PISTOLET ZAMIAST DRUGIEGO ŚNIADANIA


Środki masowego przekazu niemal codziennie informują o narastającym okrucieństwie, bezduszności, sadyźmie i brutalizacji życia społecznego. Opinię społeczną najbardziej niepokoją stwierdzone fakty obniżenia się wieku młodzieży a nawet dzieci, które angażują się w coraz cięższe rodzaje przestępczości oraz prezentują rozmaite przejawy niedostosowania społecznego. Znajdujemy wśród nich coraz więcej synów i córek z tzw “porządnych domów”. Zjawiska niedostosowania społecznego dostrzegamy w środowisku miejskim i wiejskim. Bez trudu widzimy je rownież na co dzień w regionie częstochowskim.
O problemie mówi pochodzący z Żarek patriota naszego regionu dr Adam Szecówka – adiunkt, specjalista III stopnia w zakresie resocjalizacji, z Zakładu Resocjalizacji i Rewalidacji Uniwersytetu Wrocławskiego.
– Jakie są przyczyny tych niebezpiecznych zjawisk społecznych?
– Mimo rozległych dziś interdyscyplinarnych badań wokół etiologii społecznego niedostosowania nadal można wyróżnić dwa zespoły przyczyn: wewnętrzne – tkwiące w człowieku, określane jako biopsychiczne czy endogenne oraz zewnętrzne – tkwiące w środowisku społecznym określane jako egzogenne.
Wśród wewnętrznych czynników, którymi obdarza nas natura uwzględnia się charakteropatię, neurotyzm, mikrouszkodzenia centralnego układu nerwowego, zaburzenia endokrynologiczne (gruczołów dokrewnych – przyp. JB), sprawność umysłową, uwarunkowania temperamentalne i in. Wśród czynników zewnętrznych
– społecznych, przyczyny niedostosowania mogą tkwić w patologicznym środowisku rówieśniczym, dysfunkcjonalnej rodzinie, środowisku szkolnym czy też mass mediach lub wyzwalających agresję grach komputerowych itp.
– Szkoła w swojej statutowej działalności obok nauczania ma również wychowanie. Zatem dlaczego w środowisku szkolnym upatruje pan profesor przyczyny niedostosowania społecznego?
– Polskie szkoły przeżywają kryzys w obrębie funkcji wychowawczej. Jednym z kardynalnych błędów od dawna wskazywanych jest dydaktyzm – traktowanie nauczania jako zadanie pierwszoplanowe, świadczące o pozycji szkoły w rankingu tego typu placówek. Trudno dziś nie zgodzić się z poglądem H. Ginnota, iż każdy nauczyciel winien najpierw uczyć człowieczeństwa, a dopiero potem swojego przedmiotu. Współczesny nauczyciel rozliczany jest przez rozmaite organy kontrolne głównie z ilości wiedzy przedmiotowej “wpompowanej” w umysły uczniów. Wciąż za mało lub wcale nie uwzględnia się działań postawotwórczych, stymulujących wrażliwość, korygujących zaburzone zachowania uczniów.
– Czy nauczyciele są do tego przygotowani?
– Z tym bywa bardzo różnie. Jedne uczelnie bardziej przygotowują nauczycieli do ich roli wychowawczej inne mniej. Są jednak placówki oświatowe, w których dyrekcja, rodzice, a nade wszystko sami nauczyciele spójnie dążą do wytworzenia korzystnego klimatu dydaktyczno – wychowawczego oraz bezpiecznej szkoły, co wymaga chęci oraz profesjonalizmu. W tych środowiskach nauczyciele odczuwają nieustanny niepokój twórczy, chętnie się dokształcają, by w przypadku ucznia trudnego, swobodnie poruszać się w pedagogicznej triadzie diagnoza – prognoza – terapia, na terenie macierzystej szkoły; bez stygmatyzującego kierowania ucznia do placówki resocjalizacyjnej. Tą drogą możemy uniknąć drastycznych zjawisk destruktywnych, które w krajach zachodnich rysują się ostrzej niż w Polsce. Dla przykładu: w świetle badań, każdego dnia 135 tys. uczniów amerykańskich oprócz drugiego śniadania przynosi do szkoły pistolet, zaś 110 tys. nauczycieli w USA każdego roku melduje o brutalnych aktach przemocy podczas lekcji. W Niemczech blisko 20% uczniów, rzekomo w celu samoobrony, nosi przy sobie wybrany rodzaj broni.
– Które przejawy niedostosowania społecznego w Polsce wywołują najwięcej problemów?
– Na ogół u jednostek, zdiagnozowanych jako niedostosowane społecznie, występuje zespół cech (syndrom), które świadczą o zaburzonym zachowaniu. Najwięcej problemów stwarzają uzależnienia oraz zjawisko “drugiego życia” w szkole. Uzależnieniom towarzyszą zwykle działania przestępcze i destruktywne, np. handel narkotykami, kradzieże w celu zdobycia środków na narkotyki, syndrom suicydalny – prowadzący do samobójstw czy innych działań autodestruktywnych, dokonywanych pod wpływem środków odurzających.
Z kolei zjawisko “drugiego życia” w szkołach coraz częściej przybiera postać nieformalnego życia wojskowego – “fali”. Polega ono głównie na znęcaniu się uczniów starszych nad młodszymi, zastraszaniu ich, wymuszaniu pieniędzy, ośmieszaniu i psychicznym prześladowaniu. Agresywne zachowania uczniów wobec swoich rówieśników zasadzają się na usilnym dążeniu do tworzenia wizerunku prawdziwego mężczyzny, którego wzory można czerpać z pełnych przemocy filmów, a nade wszystko z kształtujących “analfabetyzm emocjonalny” gier komputerowych. Wśród motywów prowadzących do tych zjawisk wymienia się najczęściej tłumienie nudy poprzez emocjonujące doznania w sytuacji cierpienia ofiary, jej strachu bólu i upokorzenia.
– Jakie środki zaradcze można zalecić rodzinom i nauczycielom?
– Przede wszystkim trzeba maksymalnie stwarzać konkurencyjne, konstruktywne formy zagospodarowania czasu wolnego młodzieży. W wielu krajach pozytywne rezultaty przynoszą np. streetworkerzy (wychowawcy ulicy – przyp. JB) czy edukatorzy, którzy zręcznie wyławiają młodzież narażoną na wykolejenie oraz demoralizację i sprowadzają ją do klubów lub świetlic środowiskowych. W Polsce od kilku lat czynione są w tym kierunku pewne próby. Są one jednak daleko niewystarczające. Nie wszystkie władze samorządowe są przekonane o tym, że lepiej jest inwestować w profilaktykę niedostosowania społecznego aniżeli ponosić jego bolesne, wielokrotnie wyższe finansowo skutki. Należy na bieżąco prowadzić rzetelne badania diagnostyczne, wśrod uczniów zdradzających pierwsze symptomy zaburzonych zachowań. Dlatego w każdym środowisku szkolnym winien być psycholog i pedagog – tworzący zespół diagnostyczno – terapeutyczny dla uczniów oraz doradczy dla nauczycieli i rodziców. Rodzice nie powinni kamuflować przed nauczycielami dostrzeżonych u swoich dzieci zachowań odbiegających od normy. Żadne dziecko, którego rodzice nie wykazują nim zainteresowania nie powinno być zawieszone w “próżni emocjonalnej”, lecz w porę objęte opieką. Powinno mieć szansę na wsparcie własnego rozwoju społecznego. Trzeba skutecznie wspierać rodziny dysfunkcyjne czy niewydolne wychowawczo. Wzorem krajów o wieloletnich doświadczeniach w profilaktyce społecznej należałoby wprowadzać stanowisko konsultanta rodzinnego. Jest to kompetentny, doświadczony pracownik, który składa wizyty danej rodzinie, jako godny zaufania przyjaciel domu i przy herbatce czy kawie obserwując zachodzące niekorzystne zjawiska proponuje kierunki poprawy sytuacji.
– Jest wiele rodzin bardzo biednych i…
– Odrębnym i trudniejszym zagadnieniem jest wspieranie rodzin dotkniętych ubóstwem, w których dzieci dla zaspokojenia podstawowych potrzeb materialnych i psychicznych schodzą na drogę przestępczą. Pomoc takim rodzinom nie może być li tylko okazjonalna, lecz stała, poprzedzona trafnym, adekwatnym do potrzeb rozeznaniem danego środowiska rodzinnego. Niektóre samorządowe instytucje w Polsce wywiązują się z tego zadania bez zastrzeżeń. Niestety, znane są również samorzady, które w imię krótkowzrocznie pojmowanej oszczędności likwidują świetlice środowiskowe i terapeutyczne, kluby osiedlowe, stronią od akcji typu “lato w mieście” pozostawiając problem samemu sobie. Takie postępowanie w konsekwencji sprzyja kryminogenności danego środowiska, co wcześniej czy później, ale zawsze przynosi większe straty społeczności lokalnej. Byłbym rad, gdyby władze samorządowe bliskiego mi regionu częstochowskiego, w omawianych kwestiach podejmowały kompetentne i racjonalne decyzje, podparte konsultacjami z lokalnymi specjalistami w dziedzinie profilaktyki i resocjalizacji. Fachowców w tej dziedzinie – teoretyków i praktyków – w tutejszym regionie naprawdę nie brakuje.
– Dziękuję za rozmowę.
Z własnego doświadczenia zawodowego wiem, że kiedyś, w latach 70-80 minionego stulecia, klubów, modelarni, i świetlic osiedlowych podległych Miastu, Zakładom Pracy, Spółdzielniom Mieszkaniowym, PSS Społem (nie licząc świetlic szkolnych) było w Częstochowie bardzo wiele. Obecnie jest 14 świetlic socjoterapeutycznych prowadzonych przez MOPS, kilka klubów należących do spółdzielni mieszkaniowych i świetlice socjoterapeutyczne prowadzone przez Straż Miejsą i MONAR tego bardzo ważnego problemu nie załatwią.

JOANNA BAR

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *