Bitwa pod Janowem 8 lipca 1863 oraz powstańcze dygresje


W roku bieżącym celebrujemy 160. rocznicę wybuchu Powstania Styczniowego. Jest to doskonała okazja, by sprostować zdeformowany obraz powstania w świadomości wielu Polaków oraz spopularyzować mało znane istotne fakty oraz długofalowe pozytywne jego skutki, jakie przyniosło, pomimo klęski militarnej, licznych ofiar zarówno poległych, jak i zesłanych na Sybir. Pamiętajmy, że przedwczesny wybuch niedostatecznie przygotowanego powstania został wymuszony poborem młodych ludzi do rosyjskiego wojska na wieloletnią służbę. Walki powstańcze z różnym natężeniem objęły cały obszar przedrozbiorowej Rzeczypospolitej Obojga Narodów – również w okolicach naszego miasta nie brakuje miejsc z walkami związanych.

 

Historycy szacują, że podczas powstania stoczono w sumie 1229 bitew i potyczek – samo spisanie miejscowości, w których miały one miejsce, jednej po drugiej, zajęłoby w zależności od wielkości czcionki od kilkunastu do kilkudziesięciu stron formatu A4. Jedna z takich bitew miała miejsce 6 lipca 1863 w okolicach Janowa i Złotego Potoku. Zgodnie z powstańczym podziałem administracyjnym kraju miejscowości te znajdowały się w województwie krakowskim.

Jednym z dowódców powstańczego oddziału, który szukał schronienia w jurajskich ostępach leśnych, był niespełna 30-letni pułkownik Zygmunt Chmieleński, były oficer carskiej armii, absolwent elitarnej Akademii Wojennej w Petersburgu, później wykładowca emigracyjnej Polskiej Szkoły Wojskowej w Genui, przeniesionej później do Cuneo, przygotowującej kadry dowódcze dla powstania. Znalazłszy schronienie pod Janowem, skorzystał z okazji i zaatakował niczego nie spodziewającą się dopiero co przybyłą tam rotę wojsk rosyjskich. Nie zachowujący środków ostrożności żołnierze zaborcy zażywali kąpieli w zimnej wodzie rzeczki Wiercicy koło Ponika, stąd musieli ponieść dotkliwą klęskę – powstańcy przejęli carskie złoto, które żołnierze ci przewozili. Autorowi jednak nie udało się ustalić w jakiej ilości.

Kasa powstańcza zasadniczo „zasilana” była podatkiem narodowym, powstańcy bardzo chętnie jednak zdobywali także na okupancie pieniądze, które przeznaczali na wydatki związane z walką, jakkolwiek okazje do tego nie zdarzały się często. Starano się unikać dotkliwych dla ludności cywilnej rekwizycji, najczęściej za wikt płacili złotem. Jednym z wyjątków była rekwizycja dokonana w majątku Chroberz koło Pińczowa, przez dyktatora powstania generała Langiewicza 17 marca 1863. Przyczyny upatrywać należy w fakcie, iż majątek ten należał do margrabiego Aleksandra Wielopolskiego zwanego „Ropuchą” (zapewne ze względu na uderzające podobieństwo fizjonomii), dyrektora Komisji Rządowej Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, znienawidzonego przez patriotów ze względu na prowadzoną przezeń politykę ugody wobec zaborcy. Ogarnięty chorobliwą ambicją władzy zainicjował pobór Polaków do wojska carskiego, do którego w zamyśle zmuszeni mieli być młodzi ludzie podejrzani o prowadzenie przygotowań do powstania, co poskutkowało jego przedwczesnym wybuchem.

Inne dokonane podczas powstania styczniowego „rabunki” to konfiskata 100 tys. rubli z komory celnej w Sosnowcu 7 lutego 1863 przez powstańców pod dowództwem płk. Apolinarego Kurowskiego, naczelnika wojskowego województwa krakowskiego. Pomimo tego niewątpliwego sukcesu oficer w ten okazał się w toku późniejszych walk dowódcą nieudolnym, posłał na rzeź świetnie wyszkolonych i uzbrojonych „żuawów śmierci” podczas bitwy o Miechów 17 lutego 1863, podobnie nie popisał się podczas drugiej bitwy pod Opatowem 21 lutego 1864.

Po zwycięstwie oddziału dowodzonego przez gen. Józefa Hauke-Bosaka w pierwszej bitwie pod Opatowem 25 listopada 1863 także skonfiskowano kasę powiatową (35 tys. złotych polskich). Rubel przeliczany był na 15 polskich złotych.

Aleksander Waszkowski, lat 22, był autorem innego niezwykle zuchwałego przedsięwzięcia, jakim było zagarnięcie w dniach 6–8 czerwca 1863 w Warszawie z Kasy Głównej Królestwa 42 tys. rubli w złotych monetach, 470,5 tys. rubli w banknotach oraz 3,0875 mln rubli w listach zastawnych Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego (ponieważ nie zostały szybko  spieniężone, nie wykorzystano ich).

Głośnym echem odbił się w europejskich mediach atak powstańców na rosyjski konwój pocztowy pod Żyrzynem 8 sierpnia 1863, za który polski dowódca, Michał Heydenreich, ps. „Kruk”, awansowany został na generała. Przejął rosyjski meldunek informujący o konwoju pocztowym zaborcy udającym się z Dęblina do Lublina. Zgromadziwszy pod swą komendą 3000 żołnierzy, w tym 1400 strzelców, zaatakował Rosjan w sile 500 żołnierzy. Rozgromiwszy ich, przejął zawrotną kwotę 201 tys. rubli.

Wracając natomiast do Janowa, trzy dni później, czyli 9 lipca, rosyjski płk Ernoth na czele posiłkowej roty wyruszył z Częstochowy i w odwecie spalił cały Janów, a pomordowanych mieszkańców kazał wrzucić do studni na rynku. Tego rodzaju barbarzyństwo i zemsta na ludności cywilnej nie był podczas powstania niczym wyjątkowym ze strony Rosjan. Oddział Chmieleńskiego Rosjanie dogonili w lesie na północ od Janowa w miejscu obecnie nazywanym Śmiertny Dąb, ale Chmieleński, ostrzeżony w porę przez mieszkańców, zdołał umknąć okrężną drogą do Złotego Potoku. Rosjanie dopadli jedynie tylne czujki powstańcze i powiesili trzech pojmanych powstańców na dębie – stąd nazwa Śmiertny Dąb. W okolicy Wilczej Góry w Złotym Potoku oddział polski stoczył potyczkę, ale musiał się wycofać przed przeważającą liczebnością wroga i pod osłoną lasów przedostał się do ruin ostrężnickiego zamku. W potyczce na Wilczej Górze w Złotym Potoku brał udział malarz i powstańczy żołnierz Adam Chmielowski – późniejszy św. Brat Albert. Uchodzący przed pościgiem Rosjan oddział Chmieleńskiego unosił ze sobą carski skarb, który miał być przeznaczony na walkę z zaborcą. Chmieleński, świadomy ciążącej na nim odpowiedzialności, zdecydował się ponoć (jak mówi znana lokalna legenda) na ukrycie pieniędzy w ruinach ostrężnickiego zamku. Można chyba założyć że w 1863 ruiny wyglądały bardziej okazale niż obecnie… Oddział wycofał się dalej już bez skarbu w kierunku Koziegłów i okrężną drogą dotarł w okolice Lelowa, gdzie pod Mełchowem 30 września tego samego roku doszło do wielkiej powstańczej bitwy, zwycięskiej dla powstańców, w której ranny został w nogę św. Brat Albert (musiano mu ją amputować – ze względu na niedostatek środków medycznych, jako formę znieczulenia dano mu jedynie… cygaro). Pułkownik Chmieleński ze swoimi żołnierzami walczył dalej w bitwach pod Opatowem 25 listopada (tzw. pierwsza bitwa pod Opatowem, tam „przy okazji” pozyskano pieniądze z kasy powiatowej) i Ociesękami 28 listopada, dostał się do niewoli 16 grudnia ciężko ranny pod Bodzechowem. Stracony 23 grudnia 1863 w Radomiu, dwa dni po swoich 30. urodzinach…

Do skutków pozytywnych powstania można natomiast zaliczyć m.in. korzystne uwłaszczenie chłopów w zaborze rosyjskim (car obiecał je polskim chłopom po to, aby zniechęcić ich do udziału w powstaniu, na korzystniejszych warunkach niż w samej Rosji, ogłoszono 2 marca 1864). Wyjaśnijmy, że uwłaszczenie, czyli nadanie na własność chłopom uprawianej przez nich ziemi, nie było w żadnym aspekcie podobne do reformy rolnej z 1944. Dotychczasowi posiadacze ziemscy otrzymali dość korzystną rekompensatę. Pod koniec XIX w. nastąpił wzrost demograficzny ludności polskiej – o ile w połowie XIX w. na terenie ówczesnego Królestwa Polskiego zamieszkiwało 4,811 mln ludności, o tyle w końcu wieku już niemal 7 milionów. Równocześnie nastąpił wzrost gospodarczy (produkcji przemysłowej i urbanizacji), a co za tym idzie, podniesienie standardu życia ludności polskiej na terenie Królestwa, formalnie zniesionego w 1867 w ramach represji po powstaniu. Ponadto pomimo rusyfikacyjnej polityki, a może właśnie ze względu na nią, dał się zauważyć wzrost czytelnictwa polskiego, zwłaszcza na wsi, rozkwit polskiej kultury (literatura, malarstwo). Niebagatelne też okazało się doświadczenie utworzenia i funkcjonowania zakonspirowanych struktur podziemnego państwa, co bardzo przydało się w kolejnym stuleciu podczas przygotowań do powstania wielkopolskiego, III powstania śląskiego czy też bardziej powszechnie znanego polskiego państwa podziemnego z lat 1939–1945.

 

 

Maciej Świerzy

 

Zdjęcia: domena publiczna

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *