Poszukiwane salomonowe rozwiązanie


Zarząd Miejskiego Zarządu Dróg dywaguje jak pogodzić zwaśnionych mieszkańców podjasnogórskich ulic. – Co zrobić, by wszyscy byli zadowoleni? – zastanawia się zastępca MZD Stanisław Sosnowski.

Kością niezgody jest niewielki, 50-metrowy odcinek pasażu przy ul. Kordeckiego, połączonego z ul. bł. Jolanty. Przypomnijmy (sprawę poruszaliśmy w ostatnim numerze ub.r.). W 2002 roku, na prośbę mieszkańców, Miejski Zarząd Dróg godząc się z ich argumentacją, że dwustronny ruch samochodowy na wspomnianym odcinku drogi jest niebezpieczny założył blokadę u wylotu ul. bł. Jolanty uniemożliwiającą wjazd w ciąg, będącego w istocie chodnikiem, odcinka ul. Kordeckiego. Wcześniej panujący tu ruch był utrapieniem dla pieszych. Przechodnie, unikając bliskiego spotkania z pojazdami uciekali na skraj skarpy, gdzie musieli wykazać się wysokimi zdolnościami ekwilibrystycznymi, by z nie spaść na pędzące w dole ul. Kordeckiego samochody. Te balanse, choć w założeniu wyrabiające równowagę, w rzeczywistości stawały się niebezpieczne Największe zagrożenie niosły śniegi i deszcze. Osoby starsze, matki z wózkami, małe dzieci nie czuły się bezpiecznie mijając tę drogę, toteż odetchnęły z ulgą, gdy blokada się pojawiła. Ale na krótko.
Po pięcioletnim okresie spokoju opcja przeciwna zagrodzeniu drogi (głównie mieszkańcy ul. bł. Jolanty, św. Moniki i Kapucyńskiej) zebrała siły i wymogła na MZD zdjęcie blokady. Koronnym jej argumentem było, to że do kościoła zmotoryzowani muszą przejechać kilkaset metrów więcej, a wystarczyły 53 podpisy mieszkańców, zgoda poprzedniego przewodniczącego Rady Dzielnicy Zygmunta Marcinkowskiego oraz pozytywna opinia Policji. – To oburzające. Zastanawia nas zmienność opinii decydentów. Pięć lat temu na przykład prezydent Tadeusz Wrona był za zamknięciem ulicy, teraz jest za jej otwarciem. Czy bezpieczeństwo mieszkańców jest mniej ważne od wygody kierowców? – skomentowała zabieg druga grupa mieszkańców. Długo nie zwlekali z rewanżem. Zebrali trzykrotnie więcej podpisów i złożyli podanie do prezydenta o przywrócenie blokady.
Tym samym problem niczym bumerang powrócił, wpędzając w zakłopotanie wszystkie zainteresowane w sporze strony, łącznie z MZD i Policją. Tym razem jednak poproszona o opinię Policja zmieniła zdanie. – Musimy przyznać się do błędu, bo strefa stała się zagrożeniem, głównie ze względu na parkujące tu, wbrew przepisom, samochody. Postanowiliśmy wydać opinię, by wyjazd zamknąć ponownie. Opatrzymy ją klauzulą nieodwracalności, by tej kwestii już więcej nie poruszać – mówi kom. Marek Struski z Nadzoru Ruchu Drogowego Miejskiej Komendy Policji.
Zarząd MZD ma szkopuł. Jest zaskoczony zmianą stanowiska Policji. – To dla nas dylemat. Chcielibyśmy rozwiązać problem najmniejszym kosztem społecznym, ale jak zadowolić obie strony – mówi dyr. Stanisław Sosnowski. 14 marca MZD skierował wniosek do Komisji Infrastruktury i Ochrony Środowiska Urzędu Miasta z zapytaniem o opinię. Przewodniczący komisji Artur Gawroński wyjaśnił, że sprawa stanie na sesji Rady Miasta i na radnych spadnie rozstrzygnięcie tego ambarasu.

URSZULA GIżYNSKA

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *