MŁODZI I ZDOLNI. Najmłodszy organista w Polsce z gminy Przystajń


Krzysztof Janik ma 16 lat i jest uczniem trzeciej klasy Katolickiego Liceum Ogólnokształcącego w Częstochowie. Mieszka w Wilczej Górze, w gminie Przystajń, w powiecie kłobuckim. Jego pasją jest muzyka organowa. Swój pierwszy, profesjonalny występ w kościele miał osiem lat temu, w wieku niespełna 9 lat. Tym samym wpisał się w poczet najmłodszych organistów w Polsce. Krzysztof wraz z mamą Elżbietą Janik, Kustoszem Działu Przyrody Muzeum Częstochowskiego, odwiedził nas w Redakcji, aby opowiedzieć swojej pasji.

 

 

Jak zaczęła się przygoda z organami – Twoja i zapewne Rodziców, którzy towarzyszą i wpierają Ciebie w realizacji pasji?

Krzysztof Janik – Ta profesjonalna, gdy miałem 9 lat. Wówczas ksiądz Jan Władysław Koźnim, proboszcz naszej parafii pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Ługach-Radłach, pozwolił mi podczas Mszy Świętej po raz pierwszy wystąpić w roli organisty. Stało się to 15 października 2015 roku, w niedzielę, o godzinie 8.30. Oczywiście bardzo się przejmowałem moją publiczną inauguracją. A jak mi poszło? Nie pamiętam, ale chyba dobrze, bo do dzisiaj, w każdą niedzielę o 8.30 zapewniam muzyczną i wokalną oprawę do Mszy Świętej. Robię to z najwyższą przyjemnością, bez pobierania jakiejkolwiek zapłaty.

 

Odkrycie talentu to zapewne zasługa rodziców ?

Elżbieta Janik – Talent u Krzysia zauważyliśmy jak miał cztery latka. Kupiliśmy mu wtedy pod choinkę zabawkowe organy. Za niedługo zauważyliśmy, że po powrocie z kościoła Krzyś ze słuchu, jedną rączką, zaczyna odtwarzać muzykę, którą słyszał podczas Mszy Świętej. Wówczas przesłuchała go organistka z naszego kościoła – Aleksandra Kierat. Gdy na organach kościelnych, spod których nie było go widać, jedną rączką zagrał jej „Barkę”, ze zdumieniem stwierdziła, że Krzyś ma słuch absolutny i zobowiązała się do prowadzenia jego muzycznej edukacji.  Potem Krzysiu pobierał jeszcze lekcje prywatne, a nauczyciel uczył go nie tylko profesjonalnego podejścia do organów i pianina, ale także wprowadzał w repertuar rozrywkowy, aby rozszerzyć jego spectrum muzyczne.

Krzysztof Janik – Pani Aleksandra pomogła mi poznać tajniki tego wspaniałego instrumentu i rozwinąć umiejętności, ale wcześniej to mój tato sadzał mnie przy organach w kościele i uczył, gdzie i co naciskać. Nie było mnie nawet widać zza pulpitu instrumentu, ale grałem z zapałem, często intuicyjnie.

 

A skąd wypłynęło zainteresowanie muzyką?

Elżbieta Janik – To trochę rodzinne geny i zamiłowania. Wujkowie grali w orkiestrze dętej OSP, jeden z nich, mój kuzyn, jest organistą w parafii w Przedmościu koło Praszki. On swoją przygodę zaczynał podobnie jak Krzysztof, w tak młodym wieku. Zapewne deficyt organistów sprawia, że księża otwierają się na młodzież, która chce taką posługę czynić i ma oczywiście ku temu predyspozycje. Dodam, że mąż śpiewał w chórze, zatem talent do śpiewu to zasługa taty.

 

Co szczególnego ma w sobie muzyka kościelna, że pochłonęła Ciebie w tak młodym wieku?

Krzysztof Janik – Lubię ją po prostu grać, ona ma wyjątkowy klimat i duchową aurę. To też moje zainteresowanie poznawcze, słucham utwory Bacha i innych kompozytorów, by na koniec Mszy, kiedy ludzie wychodzą z kościoła, wykonać niektóre motywy muzyczne z dzieł mistrzów. To tak dodaje dramaturgii. Chcę rozwijać się w kierunku muzyki organowej.

Elżbieta Janik – Biblioteka powiększa się w śpiewniki kościelne, więc widać zamiłowanie. Pani Ola stwierdziła nawet, że uczeń przerósł mistrza. Krzyś do utworów wprowadza również własne interpretacje, czym zachwyca księdza proboszcza.

 

Gdzie oprócz swojej parafii wykonujesz utwory organowe?

Krzysztof Janik – Gram także podczas Mszy Świętych naszej szkoły, które odbywają się w kościele parafialnym przy ul. Okólnej oraz na Jasnej Górze. Ale także daję oprawę muzyczną i wokalną na różnych uroczystościach: ślubach, jubileuszach czy pogrzebach. Czasem proszą mnie o to znajomi rodziców.

 

Czy stres dzisiaj już przeszedł?

Krzysztof Janik – Gram już prawie osiem lat, to przeszedł.

 

Czy swoje umiejętności weryfikowałeś na jakichś konkursach?

Krzysztof Janik – Raczej tylko w szkolnych, jak konkurs kolęd.

E.J. – Konkursy te stały się przyczyną naszego rozbawienia, bowiem Krzyś ciągle był najlepszy i pani musiała wprowadzić dla niego specjalną formę wyróżnienia, aby innym dzieciom dać szansę na lepsze miejsca.

 

Zatem muzyka organowa to Twoja przyszłość?

Krzysztof Janik – Chciałbym studiować medycynę, czyli zawodowo iść w innym kierunku. Jestem na profilu biologiczno-chemicznym. W przyszłości jakoś to połączę.

 

Masz czas na inne zamiłowania? Co Ciebie jeszcze interesuje?

Krzysztof Janik – Lubię turystykę i jazdę na, rowerze, pasjonuje mnie też piłka nożna.

 

A jak byś krótko podsumował: czym dla Ciebie jest muzyka organowa?

– Służbą Bogu i Ludziom. I osobistą wielką radością.

Dziękuję za rozmowę

URSZULA GIŻYŃSKA

 

Galeria Archiwum Państwa Janików

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *