Socrealizm w Muzeum Częstochowskim


Od 10 marca w Ratuszu można oglądać wystawę ,,Socrealizm – dokument czasu”. Prace są częścią zbiorów największej w Polsce kolekcji sztuki socrealistycznej pochodzącej z Muzeum Zamoyskich w Kozłówce.

Od 10 marca w Ratuszu można oglądać wystawę ,,Socrealizm – dokument czasu”. Prace są częścią zbiorów największej w Polsce kolekcji sztuki socrealistycznej pochodzącej z Muzeum Zamoyskich w Kozłówce.
Całość zbioru to ponad 1700 obrazów, grafik, rzeźb. Do Częstochowy przybyło 20 dzieł. Wśród nich są portrety ludzi władzy, m.in.: Włodzimierza Lenina, Bolesława Bieruta, Józefa Stalina oraz obrazy przedstawiające robotników przy pracy.
W 1949 r. na zjeździe środowisk twórczych narzucono artystom kryteria nowego kierunku – malarstwo powinno być zrozumiałe dla każdego robotnika, dawać typowy obraz rzeczywistości, służyć społeczeństwu i mobilizować jego świadomość do walki i pracy. Tak więc, na zamówienie władzy uwieczniano szczęśliwych górników przy pracy, zadowolonych murarzy, roześmiane traktorzystki. Na portretach przedstawiano przywódców partii komunistycznych, rewolucjonistów.
Prezentowane zbiory to liczne działa socrealizmu polskiego (lata 1949-1956), ukształtowanego na podstawie wzorcowego socrealizmu radzieckiego, powstałego w latach trzydziestych. Socrealizm polski, w przeciwieństwie do radzieckiego, był dość różnorodny, ale zachował podstawowe cechy gatunku. Przede wszystkim podporządkowywał całkowicie treść dzieła obowiązującej doktrynie politycznej.
s- To była dla sztuki bardzo niekorzystna epoka, dlatego wystawę traktujemy jako dokument czasu. Wśród zgromadzonych prac wybija się płótno Henryka Musiałowicza “Już umiem czytać”, które gdyby nie tytuł, mogłoby być uznane za dobry przykład sztuki koloryzmu – powiedziała Anna Dylewska odpowiedzialna za treść merytoryczną wystawy.
Dla młodzieży wystawa ma raczej charakter fikcyjny i wręcz satyryczny, ale dla starszych pokoleń to fotografia ,,pamiętnych” czasów. Ekspozycję można zwiedzać do końca marca.

AKB, ŁS

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *