Kalendarz z częstochowiankami


Miasto Częstochowa wydało kalendarz na 2016 rok ze znanymi częstochowiankami. Doboru postaci dokonał dr Juliusz Sętowski, dyrektor Ośrodka Dokumentacji Dziejów Częstochowy, on też przygotował biogramy pań.

Współautorką koncepcji i twórczynią portretów do kalendarza jest Marta Frej, częstochowska plastyczka, która tak komentuje swoją przygodę z historią pięknych, nietuzinkowych częstochowskich kobiet. – “Dwanaście historii, które w kalendarzu są ledwie naszkicowane, są po to, by obudzić wyobraźnię, ale też, by zachęcić do spojrzenia wstecz, w przeszłość. Takich kobiet było wiele więcej, setki, może nawet tysiące. Myślę o nich “wspaniałe”, ale one pewnie by się obruszyły na taki przymiotnik, bo to co robiły, było dla nich “zwykłe”; “normalne”; “naturalne”. Większości przyszło żyć w bardzo trudnych czasach, w których nie było miejsca na kompromisy i negocjacje. Decyzje trzeba było podejmować szybko, TAK , lub NIE, bez opcji NIE WIEM. Często stawką było życie, nie tylko własne. Rysując bohaterki kalendarza nie mogłam przestać myśleć, jak zachowałabym się na ich miejscu, jakich wyborów dokonałabym. Może dlatego, że codziennie chodzę tymi samymi ulicami i patrzę w to samo niebo… Pomysł na kalendarz zawdzięczam Doktorowi Juliuszowi Sętowskiemu, który z pasją i miłością próbuje ocalić od zapomnienia naszą historię, czyli nas.”
Kalendarz w styczniu otwiera Halina Poświatowska. Potem po sobie następują: luty – Kalina Jędrusik, marzec – Zofia z Wojtkiewiczów Garlicka, kwiecień – Aurelia Woźnicka, maj – Mieczysława z Rozenfeldów Biegańska, czerwiec – Maria Stypułkowska, lipiec – Halina Płodowska, sierpień – Wanda Kopecka, wrzesień – Stanisława Zofia Idzikowska, październik – Dorota Hassenfeld, listopad – Maria Rynkiewicz, grudzień – Weronika z Piątków Dziuba,

Rozmawiamy z dr. Juliuszem Sętowskim, tórcą biogramów częstochowianek w kalendarzu

Jaki był klucz doboru pań, które znalazły miejsce w kalendarzu?
– Pierwszym kryterium był fotografia, na podstawie której był wykonywany portret. Wykorzystywaliśmy zdjęcia ze zbiorów Ośrodka Dokumentacji Dziejów Częstochowy lub zbiorów rodzinnych. Ważny był też aspekt ilości materiału, jaki mogliśmy zebrać na temat postaci.

Ale zapewne najważniejsze były zasługi i osiągnięcia pań dla Częstochowy?
– Oczywiście, ich aktywność była zasadnicza. Nie chodzi tu o aktywność sportową, co podkreślam w kontekście usłyszanej uwagi, że w kalendarzu brakuje sportsmenek. W tym obszarze mieliśmy jedną panią, żonę doktora Frankego, ale była ona gospodynią domową, poza sportem nie angażowała się w życie społeczne miasta, więc niewiele można było o niej napisać.

Wybór był duży i trudny?
– Tak, nadmiar postaci wprawił nas nawet kłopot. Osoby, które sugerowałem pani Marta w pierwszym odruchu przyjmowała od razu, w efekcie jak zbliżaliśmy się do końca mieliśmy plejadę kobiet i tu nastąpiła trudność. Trzeba było podjąć decyzję i ostatecznie zdecydował subiektywny wybór pani Marty.

Czy pisząc biogramy kobiet, coś szczególnie Pana zaskoczyło i zaciekawiło w ich życiu?
– Zaskakuje ich wyjątkowa aktywność zawodowa i społeczna. W większości też niepodległościowa.

Które z pań cechowała nuta niepodległościowa?
– Dorota Hassenfeld, pierwsza adwokatka, podczas wojny polsko-bolszewickiej i w 1939 roku podczas obrony Warszawy pracowała jako sanitariuszka. Lekarka Zofia Garlicka przewoziła broń dla organizacji Polskiej Partii Socjalistycznej (PPS), do której należała od 1900 r. Kierowała Związkiem Kobiet w 1905 roku, w czasie okupacji przechowywała i pomagała Żydom i była więziona w niemieckim obozie koncentracyjnym Auschwitz, gdzie opiekowała się chorymi więźniarkami. Jej mieszkanie (przy al. Niepodległości 216 m. 9) było skrzynką poczty Komendy Głównej Związku Walki Zbrojnej-Armii Krajowej, mieszkał tu ranny cichociemny Maciej Kalenkiewicz. Odbywały się tam również spotkania tajnej Szkoły Teatralnej. Aurelia Woźnicka dla Armii Krajowej wytwarzała ładunki wybuchowe, prowadziła tajne nauczanie i dostarczała żywność dla Żydów w obozie, od końca 1939 r. należała do Służby Zwycięstwu Polski. Za swą działalność w AK była więziona przez Niemców w obozie koncentracyjnym Ravensbruck, aresztowana przez NKWD, wywieziona do łagru za Uralem. I jeszcze Maria Rynkiewicz, która kierowała gimnazjum Sióstr Nazaretanek i prowadziła tajne nauczanie podczas niemieckiej okupacji.

Która z postaci jest Panu najbliższa, którą by Pan wyróżnił jako największą postać tego kalendarza?
– Najbliższa mojemu sercu jest Zofia Garlicka. Z Częstochową związane są jej liczne aktywności, które później przeniosły się na Łódź. To wyjątkowo wielka postać, a to co robiła w czasie II wojny światowej, to nadaje się na scenariusz filmowy, łącznie z tym, że Maria Dąbrowska u niej mieszkała i pisała książki i artykuły do prasy konspiracyjnej. Pani Zofia ukrywała też jeńców angielskich, Żydów, w jej mieszkaniu była komórka konspiracyjna Armii Krajowej. To skończyło się wsypą i wywozem Zofii Garlickiej i jej córek do obozu Auschwitz. Jedna córka przeżyła, starsza i pani Zofia tam zginęły.

Kalendarz ma ograniczoną liczbę plansz. Jakie postaci, Pana zdaniem, powinny się znaleźć w kalendarzu, a z braku miejsca niestety nie zostały zamieszczone?
– Wspominałem o żonie doktora Frankego – Zofii z domu Buhle, która obok Jadwigi Jędrzejewskiej była jedną z najlepszych w Polsce tenisistek, ale mieliśmy zbyt mało informacji o niej i dlatego nie zaistniała w kalendarzu. Ale kobiet było znacznie więcej.

Więc może warto pokusić się o drugą część tej formuły kalendarza?
– Jak najbardziej i może za kilka lat trzeba do tematu powrócić. Kobiety częstochowskie zawsze miały duży wpływ na wizerunek i rozwój miasta. Opisaliśmy wielkie postaci, a należy podkreślić, że nie było im łatwo. One także miały kryzysy, zwątpienia czy depresje, co na przykład Halinę Płodowską doprowadziło do śmierci. Były one postaciami wspaniałymi, wyróżniała je praca i aktywność na rzecz innych.

Musimy z nich czerpać przykład.
– Tak, nie ma wątpliwości.

Dziękuję za rozmowę

URSZULA GIŻYŃSKA

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *