Wojna atomowa


NONSENSY PRL (6)

imperializm – polityka zagr., polegająca na podbojach kolonialnych, militaryzmie, dążeniu do podporządkowania sobie innych krajów

W czasach, kiedy Polska należała do Układu Warszawskiego, straszono nas ciągłym zagrożeniem ze strony imperialistów, zwłaszcza amerykańskich. Ich rakiety typu “Pershing” rozmieszczone w bazach na terenie NRF-u były wycelowane co prawda w Moskwę, ale my byliśmy na linii ognia.
W związku z tym ćwiczyliśmy się wszyscy, jak postępować na wypadek wybuchu konfliktu jądrowego, zapowiadanego jako trzecia wojna światowa. Mając ze szkoły podstawowej wiadomości o budowie atomu oraz o imperialistach z USA i odwetowcach z NRF, przygotowywaliśmy się zbiorowo i indywidualnie do odparcia fali uderzeniowej, która jest głównym czynnikiem rażenia wybuchu jądrowego: miażdży, rozrywa i przewraca napotkane na swej drodze przedmioty, ludzi i zwierzęta. Efektem może być też oślepienie (krótkotrwała utrata wzroku) oraz choroba popromienna, a więc bóle i zawroty głowy, utrata łaknienia i wymioty. Człowieka porażonego można jednak próbować ratować, jak przekonywali nauczyciele przysposobienia obronnego, najciekawszego przedmiotu w szkole. Gdy więc rażeni zostaniemy amerykańską bombą, powinniśmy zastosować sztuczne oddychanie, unieruchomić złamania i wynieść się z rejonu ataku. Zapowiadano, że gdy się uda, zostaniemy ostrzeżeni przed bombą kilka minut wcześniej przez radio i telewizję.
I wówczas należałoby zabezpieczyć okna przez naklejenie na nie pasków papieru, a następnie położyć się na podłodze nogami w kierunku błysku wybuchu, nakryć głowę rękami i cierpliwie czekać. Złośliwi dodawali, że najlepiej owinąć się od razu prześcieradłem i czołgać w stronę cmentarza.

MARCIN PARUZEL, HALINA PIWOWARSKA

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *