Piękna katastrofa


Reguły są po to, aby je łamać. Przecież jeszcze niedawno nie kto inny, jak pan Rostowski, chwalił się progami ostrożnościowymi, zapisanymi w konstytucji, a wszystko to na tle rozchwianej strefy euro, szukającej dopiero podobnych rozwiązań.

Czy jest możliwe, aby nasz wicepremier miał aż tak słabą pamięć? Przecież sam wspominał coś o rozszalałym oceanie kryzysu, przez który przeprowadzi nas sucha stopą. Nasza łajba zaczyna jednak nabierać wody, a dziura okazała się większa, niż początkowo przypuszczał sternik naszych finansów, ma bowiem rozmiary 51 mld zł. Można by zapytać, czy jest możliwe, aby tak doświadczony praktyk mógł się aż tak pomylić – oczywiście że nie, ponieważ takie dziury były zawsze za jego panowania, a jedyne co mu się udawało, to umiejętność ich ukrywania.
Oprócz oficjalnego długu wynoszącego ok. 840 mld zł, jest jeszcze sporo tego poukrywanego w ZUSie, w Funduszu Drogowym, czy w wielu innych miejscach. Jak to wyliczył licznik Balcerowicza, będzie tego łącznie ok. 1 bln 30 mld zł, że nie wspomnę o zrabowanych pieniądzach z rezerw demograficznych, czy sprzedaży majątku narodowego, a także mniej lub bardziej wykorzystanych funduszach europejskich. Oto cała prawda o sukcesie obecnego układu politycznego. Pytanie pana Rostowskiego: „Komu więc zabrać?”, można rozszerzyć, ponieważ z racji dobrego serca, nie zabierając nikomu, zabieramy przecież przyszłym pokoleniom. Nie ma darmowych obiadów, o czym taki ekonomista dobrze wie, a te fundowane podczas jego rządów zadłużyły już każdego Polaka na dodatkowe 10 000 zł, chociaż sam pan Vincent w tym okresie zarobił 2 mln 700 tys. zł – oto cała prawda o sukcesie zielonej wyspy.
Gdyby porównać obecną sytuację do mitologii, to najwłaściwsze byłoby porównanie do Achillesa, którego matka zanurzyła w Styksie, by uodpornić go na wszystko. Wygląda na to, że przynajmniej według propagandy rządowej również zostaliśmy uodpornieni na wszelkiego rodzaju kryzysy, jednak jak się później okazało, słabym punktem Achillesa była pięta, a u nas wydaje się, że jest to portfel – przecież za coś musieli trzymać podczas zanurzania. Oby nie skończyło się podobnie jak to było z kapitanem Schettino i statkiem Costa Concordia, ponieważ bądź co bądź nasz kraj jest większy, więc i katastrofa z pewnością też. Nasz sternik niestety (oczywiście dla nas) posiada również obywatelstwo Wielkiej Brytanii i mógłby się szybko oddalić, chociażby pod pretekstem poznania nowonarodzonego królewicza.

ANNA GAUDY

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *