Chcę pod krzyżem stać przy Tobie


Po raz pierwszy na Jasnej Górze odbyły się spotkania rodziny “Betel” pod hasłem “Iuxta Crucem Tecum Stare” (Chcę pod krzyżem stać przy Tobie). W trzydniowym świętowaniu (19, 20, 21 sierpnia) wzięło udział ok. tysiąca osób z kilku krajów, m.in. z Litwy, Białorusi, Anglii, Czech i z Włoch. W ramach spotkań odbyła się także pielgrzymka osób niepełnosprawnych z Olsztyna koło Częstochowy na Jasną Górę.

Rozmawiamy z organizatorem spotkań, Andrzejem Kalinowskim, prezesem “Betelu” w Częstochowie
Jaka jest idea tych spotkań?
– Po pierwsze jest to wspólne świętowanie naszej rodziny “betelowskiej”, spotkanie wszystkich grup, stowarzyszeń, wspólnot, które działają w ramach “Betel” czy to w Polsce, czy poza granicami kraju. Potrzebujemy takiego święta, aby rozmawiać, dzielić się radościami i problemami, wspólnie się ubogacać, także poprzez różnego rodzaju konferencje. Jednak głównym celem Iuxta Crucem Tecum Stare jest proklamowanie słabości, a na koniec, najważniejsze – zawierzenie “Betelu” Matce Bożej, wspólna modlitwa dziękczynna z prośbą o potrzebne łaski do dalszej działalności, która nie jest łatwa.

Proklamowanie słabości?
– To nadrzędne zadanie “Betel”, wielkie wyzwanie i zadanie, jakie stoi przed nami, hasłem tych spotkań jest “Iuxta Crucem Tecum Stare” (Chcę pod krzyżem stać przy Tobie), to oznacza, że chcemy zawsze stać wspólnie z Maryją i kontemplować Jezusa cierpiącego, który przez słabość pojednał świat z Ojcem. Taka postawa bardzo nam pomaga, o wiele łatwiej jest nam wtedy wytrwać na posterunku i przezwyciężać codzienne trudy, jakie niesie towarzyszenie osobom niepełnosprawnym. My z Chrystusem cierpiącym na krzyżu utożsamiamy osobę słabą i niepełnosprawną, chorą i potrzebującą pomocy.

Czy to spotkania wewnętrzne czy również otwarte, dla ludzi spoza środowiska “Betel”?
– Przede wszystkim są to spotkania wspólnot “Betel”, ale my nigdy nie zamykamy się, zawsze chcemy, aby drzwi były otwarte dla wszystkich. Zależy nam na wychodzeniu do innych, gdyż to sprzyja głównemu celowi “Betel” – proklamowaniu słabości.

Czy tegorocznym spotkaniom przewodziła konkretna idea?
– Nie było konkretnej tematyki spotkań. Tak jak powiedziałem – jest to radosne świętowanie i dzielenie się doświadczeniami, jakie zdobyliśmy podczas towarzyszenia osobom niepełnosprawnym. Z drugiej strony była to prezentacja poszczególnych grup, można powiedzieć, że te spotkania miały również wymiar folklorystyczny. Na przykład ze swoimi występami zaprezentowały się: polska szkoła podstawowa z Litwy, grupy z Białorusi, zespół taneczny z Czech.

Czym to święto różni się od niedawno zakończonych spotkań “Stabat Mater Dolorosa”?
– Różnica jest wielka, “Stabat Mater” to były spotkania przeznaczone tylko dla wspólnot życia, czyli dla domów, w których na stałe mieszkają osoby sprawne z osobami niepełnosprawnymi, “Iuxta…”, to spotkania dla całego środowiska osób słabych i ubogich, czyli zarówno dla wspólnot, które zbierają się okazjonalnie, osób starszych wiekiem, organizatorów warsztatów terapii zajęciowej, świetlic środowiskowych. Spotkania adresowane są do osób, chcących działać na polu niepełnosprawności i słabości pod sztandarem “Betel”. Choć jeśli, jakaś wspólnota nie ma z “Betel” nic wspólnego, ale zrzesza osoby chore i słabe, jest u nas mile widziana.

Ile osób przybyło na spotkanie?
– Blisko tysiąc. To, jak na pierwsze spotkanie, chyba dużo. Mamy nadzieję, że dla wielu z przybyłych będzie ono zachętą do założenia nowych wspólnot i za rok będzie nas o wiele więcej.

Dla wielu osób, nie związanych ze środowiskiem “Betel” pewne elementy “Iuxta…” były niezrozumiałe. Co przygotowaliście, aby zaciekawić, a tym samym przyciągnąć do siebie osoby, nie mające na co dzień kontaktu z niepełnosprawnymi?
– Przede wszystkim konferencje, które dotyczą konkretnych, wyspecjalizowanych tematów. Tu nie chodzi o to, czy ktoś jest z “Betelu”, czy nie. Do wielu przemówiła sama liturgia, mówiąca o istotnych wartościach, spotkanie z eucharystycznym Chrystusem, indywidualne błogosławieństwo Najświętszym Sakramentem. To są sprawy szersze niż środowisko “Betel”. Dla ludzi spoza może to stać się doświadczeniem Chrystusa w szczególny sposób, odkrycie Boga nie tylko jako silnego i wszechwładnego Pana, ale jako słabego i cierpiącego, który rozumie nasze słabości i ułomności.

Hasła, pod którymi odbywają się spotkania “Betel” są w języku łacińskim, dlaczego?
– Jest to spotkanie międzynarodowe i doszliśmy do wniosku, by nazwy były bezkonfliktowe, wolne od problemów lokalnych, więc zamiast angielskiego czy polskiego, używamy łaciny. “Stabat Mater Dolorosa” czy “Iuxta Crucem Tecum Stare” to tytuły głębokie i mądre, zmuszają do refleksji, a ponieważ są w obcym języku zmuszają dodatkowo do zaangażowania się w ich interpretację.

A jak poradziliście sobie z barierą językową?
– Grup obcojęzycznych było niewiele, najwięcej przyjechało Białorusinów i Ukraińców. Konferencje symultanicznie, bezpośrednio dla grup, tłumaczyli tłumacze.

Dla niektórych “Betelowiczów” to było pierwsze wspólne spotkanie.
– Tak, to pierwsze święto, podczas którego spotkaliśmy się wszyscy. Wiele grup działa niezależnie od siebie i nawet nie ma świadomości wielkości rodziny “Betel”. Jest to pewien problem. Zdarzają się sytuacje, że grupy, działające jednym mieście nie wiedzą o istnieniu tuż obok innej wspólnoty. Np. Wspólnota Młodych Duchem, skupiająca osoby starsze wiekiem, nie spotyka się z istniejącymi na terenie Częstochowy innymi grupami “Betel”. To spotkanie ma pomóc nam w budowaniu jedności, abyśmy się policzyli i zrozumieli, że “moc w słabości się doskonali”.

Dlaczego wybraliście koniec sierpnia, czas, kiedy Jasna Góra jest najbardziej “oblegana”?
– 26 sierpnia jest na Jasnej Górze święto Matki Bożej Częstochowskiej, która jest patronką “Betel”, co potwierdzone jest oficjalnym dekretem częstochowskiego arcybiskupa Stanisława Nowaka. Więc jest to też święto patronalne. Jednak 26. sierpnia trudno jest zorganizować na Jasnej Górze tak duże spotkanie, więc z oczywistych powodów, spotkaliśmy się kilka dni wcześniej. Zimą w Sanktuarium mamy spotkania opłatkowe, ale w tym czasie zebranie byłoby również trudne. Chcemy, by te sierpniowe zjazdy weszły w tradycję i z roku na rok stawały się coraz większe.

W pierwszym dniu wręczone zostały kilku osobom statuetki “Ecce Homo”, czym jest ta nagroda?
– Co roku, osobom wyłonionym przez wspólnoty, które swoją postawą wyróżniły się w środowisku, przyznajemy wyróżnienia. W tym roku Kapituła przyznała 12 statuetek – dwóm organizacjom z Anglii, jednej osobie z Białorusi i dziewięciu – z Polski. Statuetki nie są przeznaczone dla osób najintensywniej działających, ale dla tych, które są ikonami swojego środowiska, często otrzymują je osoby niepełnosprawne.

Dziękuję za rozmowę

Rozmawiał

ŁUKASZ SOŚNIAK

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *