać zdjęcia znajomym i móc coś ciekawego opowiedzieć. Dość często spotykam ludzi, którzy poza wymienieniem nazwy kurortu, hotelu z pięcioma gwiazdkami i karty drinków nic więcej nie potrafią powiedzieć o kraju w którym byli.

ks. GRZEGORZ UŁAMEK

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *