Zauważmy, że wśród nas żyją i poruszają się też osoby niewidome i słabowidzące


O trudnościach osób niewidomych i słabo widzących oraz ich codziennym życiu i funkcjonowaniu w społeczeństwie rozmawiam z nową panią prezes Zarządu Koła Grodzkiego Polskiego Związku Niewidomych w Częstochowie, Grażyną Janerko, która zastąpiła na tym stanowisku wieloletnią prezes Ilonę Juszczyk, zmarłą 31 stycznia bieżącego roku.

 

– Z jakimi problemami stykają się osoby niewidzące w Częstochowie i regionie? Czy w skali ogólnopolskiej są to te same tematy?

– Globalnie można powiedzieć, że problemy są te same, natomiast pewne rozwiązania w niektórych miastach są wdrażane wcześniej albo w troszeczkę innej formie więc to niuanse techniczne. Myślę że większa różnica występuje między większym miastem a wsią, dlatego że w miastach infrastruktura pod kątem osób niepełnosprawnych jest modernizowana, z naszego punktu widzenia może jest to za wolno lub nie zawsze idealnie. Natomiast to się dzieje, na pewno wszyscy to zauważamy. Poruszanie się osoby niewidomej-słabowidzącej wzdłuż krawężników, wzdłuż tych punktów, które są oznakowane, czy przejść dla pieszych, które są udźwiękowione, na pewno jest łatwiejsze niż takie poruszanie się na wsi, gdzie nie ma chodników, gdzie mamy drogi polne. Łatwiej jest z komunikacją miejską, może nie jest ona wystarczająca ale jest. Niewidomy mieszkający na wsi gdzie nie dojeżdżają PKS-y, nie mogąc być kierowcą, musi liczyć na pomoc osób trzecich.

– Jak  wygląda współpraca z władzami  samorządowymi?

– Jakiś rodzaj współpracy oczywiście istnieje. My jesteśmy stowarzyszeniem, stowarzyszeń podobnych w sensie przepisów i uprawnień jest około 1200, które zajmują się różnego rodzaju działalnością: aktywność sportowa, miłośnicy zwierząt, różnego rodzaju niepełnosprawni, hospicja… Mam świadomość, że do urzędu każdy z nas idzie ze sprawą, która dla nas jest najważniejsza. Jesteśmy więc wysłuchiwani, ale nasze sprawy nie zawsze są rozwiązywane zadowalająco, ale nie można powiedzieć że współpracy nie ma.

– Na czyją pomoc mogą liczyć niewidomi? Osoby, firmy, instytucje szczególnie zaangażowane?

– Mam nadzieję że taką organizacją jest nasz Polski Związek Niewidomych, tylko że my jesteśmy organizacją samopomocową, bo zrzeszamy członków, czyli wszyscy są osobami niewidomymi lub słabo widzącymi, mamy też życzliwych wolontariuszy, którzy nam pomagają. Natomiast w naszym kraju pewne problemy już strukturalnie są rozwiązywane. To co dzieje się w ruchu powojennym na rzecz niepełnosprawnych, niewidomych, właśnie dzięki takim organizacjom jak nasza, w naszym kraju, czy podobnym, w Unii Europejskiej wywalczono odgórne przepisy które mają nam coś ułatwiać. To się dzieje na bieżąco, czasami szybciej, czasami wolniej. Na pewno nowoczesne technologie w tym pomagają. Funkcjonuje już w Polsce asystent osoby niepełnosprawnej. Ilość ich jeszcze jest mniejsza od zapotrzebowania, ale są takie osoby, które w stosunku 1 na 1 mogą danej osobie pomagać w codziennym życiu w ramach godzin, które mają przeznaczone. To jest jeden z przykładów. Mamy też duszpasterza środowiskowego, którym jest ksiądz z parafii pw. św. Jakuba.

 

– Jakie działania podejmuje Związek?

– Jeżeli chodzi o finansowanie to opieramy się głownie na jakichś projektach. Piszemy wnioski na konkurs, jeżeli one przechodzą, to możemy realizować nasze programy, w których są zarówno takie podstawowe zajęcia pomocowe dla osób ociemniałych czy tracących wzrok, czy nawet niewidomych od urodzenia. Jest to np. orientacja przestrzenna, wsparcie psychologiczne, nauka chodzenia z białą laską, czynności dnia codziennego, jak sobie radzić tracąc wzrok. Jest tam także arteterapia, biblioterapia, zajęcia sportowe. Tych organizacji sportowych, które działają na rzecz niepełnosprawnych jest w Częstochowie więcej, poza tym miasto wdraża też ulgi na komunikację miejską dla osób niepełnosprawnych, mamy zniżki dotyczące wstępu na basen, opiekun wchodzi za darmo. My współpracujemy w mieście z instytucjami kultury, teatrem, filharmonią, kinem, Miejską Galerią Sztuki, korzystamy ze zniżek na bilety w ramach wejść grupowych, dobrze to funkcjonuje. Pomieszczenie, w którym teraz jesteśmy, to siedziba koła grodzkiego, czyli typowo dla mieszkańców Częstochowy, gdzie 2 razy w tygodniu jest świetlica, członkowie przychodzą i jeden drugiemu przy kawie przekazują informacje gdzie, co i jak można coś załatwić, np. czy warto udać się po zakup sprzętu ułatwiającego odczytywanie czy wiadomości z miasta. To jest bardzo ważna część naszej działalności. I ta integracja wewnętrzna, czujemy się bezpiecznie we własnych środowisku, wszyscy jedziemy na podobnym wózku, bo inne są problemy osób stricte niewidomych, a inne tych, które chociaż w formie szczątkowej widzą. Być może już na dniach będzie audio-deskrypcja w naszych ośrodkach kultury.

– Jakie są plany Związku na przyszłość?

– Przede wszystkich chcemy utrzymać tę działalność, jaką już mamy. Tego wsparcia się dzieje sporo, więc jako nasze plany to już jest dużo. Są już nawiązane rozmowy o audio-deskrypcji filmów spektakli teatralnych czy innych wydarzeń kulturalnych dla naszych mieszkańców.

– Czy jest jeszcze jakiś temat, który moglibyśmy Czytelnikom przybliżyć?

– Chciałabym wspomnieć o zmarłej niedawno, bo 31 stycznia 2023, w wieku 46 lat, naszej pani prezes Ilonie Juszczyk, jako o przykładzie osoby niewidomej działającej bardzo aktywnie na rzecz naszego środowiska. Pełniła lokalne funkcje, była dyrektorem Ośrodka Rewalidacji dla Dzieci i  Młodzieży Niewidomej i Słabowidzącej PZN, była kierownikiem Delegatury, czyli północnej części naszego województwa, w skład której wchodzi Częstochowa: koło ziemskie i koło grodzkie, Myszków, Lubliniec, Kłobuck. Była wiceprezesem Zarządu Okręgu Śląskiego i wiceprezesem Zarządu Głównego PZN w Warszawie. Osoba, która dla mnie, ale nie tylko dla mnie, była przykładem jak nie widząc można „normalnie żyć”. Pomimo że urodziła się z dysfunkcją wzroku, założyła rodzinę, miała 2 dzieci, była bardzo ambitna, kończyła szkoły, dokształcała się ciągle, pracowała tutaj, działała społecznie na rzecz naszego środowiska, jednocześnie była bardzo pogodna i zawsze wyrozumiała dla niewidomych i niepełnosprawnych, nie traktując naszej organizacji stricte jako instytucji czy biura, tylko też jako miejsce, gdzie ci ludzie mają się dobrze czuć, razem bawić, wypoczywać, robić rzeczy przyjemne i wesołe, a nie tylko zamartwiać i biadolić. Ponadto, co warto wspomnieć, pani Ilona była tyflopedagogiem, uczyła alfabetu Braille’a, ukończyła kurs masażu… Bardzo inspirująca osobowość. Mówi się, że nie ma ludzi niezastąpionych, ale my tu mamy poważny problem żeby ją zastąpić.

– Prowadzić tzw. „normalne życie”?

– Myślę że to jest najważniejszym celem związku niewidomych, bo związek nie istnieje po to żeby sobie istnieć, tylko żeby ludzi, którzy mają takie problemy wprowadzić w to życie i żeby sobie dalej radzili sami bez nas. Instytucje i organizacje mają to do siebie że istnieją już wiele lat, my także jesteśmy od lat kilkudziesięciu, ale one się zmieniają, zmienia się świat. Mówiłam, że nowe technologie ułatwiają życie, ale z nich trzeba też umieć korzystać i chcieć korzystać. To jest też nieraz opór wewnętrzny pewnych osób, że one już się nie nauczą, że to jest dla nich trudne. Pani Ilona Juszczyk należała do naszego związku od urodzenia  i cała jej rodzina to też osoby mające dysfunkcję wzroku. Fajnie rozumiała problemy ludzi młodych, a nawet dzieci, niewidomych i słabo widzących. Na własnym przykładzie, mając też rodziców słabo widzących, „widziała” jak to jest wśród osób starszych. Dawniej funkcjonowały w Polsce działały typowe spółdzielnie pracy dla inwalidów, były też spółdzielnie stricte dla niewidomych. Były więc silne więzi między tymi ludźmi, bo oni razem pracowali, ale też jeździli wspólnie na turnusy rehabilitacyjne, wycieczki, dzieciom były organizowane „mikołaje”. Być może to taki relikt przeszłości ale całkiem fajna rzecz, za którą wiele osób tęskni i to też chcielibyśmy w miarę możliwości zrobić.

– To zdawało egzamin, funkcjonowało, więc czemu nie?

– Funkcjonowało, ale jeżeli coś się zmienia to nie jest tak samo. Trudno wybrać z każdych czasów najlepsze rozwiązania i je połączyć, bo nowe wypiera stare…

– Jeszcze w gospodarce rynkowej dodatkowo trudności to powoduje…

– Na pewno też. Jeżeli chodzi o pracę dla niewidomych to łatwo nie jest. Nie mówię że tej pracy w ogóle nie ma. Osoby całkowicie niewidome znajdują często zatrudnienie w pracy zdalnej, bo bezwzrokowo obsługując komputer mogą wyszukiwać jakieś dane lub je wpisywać. Na pewno jest tej pracy za mało i też trudno o godną płacę za nią. Osoba w wieku dorosłym, która ma już jakieś wykształcenie i doświadczenie zawodowe, nagle czy w trakcie postępującej choroby traci wzrok, trudno jej się przebranżowić tak z miesiąca na miesiąc i znaleźć adekwatne zajęcie.

Na koniec chciałabym wytłuszczonym drukiem zaapelować do użytkowników hulajnóg elektrycznych, aby nie pozostawiali tych pojazdów na trasach komunikacyjnych pieszych, takich jak środkowa część chodnika, ponieważ dla niewidomych, którzy znają te trasy na pamięć i poruszają się po nich, jest to niespodziewana przeszkoda, która może skutkować bolesną wywrotką i uszczerbkiem na zdrowiu. Osobom widzącym nie sprawia trudności ominięcie jej, natomiast dla niewidzących jest to poważny problem.

– Dziękuję za rozmowę.

– Dziękuję za uwagę.

Rozmawiał: Maciej Świerzy

 

Na zdjęciach zmarła 31 stycznia 2023, w wieku 46 lat, prezes Stowarzyszenia Ilona Juszczyk

Podziel się:

1 komentarz

  • Grażyna Janerko pisze:

    małe sprostowanie: ś.p Ilona Juszczyk od wielu lat szefowała w Delegaturze PZN w Częstochowie. Koła terenowe, także Grodzkie, mają osobne zarządy. Stanowisko po zmarłej Pani Ilonie jest obsadzone czasowo “p.o ” jest Agnieszka Wódkiewicz

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *