WYPADKI. Przydrożne drzewa – zabójcami


Przydrożne szpalery drzew, choć dla wzroku są miłym, relaksującym akcentem, w praktyce są nie tylko potencjalnymi, ale rzeczywistymi zabójcami. Stanowczo o tym przekonują statystyki śmiertelnych wypadków na drogach. By zmniejszyć zagrożenie życia człowieka wystarczy w najbardziej newralgicznych punktach drzewa po prostu wyciąć.

„Do tragicznego wypadku doszło w wigilijną niedzielę na drodze z Wręczycy Wielkiej do Blachowni. Samochód uderzył w drzewo, kierowca zmarł (24 grudnia 2017 r.).
„Śmiertelny wypadek na drodze między Wilkowieckiem a Dankowem. Mieszkaniec Parzymiech wjechał w drzewo (11 sierpnia 2017 r.)”
„Samochód uderzył w drzewo. Do zdarzenia doszło ok. 1.30 na ulicy Orkana w Częstochowie (28 lipca 2017 r.)”
„Chevrolet wypada z drogi. Uderza w drzewo i betonowy słup przed bramą kopalni Dębieńsko. Dwie jadące autem osoby: 17- i 18-latek zginęły. Ich ciała były w nienaturalnych pozycjach, jakby ktoś je przeniósł po śmierci. Dzień po wypadku policja znalazła ciało trzeciej ofiary. Leżało w lesie (30 stycznia 2018 r.)”
„Wypadek na drodze Wilczęta–Karwiny pod Braniewem. Nie żyje 5 osób. Spłonęły w samochodzie, który uderzył w drzewo (22 lutego 2018 r.)”.
„Auto rozbiło się na drzewie. Cztery ofiary śmiertelne wypadku w Zachodniopomorskiem (10 marca 2018 r.)”.
„Tragiczny wypadek w Opolskiem. Ze wstępnych ustaleń wynika, że kierowca zjechał do przydrożnego rowu, po czym uderzył w drzewo. Do śmiertelnych wypadków doszło również na drodze krajowej numer 51 w miejscowości Gryźliny (woj. warmińsko-mazurskie) gdzie zderzyły się dwa auta osobowe” (9 grudnia 2017 r.).
„Myszkowscy policjanci wyjaśniają szczegółowe okoliczności wypadku, do którego doszło w Gorzkowie Nowym. Samochód osobowy zjechał z drogi i uderzył w drzewo. Obrażenia jakich doznał 18-letni kierowca okazały się śmiertelne (1 marca 2016 r.)”.
Takie nagłówki w gazetach pojawiają się niemal codziennie. Okazuje się, że jednym z istotnych zagrożeń w otoczeniu polskich dróg, potęgującym skutki wypadków, są drzewa, które rokrocznie przyczyniają się do śmierci kilkuset Choć statystyki się zmniejszają, to problem nadal jest bardzo poważny. Na przykład – jak podaje Komenda Główna Policji w Warszawie – w 2005 roku na polskich drogach doszło do 15 344 wypadków drogowych, w których skutkiem było zderzenie z przydrożnym drzewem. W ich wyniku zginęło 1025 osób, a 785 zostało rannych. W 2013 r. takich wypadków było natomiast 2055 (6 procent z ogółu); a śmierć poniosły 473 osoby, co stanowi 14 procent z ogółu ofiar śmiertelnych. W 2016 roku w wypadkach drogowych po zderzeniu z przydrożnym drzewem zginęło 175 osób. Co gorsze, wypadki te charakteryzują się bardzo wysokim stopniem ciężkości – na 100 wypadków ginęły średnio 23 osoby (dla porównania w zderzeniach czołowych na 100 wypadków ginęło średnio 15 osób). Od 2006 roku z powodu przydrożnych drzew zginęło w Polsce około 10 tysięcy ludzi, drugie tyle zostało rannych. Również w regionie częstochowskich takich wypadków jest sporo. Jak informuje p.o. oficer prasowy st. asp. mgr Marta Kaczyńska z Komendy Miejskiej Policji w Częstochowie, w ubiegłym roku w Częstochowie i powiecie częstochowskim było ich 39 (15 wypadków i 24 kolizje), w których 26 osób zostało rannych. W bieżącym roku doszło już do 7 takich zdarzeń drogowych. Na szczęście nikt w nich nie zginął. – Porównując lata wcześniejsze wypadków z udziałem drzew jest coraz mniej, ale nadal się one zdarzają. Dlatego zawsze należy zachowywać szczególną ostrożność jadąc w pobliżu drzew – mówi st. asp. mgr Marta Kaczyńska.

Z lokalnego podwórka – głos Czytelnika z Krzepic

O zagrożeniach stwarzających przez przydrożne drzewa alarmuje od 2006 roku mieszkaniec Krzepic Romuald Cieśla, wieloletni radny Rady Miejskiej w Krzepicach. – Uważam, że warto poświęcić przydrożne drzewa, ratując tysiące ludzi, którzy giną lub zostają kalekami w wyniki kolizji z nimi. „Życie za drzewo” – to hasło, które powinno każdego z nas pobudzić do działania. Za pieniądze, których nie trzeba będzie przeznaczyć na leczenie rannych, renty, zasiłki, można posadzić tysiące nowych drzew. Część funduszy przeznaczyć natomiast na sprzęt ratujący życie i walkę z piratami drogowymi. Przy autostradach nie ma drzew, bo w ten sposób eliminuje się niebezpieczeństwo, więc dlaczego wciąż się je sadzi przy innych drogach? Posadzenie żywopłotu zatrzymałoby spaliny oraz śnieg w czasie zimy – mówi Romuald Cieśla,
Pan Romuald zwraca uwagę na inne liczne zagrożenia oraz miejsca, gdzie z powodu złych rozwiązań drogowych często dochodzi do wypadków, także śmiertelnych. W Krzepicach to na przykład skrzyżowanie ul. ks. St. Muznerowskiego z ulicą gen. Fieldorfa Nila oraz Rynek, gdzie 28 grudnia 2016 roku był śmiertelny wypadek. Są to także drogi powiatowe z Krzepic do Dankowa czy z Parzymiechów do Giętkowizny oraz Droga Krajowa 43. – Na tej drodze przeprowadzono modernizację, która nie poprawiła bezpieczeństwa. Wprawdzie wycięto tu drzewa, na których z przeszłości, w ciągu kilkudziesięciu lat zginęło około stu osób, a rannych zostało kilkaset, oraz zniwelowano pagórkowatość drogi, ale zlikwidowano pobocza i wykopano głębokie rowy, na których zamontowano niezliczoną ilość niebezpiecznych mostków. Drastyczne zwężenie jezdni i zlikwidowanie poboczy uniemożliwia teraz ruch pieszy, a tędy idą pielgrzymki na Jasną Górę. Taki remont świadczy jedynie o braku wyobraźni budowniczych – dodaje Romuald Cieśla, który od wielu lat walczy o zabezpieczenie tych miejsc, poprzez zasypanie rowów i wykonanie tam ścieżki rowerowej. Pisze do władz Miasta, Policji, Ministerstw, niestety bezskutecznie. – W Krzepicach jest wiele miejsc, gdzie przejścia dla pieszych, nawet z pasami są tak zrobione, że każdy, kto się na nich znajdzie może być potrącony przez pojazd, bo kierowca po prostu nie widzi pieszego. Poza tym przy drogach powiatowych z Krzepic do Dankowa czy z Parzymiechów do Giętkowizny są rowy głębokie na dwa metry, a od jezdni dzieli je wąski pasek, bardzo często nieutwardzonej ziemi. Nie ma tam barierek, słupków, ani tablic ostrzegawczych. Czy życie ludzkie jest mniej wartościowe niż słupek? Dobrym przykładem jak zniwelować te zagrożenia jest Libidza, gdzie ustawiono radar, który dyscyplinuje kierowców. Ale, by stanął radar, musieli tam zginąć ludzie – mówi Romuald Cieśla. Od kilku lat walczy też o wycięcie w Krzepicach kasztanów, na których w wyniku wypadku zginęły dwie licealistki oraz jesionu, który w stał się przyczyną śmierci trzech osób, w jednym wypadku. – Na drodze z Krzepic do Częstochowy naliczyłem około 100 zabitych na drzewach. W zderzeniu z drzewem człowiek nie ma szans. Drzewa są przydrożnymi zabójcami. Co śmieszniejsze, w odpowiedzi na moje pisma dotyczące lepszych zabezpieczeń dróg i wycinania drzew w najbardziej niebezpiecznych odcinkach, od naczelnika Wydziału Ruchu Drogowego w Katowicach dowiaduję się, „iż na terenie województwa śląskiego występuje mnogość Zarządców Dróg i korespondencja (moje pisma i odpowiedź na nie, z której nic a nic konkretnego nie wynika) zostaje przekazana do Zarządu Dróg Wojewódzkich w Katowicach, Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w Katowicach i Wojewodzie Śląskiemu”. Czyli pisma są przekierowywane, a problem – zbywany, bowiem nic się od tej pory, czyli 2014 roku, nie zadziało w wnoszonej przeze mnie sprawie. Za konkret nie można też uważać odpowiedzi z Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego Delegatury Śląskiej (14 kwietnia 2017 r.), gdzie informuje się mnie, że w sprawie fotoradaru w Krzepicach, przy ul. Muznerowskiego w rejonie skrzyżowania z ul. Fieldorfa Nila, podjęto stosowne czynności, ale jak dalej czytam, GITD zakończył już prace instalujące fotoradary i może w przyszłości, w przypadku powstania sprzyjających okoliczności, rozpocznie się ocena zasadności takiej instalacji. Czyli jak zginie kilka osób, to może okoliczności będą sprzyjające – konkluduje Romuald Cieśla.
Oczywiście pan Romuald – jak to zgrabnie ujął naczelnik Delegatury Śląskiej Dariusz Winiarczyk – zawsze może zwrócić się do zarządcy drogi o „zastosowanie jednego ze skuteczniejszych sposobów egzekwowania prawidłowych zachowań od wszystkich uczestników ruchu drogowego na dłuższym odcinku drogi, tj. rozwiązań drogowo-inżynieryjnych, które w sposób naturalny wymuszą zachowania zgodne z przepisami ruchu drogowego, a nie zadziałają w sposób punktowy, jak w przypadku stacjonarnych urządzeń rejestrujących – fotoradarów.

URSZULA GIŻYŃSKA

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *