OCZAMI FOTOGRAFÓW


III Jurajski Salon Fotografii mamy już za sobą. Kilkudziesięciu fotografów w różny sposób spoglądało poprzez swój obiektyw na otaczający nas świat.

Na wystawie mogliśmy zobaczyć 89 prac 27 autorów, bo tyle też zostało zakwalifikowanych ze 198 fotografii. Poziom eksponowanych zdjęć był bardzo zróżnicowany. Mogliśmy zobaczyć prace, które nie wiadomo jakim “cudem” przeszły przez gęste sito jurorów. Były to fotki, typowo pamiątkarskie i okazjonalne, zrobione z “marszu”, bez żadnej koncepcji.
Na szczęście takich zdjęć było niewiele. Pozostałe odznaczały się wysokim poziomem artystycznym, były przemyślane i dopracowane w każdym szczególe. Prezentowały solidny warsztat fotograficzny. Patrząc na nie mogliśmy spotkać się z przyrodą, architekturą i wpisanym weń człowiekiem. Mogliśmy też podziwiać portrety oraz kompozycje będące swoistą opowieścią o ludziach i ich codzienności, pracy, radościach czy smutkach.
Między innymi taki jest właśnie “Nikiszowiec, odchodzący Śląsk” – zestaw czterech fotografii autorstwa Jacentego Dędka, częstochowskiego fotografika. Klimat tych zdjęć jest bardzo łagodny. Autor z mistrzowską precyzją operuje światłocieniem, czyniąc obraz malarskim, pełnym finezji. W tej na pozór łagodności, kryje się jednocześnie smutek tego miejsca, obrazujący frustracje wynikające z bezrobocia i biedy. Treść tych fotogramów, sama do nas przemawia opowiadając swoją historię. Z tę serię zdjęć Jacenty Dędek zdobył I miejsce w kategorii “Otoczenie” oraz Nagrodę Specjalną Wojewody Śląskiego. – Moja przygoda z fotografią zaczęła się już w szkole średniej. Początkowo robiłem zdjęcia do tzw. “szuflady”. Moim pierwszym recenzentem, był nie żyjący już pan Kazimierz Maciejowski. Wtedy też, wiedziałem mniej więcej, czego oczekuję od fotografii. Zacząłem od fotografowania ludzi, gdyż to mnie najbardziej pociągało. Chodziłem na Rynek na Zawodziu i tam robiłem różne pojedyncze zdjęcia i fotoreportaże. Dlatego właśnie do dzisiaj zostałem przy reportażu? Dlaczego wybrałem Śląsk? Pamiętam, że rok wcześniej miałem komuś zrobić zdjęcie w jednej z dzielnic Katowic, a dokładnie Nikiszowca. To miejsce zauroczyło mnie na tyle, że postanowiłem powrócić raz jeszcze, ale gdy będzie zielono, by zrobić reportaż. Zauroczyła mnie architektura tej dzielnicy, unikatowa w skali europejskiej i całego Śląska, w swoim czasie w pełni samowystarczalna. Wybudowana została dla górników, którzy pracowali w kopalni “Wieczorek”, a wcześniej w kopalni “Gische” na początku XX w. To kompleks dziewięciu bloków, z bieżącą wodą, kanalizacją i łazienkami na poszczególnych piętrach. Były tam piekarnia, masarnia i szereg innych zakładów usługowych. Wszystko pięknie układało się architektonicznie, każdy detal był inny. Ale jest to miejsce również niebezpieczne. Niestety, w te przykopalniane osiedla wkradło się bezrobocie i bieda, a w ślad za tym sporadyczne przypadki kradzieży i napaści. Dzisiejsze problemy Śląska – bezrobocie, biedę, przestępczość, brak jakichkolwiek alternatyw dla młodych ludzi – jak w soczewce odbijają się w Nikiszowcu. Fotografowałem to osiedle przez kilkanaście dni i sam miałem kilka niebezpiecznych sytuacji. Nie obyło się to bez emocji. Na szczęście skończyło się na żartach. Czy planuję wystawę w najbliższym czasie? Owszem tak. Miejsca jak również tematyki nie zdradzę. Wszystko w swoim czasie” – powiedział Jacenty Dędek.
Należy tylko życzyć autorowi wytrwałości, (której i tak mu nie brakuje) w podejmowaniu trudnych tematów i sukcesów na polu fotografii.

ZBIGNIEW BURDA

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *