Jerzy Liebert (1904-1931)


Chciałoby się żyć. Jak bardzo chciałoby ię żyć. On chciał, ale zmogła go choroba, wtedy nieuleczalna – gruźlica. Miał tylko 27 lat.

Wydaje się, że tak mało, ale gdy człowiek porażony jest widmem śmierci dorośleje. I on był o ponad dwie miary starszy od nas. Pisał:
Uśmiecham się
w uśmiechu jest cała prawda smutku
ale nikt nie widzi, jak płaczę po cichutku
Urodził się w Częstochowie. Zaczął jako Skamandryta. Tam znalazł swój cel i sens pisania. Potem oddalił się od wzorów skamandryckich. Jego poezja począwszy od 1925 r., to w przeważającej mierze poezja doświadczeń religijnych. Wiedział już że umiera, a trzeba mieć ogromną odwagę, aby przynajmniej najbliższemu otoczeniu wmówić, że jest to nieprawda.

RN

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *