Refleksje po odejściu Ojca Świętego


W rocznicę urodzin Jana Pawła II

“Pokój Tobie Polsko! Ojczyzno moja” – te słowa wypowiedział Ojciec Święty Jan Paweł II podczas drugiej pielgrzymki do Kraju w dniach 16-23 czerwca 1983 roku, w niecałe dwa lata po wprowadzeniu stanu wojennego w Polsce. Te życzenia Ojca Świętego, poparte Jego osobistym zaangażowaniem, spełniły się i w 1989 roku Polska w cudowny sposób (bo tego nie można zrozumieć inaczej) uzyskała całkowitą suwerenność i niezależność.
Od tej pory Ojciec Święty wielokrotnie odwiedzał niepodległą już Ojczyznę, entuzjastycznie witany przez cały naród polski, widzący w Nim nie tylko współtwórcę wolnej Ojczyzny, ale i ogromny autorytet moralny i duchowy, który miał przyświecać narodowi, być dlań drogowskazem, źródłem odnowy i wiary w nową, odrodzoną i sprawiedliwą Polskę.
Ojca Świętego witaliśmy wówczas jako Namiestnika Chrystusowego, a także jako Papieża Polaka – najwybitniejszą postać w całej naszej narodowej historii. Witaliśmy Go z szeroko z sercem przepełnionym miłością i dumą narodową, pełni nadziei na zmianę, na lepsze jutro.
Wśród kwiatów, oklasków, śpiewów i modlitw skandowaliśmy hasła z najgłębszych zakamarków serc i uczuć, z przeogromną sympatią wołaliśmy dziesiątkami i setkami tysięcy ust: “Niech żyje Papież”, “Zostań z nami”, “Kochamy Cię”, Wzmocnij nas”, “Boże chroń naszego Papieża”, “Jesteśmy zawsze z Tobą”. To były hasła, które nawet w części nie oddawały tego, co wówczas czuliśmy i czujemy do Ojca Świętego, bo tylko On gdzie był, w każdym geście jaki czynił, promieniował pokojem, serdecznością i dobrocią, prawdziwie okazywaną miłością.
Miał słowa uznania dla każdego dobra, dla każdej powstającej radości. Pozdrawiał, dziękował i błogosławił wszystkich bez wyjątku, nie krytykował, ale nauczał, ukazywał lepsze możliwości i sposoby służenia innym. Apelował do całej społeczności, abyśmy się miłowali czynem i prawdą, a nie słowem i czczymi deklaracjami. Słowa, które wówczas kierował do nas Ojciec Święty przypominają te, z jakimi Święty Paweł zwracał się do wiernych współcześnie Mu żyjących: “Zachowajcie między sobą pokój, upominajcie niekornych, pocieszajcie małodusznych, przygarniajcie słabych, a dla wszystkich bądźcie cierpliwi i wyrozumiali. Uważajcie, aby nikt nie odpłacał złem za złe, zawsze usiłujcie czynić dobrze sobie nawzajem i wobec wszystkich, zawsze się radujcie, nieustannie się módlcie, a w każdym położeniu dziękujcie Bogu i sobie wzajemnie. Unikajcie wszystkiego, co ma choćby pozory zła.”
Pamiętajmy, że to był jeszcze okres stanu wojennego. Słowa Ojca Świętego możemy uznać, że trafiły do serc i umysłów wszystkich naszych rodaków, co w efekcie, w krótkim czasie, zaowocowało porozumieniem narodowym przy tzw. “Okrągłym stole”. Chociaż dzisiaj, po latach, wielu polityków z dystansem odnosi się do podjętych wówczas porozumień, to każdy logicznie myślący musi przyznać, że był to akt dobrej woli obu stron, prowadzący do normalizacji sytuacji w Kraju i nadzieja na rychłe uniezależnienie polityczne.
Uniknęliśmy krwawej rozprawy, rozliczania bolesnych krzywd między rodakami, nie zawsze wzajemnie wyrządzanymi, a prowokowanymi najczęściej przez obce mocarstwo. O gest wyciągnięcia ręki i pojednanie chodziło naszemu Patriocie wszechczasów – Papieżowi Polakowi Janowi Pawłowi II. Nasza bezkrwawa rewolucja znalazła uznanie w oczach całego świata i pokojowo zmieniła ustrój. Stała się przykładem dla innych, gdzie dokonano tzw. “Rewolucji aksamitnej”, Zburzenia muru berlińskiego, “Rewolucji pomarańczowej” na Ukrainie, czy ostatnio “Tulipanowej” w Kirgizji.
Ta pielgrzymka Ojca Świętego miała charakter religijno-pątniczy, społeczny i polityczny. Papież podkreślał prawo jednostki, równość i sprawiedliwość społeczną i zasady współżycia rodaków w Ojczyźnie. Po tak entuzjastycznym powitaniu i okazywaniu Ojcu Świętemu czci i zrozumienia w każdej z pielgrzymek, we wszystkich odwiedzanych Sanktuariach i miastach, składanych deklaracjach wierności Bogu, miłości i pomocy bliźnim należałoby się spodziewać, przekładając na język codzienny, że przemiany ustrojowe w 1989 roku rzeczywiście pozwolą społeczeństwu polskiemu w szerokim zakresie skorzystać z odzyskanej wolności, równości traktowania wszystkich obywateli i poprawy ich statusu społecznego.
Jeszcze Ojciec Święty w czasie ostatniej pielgrzymki do Ojczyzny w 2002 roku dawał osobisty przykład równego, wielką miłością przepełnionego traktowania i stosunku do wszystkich rodaków, bez względu na opcje społeczne i polityczne. Na Krakowskich Błoniach przy pożegnaniu Papieża zebrało się blisko dwa miliony wiernych. Wszyscy Polacy żegnali z najwyższym żalem Dostojnego Gościa, ale i z nadzieją, że jeszcze przybędzie kolejny raz do Ojczyzny, mimo, że już wówczas widoczne były oznaki schorowania i cierpienia.
Do ostatnich chwil Jego życia modliliśmy się i żywiliśmy nadzieję, że Jego Świątobliwość raz jeszcze odwiedzi Ojczyznę, którą tak bardzo umiłował, jej wierny Syn, wybitny Patriota – największy w historii naszego Kraju. W Ojczyźnie czuł się najlepiej, chociaż był Ojcem wiernych całego świata, ponad jednego miliarda ludzi, którzy Mu zawierzyli i okazywali przywiązanie i niezwykłą miłość przy każdej okazji, a ostatnio w czasie pobytu w Klinice Gamelli, do ostatnich godzin życia w Watykanie.
Olbrzymie tłumy wiernych otaczały Watykan, spragnione każdej wiadomości, każdego komunikatu o stanie zdrowia Jego Świątobliwości. Widzieliśmy wiernych rozmodlonych i jeszcze pełnych nadziei, że im tym razem ujrzymy naszego umiłowanego Ojca Świętego. Dobry Bóg powołał Go jednak do siebie, zawsze zapracowanego, zaangażowanego w sprawy Kościoła, pełnego miłości do wszystkich ludzi bez względu na wyznanie, rasę i narodowość. Ojciec Święty dokończył swojej misji ziemskiej, w cierpieniu dźwigał Krzyż do końca.
Odszedł od nas człowiek, który całym swoim życiem świadczył o świętości… “Papież, który szukał spotkania ze wszystkimi, który był w stanie przebaczyć i otworzyć serce dla wszystkich.”
Dla milionów niepocieszonych, pogrążonych w wielkim żalu, smutku i bólu przytoczę słowa wielkiego Przyjaciela naszego Ojca Świętego kard. Josepha Ratzingera – obecnego już Papieża Benedykta XVI: “Nasz umiłowany Papież jest obecnie w oknie Domu Ojca Niebieskiego, widzi nas i nam błogosławi.”
Wcześniejsze nauki i ostatnie cierpienia Ojca Świętego może pozwolą zreflektować się niektórym naszym politykom i biznesmenom, którzy nie wyciągnęli konkretnych jak dotąd wniosków z przesłań i zaleceń, które Papież głosił i do których przekonywał. Nawiązując do słów Ewangelii należałoby niektórym przypomnieć, że… “łatwiej będzie przejść wielbłądowi przez ucho igielne, niż bogaczowi (nieuczciwemu) wejść do Królestwa Niebieskiego”.
Co się tyczy zaś całego narodu, to myślę, że wysiłek i osobisty przykład Ojca Świętego utrwaliły pozytywny stosunek do Boga i bliźnich, do głoszonych wartości chrześcijańskich, czego dowodem może być nadal najniższy w Europie wskaźnik rozwodów, aborcji, masowy udział wiernych w nabożeństwach kościelnych, wielka ofiarność ludzi na cele charytatywne, pomimo coraz większego zubożenia społeczeństwa.
Czyńmy dobrze, zwalczając zło i nie ustawajmy w modlitwach i prośbach o błogosławieństwo Ojca Świętego Jana Pawła II dla narodu polskiego i narodów całego świata. Bóg z Nim i z nami.

FRANCISZEK KASPRZAK

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *