Milionerzy braw


– Panie dyrektorze, w tym roku “Śląsk” obchodzi swoje pięćdziesięciolecie. Proszę powiedzieć, w czym tkwi fenomen tego zespołu.
– Żeby mówić o zespole “Śląsk” trzeba koniecznie wpierw wspomnieć jego założyciela, profesora Stanisława Hadynę. To był wielki człowiek o ogromnej miłości do muzyki i Śląska. Tę miłość swojego życia realizował bardzo sukcesywnie, poczynając od domu rodzinnego, gdzie bardzo żywo były kultywowane tradycje Ziemi Śląskiej, aż po rok 1953, kiedy założył zawodowy, bazujący na folklorze, Państwowy Zespół Pieśni i Tańca “Śląsk”.

– Panie dyrektorze, w tym roku “Śląsk” obchodzi swoje pięćdziesięciolecie. Proszę powiedzieć, w czym tkwi fenomen tego zespołu.
– Żeby mówić o zespole “Śląsk” trzeba koniecznie wpierw wspomnieć jego założyciela, profesora Stanisława Hadynę. To był wielki człowiek o ogromnej miłości do muzyki i Śląska. Tę miłość swojego życia realizował bardzo sukcesywnie, poczynając od domu rodzinnego, gdzie bardzo żywo były kultywowane tradycje Ziemi Śląskiej, aż po rok 1953, kiedy założył zawodowy, bazujący na folklorze, Państwowy Zespół Pieśni i Tańca “Śląsk”.
Profesor Hadyna zgromadził wokół siebie ludzi wielkiego talentu, a ponieważ sam był już postacią, jak już powiedziałem, zafascynowaną muzyką, a przy tym genialnym kompozytorem, “Śląsk” z góry był skazany na sukces. Do sukcesu przyczyniła się także, i to jeszcze jak, fenomenalna Elwira Kamińska, fantastyczny choreograf. Oboje, wraz z profesorem, stworzyli zespół w pełni profesjonalny, ponadczasowy, w którym królują od samego początku i mam nadzieję, że zawsze tak będzie, ogromna radość, iż poprzez muzykę, śpiew, taniec, stroje, może widzom przekazać piękno kultury naszego kraju. Jest to przecież jakaś nauka patriotyzmu, szacunku, a dzięki temu i dumy.
Dlatego, chcąc odpowiedzieć na Pana pytanie bardzo konkretnie, niech wystarczą same epitety, których już użyłem, mianowicie, że zespół kształtuje wysoki kunszt, jest profesjonalny, ponadczasowy, ma dużą siłę wyrazu, jest ekspresywny i co najważniejsze, jest ciągle zespołem młodym. To jest też przyczyna, że “Śląsk” jest nazywany “milionerami braw”.
– Żeby wypracować kunszt, o którym pan mówi, trzeba nie lada wyrzeczeń, prób.
– Próby w naszym koszęcińskim zamku trwają często od rana do późnych godzin wieczornych. Przeciętny czas poświęcony przez zarówno muzyka jak i tancerza, to około 6 do 10 godzin dziennie. To są hektolitry potu, to są do znużenia powtarzane ćwiczenia, żeby osiągnąć całkowita perfekcję. Każdy chce wykonać powierzone mu zadanie jak najlepiej, gdyż wpływa to na ocenę nie tylko jego pracy, ale również często zespołu. Wszystko musi być idealnie zsynchronizowane, znakomite pod każdym względem. Jest nawet takie powiedzenie, które krąży podczas prób i koncertów, że nie ma tutaj miejsca na demokrację – jest tylko dyscyplina.
– A czy trudno jest kierować taką rzeszą ludzi?
– Profesor Hadyna już na samym początku istnienia zespołu wprowadził zasady, którymi artyści mieli się kierować. Okazało się jednak, że to przedsięwzięcie było niepotrzebne, gdyż każdy wiedział, czego się od niego oczekuje. Dzisiaj jest dokładnie tak samo. “Śląsk” składa się ze 110 artystów, poza tym na drugie tyle składają się szwaczki, krawcowe, kucharki, kierowcy, cała po prostu obsługa techniczna, bez której trudno byłoby istnieć, ale wszyscy bez wyjątku znają tutaj swoje miejsce, wiedzą, czego się od nich oczekuje. Tak jak powiedziałem, nie żadna demokracja, czy pobłażanie, ale bezwzględna dyscyplina, którą każdy sam sobie narzuca i przez to pracowanie z tym zespołem to tylko przyjemność.
– Proszę Pana, Zespół Pieśni i Tańca “Śląsk” jest ambasadorem polskiej kultury poza granicami kraju. Czy czuje się tę misję?
– W każdym miejscu na ziemi, a prawie wszędzie występowaliśmy, widoczne jest pragnienie zarówno poznania Polski poprzez nasze koncerty, jak również przypomnienia sobie kraju ojców, gdy koncertujemy dla Polonii. W całej historii “Śląska” nie było koncertu, zarówno w kraju, jak i za granicą, żebyśmy nie zostali gorąco przyjęci, nie było koncertu bez bisu. Dzieje się tak między innymi dlatego, bo zespół za każdym razem, gdy koncertuje, czy jest to w Nowym Jorku, czy w Paryżu, albo w malutkiej wiosce gdzieś w Polsce, której nie ma nawet na mapie, zawsze pokazuje się z jak najlepszej strony.
Nie ma dla nas znaczenia, gdzie jesteśmy albo za którym razem w danym miejscu występujemy, ważny jest widz, który przyszedł na koncert, żeby przeżyć coś niepowtarzalnego i zespół chce mu to zagwarantować. Chcę przez to powiedzieć, że dla każdego odbiorcy czujemy ogromny szacunek. I proszę mi wierzyć, widz to czuje, wie, iż każdy koncert jest przygotowany jakby specjalnie dla niego. Dlatego nasze występy są niezapomniane, zarówno dla widzów, jak i dla zespołu. Zawsze jesteśmy przyjmowani z entuzjazmem, chociaż w przeróżny sposób.
Pamiętam, jak podczas ubiegłorocznego tournee po Japonii, w jednym z miast, po koncercie zamiast oklasków, widzowie wstali i łopotali przyniesionymi małymi chorągiewkami o barwach narodowych Polski i Japonii. Drugim zaskoczeniem w Kraju Kwitnącej Wiśni była dla nas znajomość przez Japończyków repertuaru “Śląska”, a utwór: “Szła dzieweczka do laseczka” wręcz uważany był jako japoński. Nawet co niektórzy pokusili się o napisanie japońskiego tekstu.
Nie mniej emocjonalnie jest, gdy koncertujemy dla Polonii, szczególnie w USA, Kanadzie, czy Australii. Tam widać gołym okiem wzruszenie i często wycierane łzy radości.; Ale nie tylko poza granicami Polski jesteśmy tak przyjmowani. W różnych miejscach naszego kraju entuzjazm publiczności jest przeogromny, szczególnie można dostrzec w salach większych lub mniejszych, ale nie tylko, bo i dajemy koncerty w szkołach, ponieważ młodzież także kocha kulturę i sama nas zaprasza. Koncertujemy również w malutkich miejscowościach na zaproszenie miejscowych władz i tam także widać to poruszenie serca. Również tzw. “wyrobiona”, będąca stale na koncertach w filharmoniach, operach, również znakomicie przyjmuje koncerty Zespołu. Takim przykładem niech będzie nasz występ podczas tegorocznego Europejskiego Festiwalu Jana Kiepury w Krynicy, gdzie koncertowały światowego formatu gwiazdy opery i zostaliśmy rewelacyjnie przyjęci. Pani Teresa Budzisz – Krzyżanowska osobiście składała nam gratulacje, a na drugi dzień Pan Bogusław Kaczyński poświęcił nam pół godziny na antenie Polskiego Radia, z wielkim entuzjazmem relacjonując dzień festiwalowy. Występy dla publiczności to dla Zespołu ŚLĄSK pasja, żeby nie powiedzieć misja. I myślę, że w sposób jak najbardziej udany, wywiązujemy się z tego zadania.
Rozmawiał MAREK BIAŁAS
Tinta
Zespół Pieśni i Tańca “Śląsk” został założony przez profesora Stanisława Hadynę w 1953 roku i od tego czasu siedzibą zespołu jest XVI-wieczny zamek w Koszęcinie (12 km od Lublińca). “Śląsk” jest jednym z najbardziej znanych w kraju i cieszącym się sławą na całym świecie zespołem, którego twórczość oparta jest o folklor, początkowo tylko regionalny, a w późniejszym okresie do repertuaru włączone zostały pieśni i tańce z innych regionów kraju, a także opracowania oper, oratoriów czy muzyki sakralnej.
Po raz pierwszy zespół zaprezentował się publicznie jesienią 1954 roku w Warszawie. Sukces przerósł wszelkie oczekiwania. Od tego czasu zespół koncertuje, nagrywa płyty i cały czas jest nazywany “milionerami braw”.
“Śląsk” cieszy się dużą popularnością na całym świecie, co zaowocowało wieloma międzynarodowymi nagrodami. Trasa koncertowa zespołu “Śląsk” wiedzie od Europy poprzez wszystkie kontynenty, obejmując tak egzotyczne kraje, jak: Algieria, Chiny, Hong-Kong, Meksyk, Mongolia, a ostatnio Japonia.

MAREK BIAŁAS

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *