Artiom Łaguta o przeszłości w Częstochowie


2 lipca br. w hicie 11 kolejki PGE Ekstraligi Tauron Włókniarz Częstochowa przegrał u siebie, przy ul. Olsztyńskiej 123/127, z liderem rozgrywek Betard Spartą Wrocław – 39: 51. Po meczu udało się nam porozmawiać z  żużlowcem przyjezdnych Artiomem Łagutą, który w 2011 roku był zawodnikiem CKM-u Włókniarza Częstochowa.

 

Z pewnością nastawialiście się na ciężkie spotkanie w Częstochowie, tymczasem wygraliście wysoko, bo 39:51. Czy przed meczem brałbyś taki wynik w ciemno?

Nie, przed meczem brałbym wynik na styku. Dobrze, że wygraliśmy, jesteśmy mocną drużyną, jak widać. Będziemy dalej walczyć tak samo.

Czy taki wynik końcowy tego spotkania traktowałbyś jako wymarzony?

– Najważniejsza jest wygrana, nawet, jak byłaby 44:46, to nie ma różnicy. Najważniejsze jest to, aby wygrywać mecz.

Zdobyłeś dziś 13 punktów, byłeś liderem Sparty Wrocław. Czujesz się bohaterem tego pojedynku poniekąd?

– Nie czuję się bohaterem. Wszyscy pojechali, jak zawsze, równo. Jesteśmy zadowoleni z całej drużyny, bo pomimo, że zdobywamy punkty indywidualnie, to jedziemy drużynowo. Wszyscy staramy się zrobić dla drużyny, jak najlepszy wynik.

Tutaj debiutowałeś w Ekstralidze, jakie masz wspomnienia z Częstochowy?

– To był mój pierwszy rok w Ekstralidze, ciężki dla mnie, dlatego że to były początki mojej kariery, ale tor jest naprawdę fajny do ścigania.

Czyli lubisz tutaj wracać?

-Tak, lubię tu jeździć, bo fajny tor jest.

Norbert Giżyński

Foto: Grzegorz Przygodziński

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *